Graliśmy w Gran Turismo Sport – król wyścigów goni konkurentów
Gran Turismo Sport po długiej przerwie przygotowuje się do wyjazdu z pit-stopu. Tym razem nie będzie to opasła encyklopedia z tysiącem samochodów, a tytuł nastawiony na grę wieloosobową, który w wersji beta pokazał kilka kontrowersyjnych rozwiązań.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Gran Turismo Sport – wyścigi z brakami, ale i z duszą
Artykuł powstał na bazie wersji PS4.
- 140 samochodów w dniu premiery;
- 27 tras w 19 lokacjach;
- nacisk na rozgrywkę sieciową;
- dedykowane serwery w trybie Sport;
- punkty reputacji zależne od zachowania w trakcie sieciowych wyścigów;
- opcja szybkiej gry z przeciwnikami sterowanymi przez SI.
Jeśli spojrzymy na serię Gran Turismo jak na wyścigowy bolid, zobaczymy zawodnika, który utknął w boksie podczas zawodów na wyjątkowo długi czas. Przegapił nie tylko okrążenie formujące, ale i większość wyścigu, dając się wielokrotnie zdublować sporej liczbie konkurentów. Długą nieobecność w rywalizacji wykorzystali startujący w tym samym zespole (choć niekoniecznie w tej samej lidze) DriveClub, Project CARS i Assetto Corsa oraz główny rywal, czyli seria Forza Motorsport. Dziś, gdy nowe Gran Turismo Sport grzeje już silnik, by w końcu wyjechać z pit stopu, nie mam wątpliwości, że z łatwością dogoni konkurentów. Nie jestem jednak pewien, czy zdoła wszystkich przegonić.
Gran Turismo Sport zapowiada się bowiem na grę spełniającą obecne standardy, ale na pierwszy rzut oka nie wybija się niczym szczególnym ponad to, co widzieliśmy już w ostatniej odsłonie Forzy Motorsport czy Project CARS. Wygląda tak samo ładnie, jeździ się tak samo przyjemnie – różnice tkwią przede wszystkim w położeniu nacisku na wyścigi sieciowe, co może być gorzką pigułką do przełknięcia dla największych fanów serii, a także w zasadach i kwestiach technicznych owych zmagań, które mnie akurat niezbyt przypadły do gustu.
Sportowa „siódemka”
Największa zmiana w Gran Turismo Sport, odcinająca niejako grę od dawnych odsłon i głównego konkurenta, czyli Forzy Motorsport, to całkowite zerwanie z formułą upchania setek bliźniaczych modeli w samochodowej encyklopedii na rzecz sieciowych wyścigów z prawdziwymi przeciwnikami. Koniec z zarabianiem kredytów, by kupić sobie czterysta piętnasty wóz marki Ford do wirtualnej kolekcji. Teraz trzeba będzie się wykazywać w codziennych wyzwaniach online, których zaliczenie wylosuje nam jedno ze… 140 aut dostępnych na początku (choć z czasem na pewno będą dodawane kolejne).
W porównaniu z poprzednią częścią jest to drastyczna redukcja, ale biorąc pod uwagę, ile rzeczywiście aut było wykonanych w wersji Premium i iloma tak naprawdę lubiliśmy jeździć – zmiany celujące w jakość zawsze wnoszą więcej dobrego niż licytowanie się na ilość. Warto też uciąć wszelkie spekulacje, że może to jakiś kolejny Prologue czy coś w tym rodzaju – nic z tego! Gran Turismo Sport to pełnoprawna odsłona serii, niczym Gran Turismo 7, tym razem stawiająca jednak na współpracę z organizacją FIA i stworzenie otoczki prawdziwej sportowej rywalizacji.
