Graliśmy w Syberię 3 – zapowiada się udany powrót klasyki
Po trzynastu latach nieobecności Kate Walker powraca w długo wyczekiwanej Syberii 3. I wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że niesamowity świat stworzony przez Benoita Sokala i spółkę znowu wciągnie nas bez reszty.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Syberia 3 – niezła przygoda w cieniu poważnych błędów
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
- klasyczna przygodówka point’n’click, w którą można też grać na padzie;
- projekt uznanego grafika, Benoita Sokala, z muzyką Inona Zura;
- nowa porcja zagadek, z kilkoma świeżymi dla serii rozwiązaniami;
- kolejny rozdział historii Kate Walker;
- przejście serii w pełny trójwymiar;
- powrót po trzynastu latach od premiery poprzedniej części.
Długo przyszło nam czekać na trzecią odsłonę Syberii. Pierwsza zjawiła się w momencie, gdy przygodówki podupadły (mimo np. świetnego The Longest Journey z początku wieku), i przypomniała graczom, jak fajny może być ten gatunek. „Dwójka” tylko potwierdziła klasę poprzedniczki – i uderzyła w czułe struny miłośników serii. A potem słuch o grze zaginął na ponad dekadę.
Syberia 3 stała już w przedsionku deweloperskiego piekła i doganiała rekordzistów poślizgu wydawniczego. Może nie miała szans na podium okupowane przez takie tytuły jak Duke Nukem Forever czy Half-Life 3, ale zaliczyła po drodze sporo problemów, z finansowymi na czele. Dzieło Sokala niemal położył brak pieniędzy. Teraz jednak przygodówka studia Microids wreszcie dociera na linię mety i możemy zobaczyć, jak prezentuje się forma zawodnika. Od razu uspokajam – trwająca przeszło półtorej godziny jazda próbna wypadła pomyślnie.
Lot nad strusim gniazdem
Po dramatycznych i wzruszających wydarzeniach z poprzedniej części odnajdujemy naszą bohaterkę nieprzytomną, przysypaną śniegiem. Ratuje ją plemię Jukoli uczestniczące w wielkiej migracji śnieżnych strusi. Kate ląduje w rosyjskim szpitalu, który przypomina nocny koszmar każdego pacjenta. Wszystko jest tu spękane, przerdzewiałe i skrzypiące, chorzy zaś wyglądają tak, jakby tylko im się pogarszało. Co więcej, lekarze zachowują się, jakby wcale im nie zależało na zdrowiu podopiecznych.
Podczas obcowania z udostępnionym przez firmę CDP fragmentem nie mogłem pozbyć się wrażenia, że Kate znalazła się w sytuacji żywcem wziętej z Lotu nad kukułczym gniazdem. Personel gra tu rolę bardziej dozorców opresyjnego systemu niż troskliwych lekarzy. Szybko też okazuje się, że przeszłość wyciąga po naszą bohaterkę ręce...
Zawiązanie akcji zdradza tę podskórną intensywność, którą powinna zawierać dobra wprowadzenie. Teoretycznie wydarzenia przebiegają spokojnie, ale już po godzinie gry wiemy, że wskoczyliśmy w środek piętrowej, niebezpiecznej intrygi, zgrabnie nawiązującej do pewnych wydarzeń z historii. Wszystko wskazuje na to, że będzie to połączenie bardzo osobistej opowieści i szerszej problematyki, mocno zahaczającej o konkretne przejawy rasizmu. Dodajmy do tego jeszcze odrobinę szamańskiego mistycyzmu wprost z tamtych rejonów.
Znajomość poprzednich części nie jest wymagana, a wszystkie informacje niezbędne do zrozumienia podstawowego kontekstu odnajdziemy między wierszami. Oczywiście, by w pełni uchwycić wydźwięk emocjonalny niektórych wspomnień i nawiązań, warto znać fabułę wcześniejszych odsłon. Może to też pomóc we wkręceniu się w ten specyficzny klimat – z kilkoma nutkami surrealizmu i całymi pokładami steam- czy dieselpunkowych patentów.
