Graliśmy w Rage 2 – Doom w postapokaliptycznej piaskownicy - Strona 2
Nowa gra twórców Just Cause 3 i Mad Maksa była jednym z najbardziej zwariowanych tytułów, w jakie graliśmy na E3.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Rage 2 – FPS-a, który nie musi być niczym więcej
W tym roku Bethesda zdecydowała się wzbogacić i tak już imponujący ostatnimi laty katalog gier restartem marki Rage, która może nie zapisała się w naszej pamięci równie mocno jak Doom czy seria The Elder Scrolls, ale ma oddanych fanów. Tym razem Bethesda postanowiła trochę zaszaleć i wciągnąć do współpracy Avalanche Studios, znane chociażby z gier Mad Max czy Just Cause. Razem z id Software szwedzkie studio szykuje jeden z bardziej zwariowanych tytułów, z jakimi można było się zapoznać na E3.
- strzelanie w stylu nowego Dooma z dodatkiem supermocy;
- ogromny, otwarty świat, z różnymi typami krajobrazu;
- pojazdy i to nie tylko jeżdżące;
- współpraca id Software i studia Avalanche;
- data premiery: wiosna 2019 roku;
- platformy: PC, Xbox One, PlayStation 4.
Akcja sequela rozpoczyna się 30 lat po wydarzeniach z pierwszej gry. Tym razem wcielimy się w Walkera, ostatniego ze strażników z Vineland, którzy słynęli z korzystania z Nanotrite – nanotechnologii dającej ludziom nadludzkie moce. Dom Walkera został zniszczony przez tajemniczą siłę, nic więc dziwnego, że nasz protagonista jest wściekły i szukając winnego, rozwala wszystko na swojej drodze. W przeciwieństwie do postaci z oryginału główny bohater nie jest niemy i nareszcie wykazuje się charakterem, dzięki czemu cała przygoda wydaje znacznie bardziej przekonująca.
Bethesda zdecydowała się również na wprowadzenie do swojej produkcji ogromnego otwartego świata, w którym nie zobaczymy żadnych ekranów ładowania. Zwiedzimy za to wiele odmiennych pod względem krajobrazu obszarów, w tym także takich, które nie kojarzą się z postapokalipsą. Całość ma jednak zostać uzasadniona fabularnie, więc nie wypada narzekać – na tak dużym terenie różnorodność jest zdecydowanie mile widziana. Grę napędza silnik Apex, czyli flagowa technologia studia Avalanche, której nową wersję zobaczymy chociażby w Just Cause 4.
Doom spotyka Mad Maxa
Dostępne na targach demo nie prezentowało, niestety, dwóch bardzo ważnych elementów Rage’a 2, czyli wspomnianego wyżej otwartego świata oraz przemieszczania się po nim pojazdami. Zamiast tego pokazano niewielki wycinek gry (umiejscowiony w porcie kosmicznym Eden), który nastawiony był na zademonstrowanie rozwałki. Widać, że id Software podąża w tym przypadku ścieżką Dooma. Starcia na dystans, choć są oczywiście możliwe, nie okazują się równie interesujące jak walka z bliska, szczególnie z użyciem będących integralną częścią Rage’a 2 supermocy.
NIE TYLKO NA KOŁACH
Twórcy w jednym z wpisów na Twitterze podkreślali, że w Rage’u 2 znajdziemy nie tylko pojazdy terenowe, takie jak buggie i monster trucki, ale także wiatrakowce, czyli jednoosobowe śmigłowce. Mogliśmy takim czymś polatać już w czwartej części serii Far Cry. Na jednym z trailerów obiecywano też, że będziemy mogli poprowadzić każdy pojazd, jaki zobaczymy w tej postapokaliptycznej piaskownicy.
Ich obecność jest wytłumaczona wspomnianą wcześniej nanotechnologią, która umożliwi Walkerowi korzystanie z wielu przydatnych umiejętności. W trakcie prezentacji mieliśmy okazję zobaczyć trzy z nich: błyskawiczny unik, który działa jak dash i potrafi znacznie ułatwić ucieczkę z linii ognia, skill o nazwie „shatter”, polegający na wyrzuceniu przed siebie potężnej fali energii (miłośnicy Mocy i Jedi będą zachwyceni), oraz „slam” zasadzający się na uderzeniu w ziemię i zadaniu obrażeń obszarowych wszystkim wokół. Ta ostatnia zdolność była szczególnie imponująca. Co ciekawe, im większa wysokość, z której wykonamy tenże ruch, tym większe obrażenia spowodujemy. Taka zabawa satysfakcjonuje również wizualnie, szczególnie gdy oprócz przeciwników w powietrzu zaczynają latać mniejsze elementy otoczenia. Jedno trzeba Rage’owi oddać już teraz – walka z użyciem supermocy sprawia ogromną satysfakcję.
Nieco słabiej wypada standardowy oręż. Jasne, arsenał będzie spory, choć w demie dostępny był jedynie pistolet, karabin maszynowy oraz strzelba, a całość wygląda całkiem nieźle, ale czas potrzebny na zabicie wroga bronią mniejszego kalibru okazuje się zaskakująco długi. Sytuacja poprawia się, kiedy po zrobieniu odpowiedniej demolki oraz odebraniu kilku żyć naładujemy pasek umiejętności o nazwie Overload – Walker ma wtedy zwiększony refleks i zadaje znacznie większe obrażenia. Gra zmienia wówczas również kolorystykę, bijąc po oczach jaskrawymi żółciami i fioletami. Nie zrozumcie mnie źle, strzelanie nie jest nieprzyjemne – po prostu w zestawieniu z nowymi sposobami rozwałki nie sprawia aż tyle radości. Może jednak większy arsenał spowoduje, że w przyszłości zmienię zdanie.