autor: Krzysztof Szulc
Boiling Point: Road to Hell - przed premierą - Strona 2
Xenus to trójwymiarowa gra akcji/FPP stworzona przez ukraiński zespół Deep Shadows, twórców silnika graficznego Vital Engine.
Przeczytaj recenzję Boiling Point: Road to Hell - recenzja gry
W 2001 nikomu nieznani ukraińscy programiści stworzyli shooter o nazwie „Codename: Outbreak”, wykorzystując przy tym zaprojektowany przez siebie silnik graficzny Vital Engine 1. Gra nie odniosła wielkiego sukcesu, ale okazała się na tyle dobra, że została zauważona zarówno przez graczy, jak i ludzi z branży. Dziś Sergey Zabaryanskiy i Roman Lut – bo o nich tu mowa – stoją na czele małej, ale prężnie rozwijającej się firmy Deep Shadows, która w pierwszej kolejności stworzyła nowy silnik Vital Engine 2, a obecnie pracuje nad grą o nazwie „Xenus”, która najprawdopodobniej jeszcze w tym roku trafi na półki sklepowe.
W grze wcielimy się w postać byłego żołnierza Legii Cudzoziemskiej – Kevina Myersa. Cała historia zaczyna się w momencie, gdy nasz bohater otrzymuje telefon z redakcji magazynu, dla którego pracuje jego siostra. Otóż okazuje się, że dziennikarskie śledztwo zaprowadziło ją do Kolumbii, gdzie miała zebrać informacje do reportażu o kartelach narkotykowych. Miała także codziennie kontaktować się z przełożonymi, tymczasem od dziesięciu dni nie daje znaku życia. Jak łatwo się domyślić, Kevin w krótkim czasie ląduje na lotnisku w Bogocie, a to czy uda mu się odnaleźć zaginioną siostrę, będzie zależeć już tylko od nas.
Jeżeli spojrzymy na screeny, możemy odnieść wrażenie, że do naszych rąk trafi kolejna gra FPS, w której postęp jest wprost proporcjonalny do zużytej amunicji, a nie wykorzystania szarych komórek. Jak twierdzą twórcy – nic bardziej mylnego. „Xenus” ma posiadać tyleż cech porządnej gry akcji, co rasowego cRPG . I nie chodzi tu bynajmniej o popularne ostatnio zawieranie cech roleplay w produkcjach należących do innych gatunków (vide: „No One Lives Forever 2”). Nasz bohater będzie charakteryzował się 20 cechami, które będziemy mogli rozwijać, a sama gra „Xenus” ma być bezpośrednim konkurentem – Uwaga! Uwaga! – dzieła Warrena Spectora „Deus Ex 2”. Trzeba przyznać, że to bardzo odważne słowa i panowie z Deep Shadows albo są zadufani w sobie, albo szykują nam prawdziwą perełkę.
Co prawda „Xenus” w żadnym wypadku nie będzie grą cyberpunkową, gdyż akcja rozgrywa się we współczesnej Kolumbii i nigdzie nie ma mowy o tym, że nasz bohater posiada implanty. Niemniej można przypuszczać, że „Xenus”, podobnie jak „Deus Ex”, wywoła burzliwe dyskusje wśród tych graczy, którzy stosują ścisłe rozgraniczenia gatunkowe i nie uznają tego, że jakaś produkcja może być równocześnie grą akcji i cRPG. W praktyce wyglądać ma to następująco: grę będziemy oglądać z perspektywy pierwszej osoby (z opcją TPP), a do naszej dyspozycji oddany będzie cały arsenał broni, m.in. Desert Eagle, colt Detective, AK-47, SVD, a nawet karabin M-60. Zabijanie nie będzie jednak celem, a jedynie narzędziem, którym możemy się posłużyć, ale nie musimy. Tak naprawdę grę będzie można ukończyć wyjmując pistolet z kabury tylko w szczególnych wypadkach.
To co będzie popychać fabułę do przodu, to nie ilość trupów, ale rozmowa z napotkanymi osobami. A tych będzie naprawdę sporo. W czasie gry poznamy aż sześć stron konfliktu, z których każda ma własne interesy. Będą to miejscowi policjanci, Indianie, guerrilla, mafia narkotykowa, CIA, a także pospolici bandyci. Nie zabraknie oczywiście miejscowej ludności, a z każdym NPC bez wyjątku będzie można zamienić kilka zdań. Co więcej każda z postaci w grze będzie na początku nastawiona wobec nas neutralnie. Ich dalsze ustosunkowanie zależy od sposobu prowadzenia przez nas rozmowy oraz naszych kolejnych czynów. Jeżeli zaczniemy wykonywać zadania np. dla mafii narkotykowej, na późniejszą pomoc policji nie mamy co liczyć.