Po skończeniu pokazu złapałem się na tym, że bardzo chcę wiedzieć, co wydarzy się dalej. Zaintrygowały mnie postacie poboczne, często zarysowane za pomocą tak samego wizerunku, jak i sprytnie poprowadzonych dialogów. A skoro już przy rozmowach jesteśmy – oprócz wydobywania z ludzi informacji możemy też poodgrywać Kate poprzez wskazywanie kwestii zgodnych z własnym o niej wyobrażeniem. Jak dotąd nie udało mi się sprawdzić, czy dokonywane wybory mają jakieś konsekwencje, ale nawet jeśli nie – sprzyjają immersji i traktowaniu bohaterki jako „naszej”.
Po trosze dzięki temu odżyła też moja sympatia do Kate Walker. Zrozumiałem, jak brakowało mi takiej postaci – wdzięcznej, sprytnej i ładnej bohaterki, która jednocześnie pozostaje śmiertelniczką, ma już trzeci krzyżyk na karku i ciągnące się za nią problemy z normalnego życia. Mocno różni się od przegiętych heroin i pseudorealistycznych ikon gamingu (Lara, na ciebie patrzę).
Syberia 3 w paru momentach nawiązuje do sytuacji, jaka rzeczywiście miała miejsce w tytułowej krainie. Tak jak w grze lud Jukoli spotyka się z niechęcią władz rosyjskich, tak mieszkańcy Syberii po rewolucji bolszewickiej doświadczali represji ze strony nowego rządu jako przedstawiciele zacofanego, unurzanego w szamanizmie elementu, który nie pasował do materialistycznej rzeczywistości sowieckiej...
Tryby machiny
Syberia 3 to wciąż klasyczna przygodówka point’n’click, w której zbieramy przedmioty, rozwiązujemy łamigłówki i rozmawiamy z napotkanymi postaciami. Panną Walker sterujemy myszką lub – jak w przypadku pokazowej wersji – padem. Obsługa za pomocą tego drugiego kontrolera jest prosta, wygodna i dość intuicyjna. Raz czy dwa miałem problem z namierzeniem odpowiedniego kąta do wykonania jakiejś czynności, ale generalnie wszystko działa sprawnie.
Same zagadki klimatem, stylem i poziomem złożoności nawiązują do tych z poprzedniej części. Te, z którymi się spotkałem, wymagały odrobiny główkowania, na jednej się nawet zaciąłem na dobre kilkanaście minut, ale generalnie rozwiązania większości problemów są na wyciągnięcie ręki. Wystarczy trochę uwagi oraz słuchania rozmówców.
Co jednak ciekawe, forma łamigłówek odrobinę ewoluowała w bardziej praktyczną stronę. Mamy tu więcej manipulowania przedmiotami – ich przemieszczania czy obracania – np. musimy ręcznie przetrząsnąć szufladę i przerzucić wszystkie graty, by znaleźć interesujący nas obiekt. To niewielki, ale mile widziany powiew świeżości. Oprócz tego trafiają się klasyczne zagadki, oparte na fascynujących mechanizmach jakby rodem z XIX wieku.
Pocztówka z Syberii
Czasem niestety widać, że dzieło Microids borykało się z problemami finansowymi. W oprawie graficznej daje się dostrzec pewna budżetowość. Rzutuje to przede wszystkim na dziwnie padające cienie, które robią, co chcą. Animacja momentami też bywa dość „kwadratowa”. Jednak mimo niedoskonałości Syberia 3 cieszy oko. Sytuację ratują świetne projekty. Sylwetki wielu bohaterów drugoplanowych wydają się mocno przerysowane, wręcz kreskówkowe, wpisując się tym w unikatowy klimat opowieści; przywodzą też na myśl klasykę europejskiego komiksu.
Z nóg zwalają projekty lokacji, które dane mi było obejrzeć. Przejście w pełny trójwymiar – pomijając przytoczone wpadki – odbyło się bezboleśnie. Już pierwsze miejsce, szpital, urzeka specyficznym, spękanym urokiem przybytku pamiętającego szczyt potęgi sowieckiej. Krajobrazy za oknem – oraz te zaprezentowane w dodatkowym filmiku, który miałem okazję zobaczyć – sprawiają, że czujemy przenikający do szpiku kości mróz, który potrafi pokonać najwytrwalszych. Już nie tylko chciałem zobaczyć, co będzie dalej, ale też – jak to zostanie zaprezentowane.
