autor: Marek Bazielich
FireStarter - przed premierą - Strona 2
FireStarter to gra akcji/first-person shooter stworzona przez zespół GSC Game World, twórców m.in. Cossacks: European Wars i Codename: Outbreak. Akcja toczy się w roku 2010 i skupia wokół tytułowej maszyny FireStarter.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Faktem jest, że gracz po kilku latach swojej działalności staje się bardzo wybredny. Byle tytuł nie przyciągnie go na wiele godzin do komputera, zwłaszcza gdy gra pochodzi z bardzo oklepanego gatunku, jakim niewątpliwie jest FPP. Co wtedy? No cóż, czasem wystarczy zrobić szałową grafikę lub ciekawą fabułę - zabieg ten powiedzie się albo nie. Dlatego producenci postanowili wymyślić coś nowego, czego gracz jeszcze nie miał. Tak właśnie powstała idea łączenia kilku gatunków gier. Ostatnimi czasy bardzo popularne stało się zestawianie gatunku FPP z cRPG, co w rezultacie daje naprawdę ciekawe wyniki. FireStarter – bo o nim tutaj mowa – korzystał będzie właśnie z tego niebywałego połączenia. Żeby było jeszcze ciekawiej, grę tworzą Rosjanie - co wy na to? Nie martwcie się, wszystko wskazuje na to, iż gra może być naprawdę interesująca. Zresztą przekonajcie się sami, co zapowiadają na jej temat sami twórcy.
W roku 2010 człowiek wymyślił komputer, do którego wnętrza mógłby wchodzić i żyć razem z przebywającymi tam innymi graczami (bądź postaciami komputerowymi) w nierealnym świecie. Każdy, kto oglądał film „13 piętro”, z pewnością zrozumie o co chodzi. Uświadamiając sobie, iż mamy do dyspozycji taką maszynę, ruszamy w wir wirtualnej rozrywki. Szybko okazuje się jednak, że świat wirtualny zarażony został niebezpiecznym wirusem, a droga powrotna do realnego świata - zablokowana. Jedynym ratunkiem jest krwawa walka z komputerem i jego poplecznikami. Żeby przyspieszyć akcję serca, na wykonanie zadania mamy jedynie wirtualne 48 godzin – życzę powodzenia. Nie ma litości, zagadek, zbędnego gadania czy zbierania kluczy. Liczy się tylko siła ognia, tylko moc bazooki pozwoli Ci przetrwać. Tak przedstawia się ogólny zarys fabularny. Na pierwszy rzut oka wydaje się prosty jak sztacheta w płocie, jednak z biegiem akcji ma zakręcać się niczym makaron w spaghetti.
Przed podłączeniem do interaktywnej maszyny, przyjdzie nam wybrać postać, jaką kierować będziemy podczas wirtualnych wojaży. Wybór padnie na jednego z sześciu przedstawicieli wirtualnego gatunku, a będą to: agent, opryszek, policjant, cyborg, marine i mutant. Każdy z nich posiadał będzie kilka cech indywidualnych oraz kilka wspólnych, które z biegiem akcji i doświadczenia będziemy rozwijać. Taki stan rzeczy pozwoli uczynić grę jeszcze ciekawszą. Zapewni nam dodatkową moc wrażeń, gdyż od doświadczenia i specjalnych zdolności zależeć będzie, czy i w jakim tempie podołamy zadaniu. Żeby było jeszcze lepiej, grę można przejść każdą z sześciu postaci, i fabuła będzie rozwijać się w trochę inny sposób.
Do pokonania oddane zostaną cztery światy z łączną sumą szesnastu poziomów, na których czekać będzie moc wrażeń, zapewniana przez wszelakie potworki, których eksterminacją się zajmiemy. Z dniem dzisiejszym zapowiadana lista obejmuje grubo ponad 20 oryginalnych, wrogich postaci. Każda z nich cechować się będzie adekwatnym do zaistniałej sytuacji poziomem inteligencji. Nieziemskie stworzenia znacznie lepiej zachowywać się będą w grupie niż solo. Wtedy to ich mózgi zaczną sprawniej działać i staną się one jeszcze trudniejszymi przeciwnikami. W zasadzie wszystko ma zależeć od rasy napotkanego potwora. Niektóre żyją tylko w stadzie, inne chowają się po kątach i w najmniej oczekiwanym momencie rzucają do gardła – taka ewentualność też ma zaistnieć. W zależności od wielkości zabitego stworzenia, jego siły, zacięcia itd. otrzymamy pewną ilość doświadczenia, o którym już pisałem.