Widzieliśmy Far Cry: New Dawn – postapo na różowo
Po prehistorii, przedmieściach Ameryki i krótkich wycieczkach do Wietnamu oraz na Marsa, Far Cry zabierze nas do kolorowej postapokaliptycznej przyszłości.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Far Cry: New Dawn – farbowana apokalipsa
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Kiedy dostałem zaproszenie na pokaz nowego Far Crya i dowiedziałem się, że po prehistorii Ubisoft zrobi wypad w postapokaliptyczną przyszłość, nie byłem zdziwiony. Far Cry 5 wystarczająco jasno to sygnalizował, i to nie tylko w zakończeniu. Zniszczony wojną nuklearną świat może jednak wyglądać na wiele różnych sposobów. Mogliśmy dostać grę w stylu Na drodze gniewu albo raczej Drogi McCarthy’ego czy polskiej Neuroshimy. Ostatecznie jednak New Dawn to coś jeszcze innego.
Miejsce akcji stanowi hrabstwo Hope w stanie Montana, dokładnie to samo, które przemierzaliśmy w Far Cryu 5. Od momentu, w którym na Amerykę Północną (i nie tylko) spadły bomby nuklearne, upłynęło 17 lat. Zima atomowa zdążyła już minąć i nastąpiło coś, co twórcy określili jako „super bloom” – wielkie kwitnienie. W efekcie Hope County wygląda... no cóż, bardzo podobnie jak przed wojną.
CO WIDZIELIŚMY?
Szczerze mówiąc? Niewiele. Na około dwa tygodnie przed oficjalną zapowiedzią gry odwiedziliśmy Londyn, gdzie małej grupie dziennikarzy z całej Europy pokazano pół godziny rozgrywki, której na żywo oddawał się pracownik studia. Uczestniczyliśmy także w prezentacji dostarczającej podstawowych informacji o grze i obejrzeliśmy niefinalną wersję trailera.
- Data premiery: 15 lutego 2019 roku
- Cena: 179,90 zł w Ubistore za wersję PC
W nowej produkcji zobaczymy tylko fragment mapy z „piątki”, co fabularnie tłumaczone jest wciąż utrzymującą się w części hrabstwa radiacją. Znane lokacje wyglądają jednak inaczej niż kiedyś. Zabudowania są zrujnowane, a czasem także odbudowane z wykorzystaniem różnych śmieci. Dodatkowo wszędzie pełno jest różowych kwiatów. To zdecydowanie nie jest postapo znane z klasyki gatunku. Nie ujrzycie tu szarych pustkowi pierwszych Falloutów, australijskiej pustyni czy uwielbianego przez fanów S.T.A.L.K.E.R.-a i Metra wschodniego brudu. Czy to dobrze? Podejrzewam, że każdy fan postapo będzie mieć na to pytanie własną odpowiedź.
Farmerzy i psychopaci
W tym zielonym, kwitnącym świecie nowego pogranicza żyją pokojowo nastawieni farmerzy, wśród których rozpoznamy kilka twarzy z poprzedniej gry. Ich osada – Prosperity – będzie naszym domem i bazą wypadową, a także miejscem, w którym „wydamy” różnego rodzaju zasoby zdobyte podczas eksploracji i uzyskamy różne bonusy. Dodatkowo będziemy mogli ulepszać ową osadę, w czym pomogą tzw. specjaliści.
W nowej grze powrócą znajome mechanizmy – na przykład korzystanie z pomocy „spluw do wynajęcia” (kooperacja oczywiście będzie obecna). Wśród nich pojawią się dwa zwierzaki: ogromny dzik i potężnych rozmiarów pies rasy akita o imieniu Timber. Dodajmy, że tym razem nasza psina wsiądzie z nami do pojazdu. Ba, dostępne będą nawet motocykle z przyczepkami – w sam raz, by podróżować z czworonogiem.
BROŃ ZE ŚMIECI
Crafting jest obecny w serii od dawna, ale tym razem będzie go trochę więcej. Zmieniło się także podejście do broni. Każda sztuka oręża, która wpadnie nam w ręce, ma być unikatowa. Przez ostatnich 17 lat nikt nie produkował nowej broni w fabrykach, więc mamy do czynienia albo z samoróbkami, albo ze sprzętem naprawianym przez lata własnym sumptem. Podczas pokazu mogliśmy zobaczyć zarówno tradycyjne karabiny szturmowe wystylizowane na postapo, jak i fantazyjną „kuszę” strzelającą piłami tarczowymi.