Naturalnie nie brakuje również fascynujących urządzeń i konsekwentnego utrzymywania blaszanej estetyki. W imię spójności udało się nawet oswoić cokolwiek nowoczesne technologie pokroju komputera, przycinając je do pasującego wzorca. Pod względem designerskim Syberia 3 zapowiada się na perełkę, podobnie jak części poprzednie.
Gra brzmi też bardzo dobrze. Trochę obawiałem się ścieżki dźwiękowej, gdyż odpowiada za nią Inon Zur, któremu zdarzają się zarówno przypływy geniuszu (Baldur’s Gate II: Tron Bhaala, Dragon Age: Początek), jak i kompletne partactwo psujące nastrój (Icewind Dale II). Tym razem jednak kompozytor trafił w klimat bezbłędnie, ładnie zgrywając utwory, które słyszałem, z otoczeniem.
W grze pojawiały się też inne drobne błędy w wyświetlaniu grafiki, takie jak dziwne kolizje niektórych obiektów i postaci czy minimalne spadki płynności animacji. Ale to najprawdopodobniej kwestia tego, że miałem do czynienia z wersją sprzed jakiegoś czasu.
Na kilka osobnych słów zasługuje polski dubbing, który wypada co najmniej nieźle. Anna Dereszowska najwyraźniej bardzo mocno chce odkupić ostatnie lata złych wyborów zawodowych, bo stara się, jak może, i wkłada w rolę Kate Walker wiele energii. To słychać w grze. Czasem przesadza, ale generalnie wypada wiarygodnie, dodaje postaci nieco zadziornego uroku, który powinien cechować upartą prawniczkę po przejściach.
Reszta bohaterów prezentuje przyzwoity poziom. Czasem trochę brakowało mi regionalnych akcentów, ale nie wybijało to z klimatu. Generalnie aktorów dobrano nieźle... z pewnym wyjątkiem. Głos, którym obdarzono jedną ze – zdaje się – kluczowych postaci, najprawdopodobniej negatywnych, woła o pomstę do nieba. Dawno nie słyszałem tak fatalnego połączenia irytującego tembru i braku zaangażowania.
Przy czym same dialogi napisano – mowa także o polskim tłumaczeniu – naprawdę przyzwoicie. Potrafią być zabawne, przejmujące, przez chwilę nawet balansowały na granicy odjazdu. Dziwnie wprawdzie wyglądało, kiedy wszyscy co chwilę zwracali się do głównej bohaterki pełnym imieniem i nazwiskiem, ale to akurat cecha charakterystyczna tej serii.
Powrót
Mimo paru niedoróbek gracze mogą odetchnąć z ulgą. W najgorszym razie Syberia 3 spełni oczekiwania fanów. W bardziej optymistycznym wariancie – podniesie poprzeczkę i może okazać się jedną z najlepszych przygodówek ostatnich lat. Najprawdopodobniej ma wszystko, czego potrzeba, by podbić serca graczy. Posiada ten surowy, ośnieżony, rdzawo-stalowy klimat poprzedniczek, ładnie brzmi, opowiada o sympatycznej bohaterce i stanowi wyzwanie dla umysłu. A już całkiem niedługo dowiemy się, czy cała historia będzie tak wciągająca, na jaką się zapowiada.
O AUTORZE
Przygodówki to jeden z pierwszych gatunków, obok shooterów i platformówek, z jakimi dane mi było obcować. Nie jestem w nim wielkim wyjadaczem, ale co jakiś czas znajduję tu smakołyk dla siebie. Mam słabość zarówno do gier rysunkowych – jak Hokus-pokus Różowa Pantera, The Next Big Thing czy Książę i tchórz – jak i do poważniejszych tytułów pokroju The Longest Journey czy dzieł Microids. Syberia 3 ze swoim klasycznym podejściem zapowiada się na pewien powiew świeżości w gatunku zdominowanym obecnie przez Telltale Games.
ZASTRZEŻENIE
Wyjazd autora na pokaz Syberii 3 w Warszawie opłacił polski wydawca gry, firma cdp.pl.