Jazda próbna
Moja „jazda próbna” z Gran Turismo Sport, czyli beta-testy, przypominała trochę wspomniany na początku wyścig z innymi grami, gdyż wiele elementów porównywałem na bieżąco z Project CARS, Forzą Motorsport 6 i Assetto Corsą – było to możliwe dzięki obecności tych samych tras i podobnych samochodów. Przejechałem sporo okrążeń po brytyjskim Brands Hatch i amerykańskim Willow Springs takimi wozami jak Ford Focus, Renault Megane czy BMW, wsłuchując się w dobiegające dźwięki, a także przyglądając grafice oraz prowadzeniu aut i zmaganiom z innymi graczami. Czy któryś tytuł okazał się bezkonkurencyjny na mecie?
Gran Turismo Sport wypada świetnie od strony wizualnej, ale nie we wszystkich elementach góruje nad konkurencją. Na pewno bardzo dobre wrażenie robią trasy, zwłaszcza ich bardziej naturalne oświetlenie oraz wygląd drzew, ale już tekstury asfaltu lepiej przedstawiają się w Project CARS. W Forzy z kolei znajdziemy małe dodatki, jak nawiewane przez wiatr liście na Brands Hatch czy rozsypujące się po uderzeniu bandy z opon.
Trasy w Gran Turismo nie obfitują na razie w żadne graficzne bajery, nie licząc kibiców i obsługi toru oraz świetnie wykonanego procesu brudzenia się samochodu. Zbyt częste wyjazdy poza asfalt na piaszczyste pobocze sprawiają, że błyszcząca karoseria z czasem matowieje, pokrywając się pyłem. Same auta prezentują się równie dobrze, a czasem nawet lepiej niż w innych tytułach, z wyjątkiem kokpitów, które jakością i bogactwem detali odstają chociażby od tych z Project CARS.
Piętą achillesową serii Gran Turismo były zawsze dźwięki silnika i z żalem donoszę, że niewiele się tu poprawiło. Porównując mruczenie Ferrari 458, Focusa RS i sportowego BMW klasy GT – w dziele studia Polyphony Digital nadal mamy coś w stylu cichego blendera o różnej tonacji, nijak mającego się do szlachetnego, basowego powarkiwania i bulgotania, jakie słychać w grach Assetto Corsa, Project CARS i Forza Motorsport 6. Ciągle mam jednak nadzieję, że twórcy coś tu poprawią do czasu premiery. Warto też zaznaczyć, że w becie Gran Turismo Sport widziałem raptem kilka losowych samochodów, a nie cały przekrój zapowiadanych marek.
Symulator dla każdego
Większość wymienionych wyżej detali i tak straci na znaczeniu, gdy będziemy pędzić 200 km/h na prostej Brabhama. Wtedy liczy się tylko to, jak samochód się prowadzi, czy ma się wrażenie kontroli nad kierunkiem jazdy i jej utraty, gdy przesadzimy w operowaniu gazem lub hamulcem. Nowe Gran Turismo, podobnie jak Forza Motorsport, kontynuuje tradycję bycia przystępnym symulatorem, dając jako takie poczucie realizmu, ale jednocześnie nie przybijając gracza tańczącym po torze bolidem czy zbyt dużą liczbą opcji ustawień wozu. Tutaj nawet po wyłączeniu kontroli trakcji i ABS-u wciąż można sprawnie sterować samochodem i nie oznacza to od razu zręcznościowego modelu jazdy, co autorzy podkreślają na swojej stronie.
Nie trzeba też od razu porywać się na zakup jednego z zaledwie kilku obsługiwanych modeli kierownic. Gran Turismo Sport, tak jak i Forza, jest grywalne za pomocą pada zaraz po instalacji, czego nie można powiedzieć o Project CARS i Assetto Corsie. Tam żmudną metodą prób i błędów trzeba dojść do właściwych ustawień czułości i martwych stref lub ściągnąć gotowe przepisy z sieci, gdyż ustawienia fabryczne praktycznie uniemożliwiają sprawną jazdę. Gdybym miał być drobiazgowy, to pierwsze miejsce przyznałbym tu jednak Forzy 6 – samochody w Gran Turismo skręcają odrobinę zbyt gwałtownie, choć może to również wynikać z różnic w kontrolerze.