Jak zwykle w Far Cryu musi być jeszcze jedna frakcja, tym razem ta zła. W tym wypadku będą to dowodzone przez czarnoskóre bliźniaczki bandziory noszące motocyklowe hełmy i zbroje. Zwą ich Highwaymanami i znają w całych Stanach. Ta postapokaliptyczna armia łupieżców podróżuje po kraju, ograbiając żywych i zmarłych mieszkańców USA.
Oczywiście trzeba pamiętać, że to Far Cry, więc ci nomadzi zakładają zupełnie stacjonarne posterunki i zajmują większe twierdze, żebyśmy mogli je zdobywać. Możemy jednak tę drobną niespójność, jak sądzę, wybaczyć, bo ta seria bez odbijania posterunków nie byłaby taka fajna, prawda?
ŚMIGŁOWCEM NA WYCIECZKĘ
Montana nie jest jedynym stanem, jaki zwiedzimy w grze. Specjalny helikopter znajdujący się w naszej bazie pozwoli wybrać się na wyprawę. Odwiedzimy między innymi Luizjanę i Wielki Kanion Kolorado. W czasie tych wycieczek nie odpuścimy regionalnym twierdzom Highwaymanów i zdobędziemy cenne zapasy. Co ciekawe, takie ekspedycje można będzie powtarzać wielokrotnie, a żeby nam się nie nudziło, gra za każdym razem wylosuje punkty startu i ewakuacji, a także położenie fantów, które mamy przejąć.
Sam pomysł, że dolecimy z Montany do Luizjany i z powrotem 17-letnim (przynajmniej) śmigłowcem na biopaliwie wydaje się naiwny, ale z gameplayowego punktu widzenia ma to sens. Tego typu wyprawy powinny zapewnić przyjemną odmianę krajobrazu i dodatkowe wyzwania. Dodajmy, że będziemy mieć bardzo wiele swobody, co stanowi już znak rozpoznawczy serii.
Przejmujemy ten lokal
A skoro mowa o posterunkach, Ubi zadało sobie pytanie: co zrobić, żebyśmy mogli je zdobywać bez końca i się nie nudzić? Kiedy już wybijemy załogę danego punktu, możemy albo przejąć go dla swojej frakcji (to już znamy), albo ograniczyć się do łupienia. W takiej sytuacji grabimy, co się da, i zostawiamy posterunek pusty. Wtedy oczywiście zajmują go Highwaymani. Po powrocie budują kolejne fortyfikacje, zmieniają położenie alarmów i trasy strażników, a my możemy zaatakować znowu, mierząc się z wyzwaniem wyższego poziomu. Brzmi dobrze.
Podobnie jak posterunki levelować mają także nasi przeciwnicy. Teraz zwykłego „szturmowca” spotkamy w paru różnych wersjach, które będą różnić się nie tylko aparycją, ale i wytrzymałością oraz siłą ognia.
Oczywiście posterunki to tylko jedna z wielu atrakcji. Nie zabraknie także misji fabularnych, przypadkowych spotkań, poszukiwania skarbów, polowań na zwierzęta (fantazyjnych mutacji w trakcie pokazu nie stwierdziłem, ale widać je na screenach) i dobrze znanej fanom cyklu radosnej eksploracji. Wspomniałem w ramce, że crafting w nowej grze będzie bardziej istotny niż kiedyś, a to oznacza, że pojawi się więcej zdobywania materiałów, co zachęci nas do zwiedzania. Wygląda też na to, że będziemy mieć na co je wydawać. Tworzenie broni, ulepszanie jej i pojazdów, a także rozbudowa Prosperity to całkiem niezła lista celów.
JEŚĆ I PIĆ
Miałem okazję zadać parę pytań twórcom gry. W jednym z nich zwróciłem uwagę na to, że elementy survivalowe dobrze pasowałyby do nowego klimatu. Dowiedziałem się jednak, że Far Cry to gra akcji i New Dawn tego nie zmieni. Creative director wyraźnie podkreślił, że nie ujrzymy tu paska głodu czy pragnienia.