autor: Szymon Liebert
Graliśmy w Oxygen Not Included – drugi oddech dla RimWorld? - Strona 2
Twórcy Don’t Starve wracają do korzeni i walki o przetrwanie. Tym razem jednak za sprawą Oxygen Not Included znany producent rzuca wyzwanie grze RimWorld w budowaniu najlepszej kolonii.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Studio Klei Entertainment osiągnęło z Don’t Starve naprawdę wiele – gra trafiła do kilku milionów graczy na paru platformach i spodobała się niemal wszystkim. To spory sukces, bo tak zgrabne wstrzelenie się w nurt produkcji survivalowych, przy jednoczesnym zachowaniu unikatowego stylu, łatwe nie jest. Po Invisible, Inc., które zebrało świetne recenzje, ale chyba z góry było planowane jako coś skromniejszego, ekipa Jamiego Chenga wraca do walki o przetrwanie i mierzy się z kolejnym popularnym podgatunkiem.
Oxygen Not Included to duchowy spadkobierca Dwarf Fortress i jeszcze jedna gra symulacyjna o planowaniu oraz budowaniu kosmicznej kolonii. Tytuł, dostępny na razie w formie bardzo wczesnej płatnej alfy, zachęca charakterystycznym stylem graficznym oraz obietnicą częstych aktualizacji. Czy jednak Klei Entertainment tchnie nowe życie w gatunek reprezentowany przez RimWorlda?
Pozycja ta na razie jest osiągalna w dość niecodzienny sposób – Oxygen Not Included można pobrać tylko ze specjalnej podstrony Steama, do której trzeba dostać się z forum Klei Entertainment. Producent wytłumaczył, że nie chce jeszcze sprzedawać swojej produkcji w ramach Steam Early Access, bo obecnie jest ona zbyt skromna. Wersja alfa jest więc skierowana do największych fanów studia. Warto dodać, że kupując ją, uzyskamy dostęp do wszystkich przyszłych aktualizacji oraz pełnego wydania gry.
Przetrwanie jest stresujące
Ciekawostki:
- Z czasem nasza kolonia będzie się rozrastać, bo co pewien okres da się „wydrukować” nowe postacie. Oczywiście należy robić to z głową, gdyż zbyt duża liczebność obozu może spowodować problemy.
- Poziom stresu kolonistów zmniejszymy na różne sposoby, przede wszystkim usuwając irytujące ich elementy oraz dbając o wystrój pomieszczeń. W nagłych przypadkach warto odesłać poirytowanego delikwenta na relaksujący masaż.
Nie jest zaskoczeniem, że Oxygen Not Included od pierwszych chwil kojarzy się z RimWorldem – losujemy pierwszych mieszkańców kolonii, po czym gra tworzy mapę i wyznacza nam prosty cel: przetrwać. Podstawowa różnica między tymi dwiema produkcjami polega tak naprawdę na innym innym widoku z kamery, chociaż z czasem można odkryć parę aspektów, w jakich Klei chce przodować. Zanim do tego dojdzie, musimy skupić się na podstawach – zacząć zbierać surowce, wytworzyć koje dla mieszkańców i rozejrzeć się za jakimś jedzeniem.
Opracowujemy też różnego typu technologie, otwierające dostęp do nowych maszyn i przedmiotów. Cały aspekt administracyjny ponownie nasuwa skojarzenia ze wspomnianym już dziełem Ludeon Studios, bo jednostki poruszają się samoczynnie, a my skupiamy się na organizacji pracy oraz planowaniu umiejscowienia kolejnych urządzeń czy pomieszczeń. Zamiast sprawować bezpośrednią kontrolę nad postaciami, możemy tylko sugerować im, gdzie mają się udać, oraz ustalać, w jakich zajęciach powinny się specjalizować.
Dodatkowo istnieje opcja ustawienia priorytetu liczbowego każdej z czynności, dzięki czemu da się przyspieszyć wytworzenie szczególnie ważnego w danym momencie urządzenia albo wydobycie potrzebnych surowców. W zapanowaniu nad całym tym chaosem pomaga tabelka zawodowa, z której wybieramy, co kto ma robić. Po ustaleniu rozkazów możemy przyspieszyć grę i podziwiać, jak... wszystko obraca się w pył.
W mojej kolonii postać imieniem Hed była górnikiem, niejaka Viola zajmowała się kuchnią, a Kacper wytwarzał energię przy pomocy wielkiego kołowrotu w stylu zabawki dla chomika (później zastąpił go generator na węgiel). Kolega imieniem Arasz... no cóż, ten kolonista jako pierwszy osiągnął maksymalny poziom stresu i – mówiąc brutalnie – zarzygał mi połowę korytarzy, przez co musiałem usuwać plamy „skażonej cieczy”.
Zignorowanie potrzeb naszych podopiecznych prowadzi właśnie do takich rezultatów, przy czym stres może zostać rozładowany chociażby poprzez wyżywanie się na Bogu ducha winnych urządzeniach. Tak naprawdę moment kompletnego upadku morale nadszedł po paru godzinach zabawy, bo gra na razie jest stosunkowo łagodna, o ile na bieżąco próbujemy uporać się z problemami. Błędne założenia organizacyjne i planistyczne wychodzą dopiero po dłuższym czasie, przy czym trzeba zaznaczyć tu jedno: na razie w Oxygen Not Included raczej nie da się stworzyć kolonii całkowicie samowystarczalnej.
Brakuje do tego technologicznych rozwiązań, jakie pewnie w przyszłości zostaną dodane do gry. Prędzej czy później próby zbudowania pętli sanitarnej, która oczyszczałaby używaną wodę, czy wytworzenia stosunkowo niegroźnej dla powietrza energii muszą spełznąć na niczym. Ale może o to właśnie chodzi? Przetrwanie gatunku ludzkiego łatwe nie jest, jeśli skupiamy się tylko na doczesnych potrzebach.