Grałem w New World – dlaczego Amazon robi grę MMO?
„To Amazon robi gry teraz?” - słyszałem od niemal wszystkich, którym mówiłem o wizycie w studiu Amazon Games. Robi, i to z rozmachem. New World ma ambicję połączyć pecetowych fanów gatunków MMO i action RPG.
Przeczytaj recenzję Recenzja New World - MMO, którego potrzebowałem
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
- gra MMO z otwartym światem o wielkości ok. 40km2;
- opcjonalne flagowanie PvP – nie trzeba walczyć z innymi graczami;
- rozwinięty system walki rodem z gier action RPG, inspirowany Dark Souls;
- walka za pomocą broni białej, palnej lub magii;
- bitwy PvP pomiędzy setką graczy – oblężenia i obrona twierdz;
- bitwy PvE: 50 graczy kontra 150 przeciwników SI;
- podbijanie i zarządzanie terytoriami;
- personalizacja wyglądu postaci, swojego domu i miasta;
- bogaty system progresji i rozwoju wielu mechanik.
Zakupy online, czytniki e-booków, tablety, asystentka głosowa zarządzająca smart domem… Firma Amazon do tej pory kojarzyła się z wieloma rzeczami, ale na pewno nie z robieniem gier, co najwyżej ich sprzedażą. Aż do teraz, bo w maju powinna ukazać się pierwsza poważna produkcja studia Amazon Games – New World (stworzyło ono już The Grand Tour Game). Studia, które jak się okazało, zatrudnia sporo branżowych weteranów, pracujących kiedyś przy takich produkcjach, jak: World of Warcraft, Destiny, Killer Instinct czy Baldur’s Gate.
Dlaczego Amazon w ogóle zaczął robić gry MMO? Amazon ciągle szuka nowych sposobów, by zachwycić swoich klientów. Oni zawsze są na pierwszym miejscu. Robiąc grę, zwłaszcza MMO, ma się z nimi bliską relację. To dla nas szansa, by zyskać opinie o grze, współpracować z graczami, by dać im coś wyjątkowego.
David Verfaillie, head of player’s experience
Sporo ludzi pracowało wcześniej przy grach MMO. To ich pasja, a Amazon ogólnie lubi wykorzystywać technologie, by zbliżać do siebie ludzi. MMO pozwala na to, jak mało który gatunek gier. Amazon pracował wcześniej nad takimi technologiami, więc stworzenie gry MMO wydawało się dość naturalnym, kolejnym krokiem. Gry są idealne, jeśli chodzi o tworzenie towarzyskich interakcji.
Richard Lawrence, studio director
Co ciekawe, New World nie jest grą nastawioną na każdego, przeciętnego klienta Amazona, a raczej na typowego wyznawcę religii PCMR. Nie startuje z żadnym osobnym Amazon Launcherem, a będzie dostępna na Steamie, wyłącznie na pecety, bez planów wersji na konsole z wielkimi fontami do czytania z kilometra itp. New World ma ambicję połączyć fanów gatunku MMO z action RPG, mieszając żyjący świat gry i ludzkie interakcje z dość złożonym systemem walki. O ile poprawek doczeka się jeden ważny element gry, może się to udać.
KŁOPOTÓW Z SERWERAMI NIE BĘDZIE
Można założyć, że New World nie będzie miało żadnych problemów z łączami, bo Amazon jest globalnym potentatem jeśli chodzi o serwery do gier sieciowych. Z rozwiązań Amazona korzystają takie tytuły jak Fortnite, Clash Royale, czy For Honor.
New World: Siege – niczym bitwa o Helmowy Jar
Bitwy na wielką skalę są moim zdaniem unikatowe, jeśli chodzi o naszą grę. Spędziliśmy ogromną ilość czasu, dostosowując system walki to tych bitew, żeby funkcjonowały jak trzeba przy tej skali. Dodaliśmy machiny oblężnicze, mechaniki rozgrywki potrzebne do tego z obroną i atakiem. To są kulminacyjne momenty podczas grania w New World i mam nadzieję, że będą dla Was niezwykle ekscytujące!
David Verfaillie, head of player’s experience
Kulminacyjnym elementem prezentacji gry było oblężenie fortu przez pięćdziesięciu atakujących graczy, i trzeba przyznać, że nie licząc paru niedoróbek tu i tam, emocje były wręcz epickie. Nasza pięćdziesiątka musiała zrobić wszystko, by twierdza nie padła, czyli nie dopuścić do zdobycia wszystkich punktów kontrolnych. Niektóre z nich były w środku fortu, a ogromną bramę broniącą do nich dostępu dało się zniszczyć. W zależności od wybranej broni i specjalizacji, część grających ścierała się w polu, w walce bezpośredniej, inni zaś ostrzeliwali wrogów z daleka za pomocą łuków i muszkietów.
Naprawdę czuć było ogień bitwy, gdy potężne maszyny miotające wysyłały podpalające pociski, gdy z fortu dobiegało nas dęcie ogromnych rogów, obdarowujące obrońców tymczasowym buffem, a na szturmujących można było wylewać zabójczą maź z ogromnych kotłów na murach. Był oczywiście mały chaos, niezbyt perfekcyjna płynność ruchów najbardziej oddalonych graczy, ale walka i tak była przednia. Daliśmy radę obronić fort, choć uratował nas chyba koniec wyznaczonego czasu, bo atakujący już coraz gęściej pojawiali się przy murach.
Jeszcze ciekawiej zapowiadają się tzw. inwazje, czyli bitwy z trzykrotnie przeważającymi siłami sztucznej inteligencji. Jeden z devów przyrównał je do takich obrazów, jak bitwa o Helmowy Jar, bo tu również zgromadzeni na murach gracze mają mieć przed sobą widok dziesiątek wrogich jednostek, a wśród regularnych przeciwników mają wyróżniać się i większe bestie. Tutaj jednak musiałem zawierzyć na słowo, bo inwazje nie były jeszcze gotowe do prezentacji. Nie do końca za to przypadło mi do gustu to, co było przed bitwami, czyli sam początek gry i droga do osiągnięcia dziesiątego poziomu postaci.
To w końcu Amazon czy raczej FedEx?
Pierwsze chwile z grą to nie tylko nauka podstawowych zasad i mechanik, ale przede wszystkim wprowadzenie w jej uniwersum, postacie, wydarzenia i tutaj New World nie błyszczy. Trafiamy na nieznany ląd i po krótkiej wędrówce napotykamy tajemniczego osobnika, Watchera, który zleca nam questy. Najgorsze z możliwych questów, bo szybkie, dwulinijkowe z opisu zadania polegające na zabiciu kilku przeciwników, splądrowaniu trzech skrzynek – i tak w kółko. Kolejne misje polegają wyłącznie na konieczności coraz dalszego marszu do punktu docelowego, gdzie czeka nas bliźniaczo podobne zadanie do poprzedniego.
Niby znajdujemy po drodze jakieś listy i kawałki dokumentów, jednak ich króciutka lektura kompletnie nie wciągnęła mnie w świat gry, a sytuacji nie poprawiają nieme postacie NPC bez voice-overów. New World przeszło sporą transformację z gry nastawionej na survival do MMORPG i czuć, że questy zostały dodane w ekspresowym tempie. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że to gra MMO i z założenia nie ma tu być historii na miarę Krwawego Barona, to w początkowej fazie, gdzie i tak każdy gra sam i w swoim tempie poznaje grę, warto stworzyć jakieś naprawdę bogate w narracje zadania, by można było całkowicie, albo choć troszkę, wsiąknąć w świat gry.