autor: Michał Pajda
Of Kings and Men - gramy w kolejnego klona gry Mount & Blade - Strona 2
Mount and Blade trafiło na sklepowe półki w 2008 roku. Gra okazała się nad wyraz toporna, a mimo to po dziś dzień cieszy się olbrzymią popularnością. Czy Of Kings and Men kroczy ścieżką, której zwieńczeniem będzie podobny sukces?
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Koszmarna grafika, brak ciekawej (a nawet jakiejkolwiek) fabuły, zauważalna gołym okiem schematyczność w sferze rozgrywki i całe mnóstwo błędów – właśnie tak, tuż po premierze, opisywano Mount & Blade w branżowych mediach. Pomimo wielu wad – wynikających głównie z faktu, że początkowo był to niezależny projekt pewnego małżeństwa tureckich programistów, który finalnie wydany został przez niszowy Paradox Interactive – nie będzie przesadą stwierdzenie, że M&B wytyczyło nowe trendy w sposobie przedstawiania wirtualnego średniowiecza. Jego sukces sprowokował pojawienie się produkcji pokroju War of the Roses czy Chivalry: Medieval Warfare. Gry te usilnie starały się nie być zwykłymi klonami dzieła TaleWorlds – w obu przypadkach wzbogaciły zabawę dzięki autorskim rozwiązaniom. Pod koniec wakacji pojawił się na Steamie – oczywiście w ramach wczesnego dostępu – kolejny naśladowca nurtu mountandblade’owskiego o tytule Of Kings and Men.
Nie ma się drugiej okazji, by zrobić pierwsze wrażenie
Pierwsze uruchomienie Of Kings and Men zaliczyć mogę do najprzyjemniejszych kontaktów z grami oferowanymi w usłudze Early Access, z którymi do tej pory obcowałem. Na wstępie naprawdę zaskakuje wspaniała pieśń „You’ll Never See Them Again” skomponowana przez Simona „Fina” Schütta, odpowiedzialnego za soundtrack całej produkcji. I tu pojawia się pierwsza zła wiadomość – utwór ten jest, niestety, jedynym motywem muzycznym występującym w tej chwili w grze. Kolejną, chyba jeszcze gorszą, informacją jest brak jego zapętlenia, chociażby w menu. Po dwóch i pół minuty zadumy nad słowami lirycznej ballady następuje całkowita cisza, podobnie jak w samej grze – w trakcie jej trwania również nie uświadczymy na razie klimatycznej muzyki, słychać jedynie szczęk i świst broni oraz okrzyki bohaterów, jakby żywcem wyjęte z Mount & Blade.
Przygodę w świecie Of Kings and Men rozpoczynamy od wyboru ekwipunku naszej postaci. Uzbrojenie zostało podzielone na kilka kategorii – spośród dostępnych narzędzi bojowych możemy przebierać w różnego rodzaju broni dystansowej, tarczach oraz jednoręcznym lub dwuręcznym rynsztunku służącym do walki w zwarciu. Oprócz tego do dyspozycji gracza przygotowano kilka rodzajów przeszywanic, a także kolczugi, rękawice, kamizelki i inne części garderoby przydatne na polu walki. Inwentarz ten (w dodatku niecały) opisany został różnymi statystykami – w głównej mierze są to jednak nieczytelne informacje służące w tej chwili bardziej deweloperom niż przeciętnemu użytkownikowi programu.
Po dopasowaniu tego wszystkiego można jeszcze sprawdzić zakładkę naszego herosa – to tu widnieje jego aktualny poziom, punkty doświadczenia niezbędne do wskoczenia na wyższy level, a także statystyki. Wśród tych ostatnich znajdziemy siłę zadawanych obrażeń, ilość zdrowia, ogólną gibkość protagonisty oraz szybkość jego ataków. Z każdym kolejnym awansem otrzymujemy punkt umiejętności, podnoszący procentową wartość danej cechy, a także punkt Respec, który pozwala na cofnięcie dokonanych wcześniej wyborów dotyczących rozwoju naszego bohatera.