Watch Dogs 2 – co zmieniło się w porównaniu do jedynki? - Strona 4
Podczas tegorocznego gamescomu miałem okazję wypróbować Watch Dogs 2 w różnych wariantach i trybach rozgrywki. Czas więc się przyjrzeć, czym dokładnie Marcus Holloway różni się od Aidena Pearce’a.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Watch Dogs 2 – nieślubne dziecko seriali Mr. Robot i Silicon Valley
Tegoroczne ujawnienie Watch Dogs 2 wzbudziło mieszane uczucia wśród społeczności graczy. Z jednej strony dał się słyszeć jęk zawodu wszystkich tych, którym dość młodzieżowa kultura haktywistów nie bardzo przypadła do gustu, z kolei inni zaczęli wychwalać Ubisoft pod niebiosa za pozbycie się archetypu bohatera, którego motywacja do działania opiera się na osobistej wendecie. Nowa odsłona serii to jednak nie tylko zmiana protagonisty, a przede wszystkim spore modyfikacje w rozgrywce. Jakie? Przygotowaliśmy krótkie zestawienie, które to obrazuje.
01.większy.świat.gry//
Od początku mówiło się, że akcja Watch Dogs 2 będzie się toczyć w San Francisco, ale to niewystarczająco precyzyjne określenie. Świat gry został podzielony na cztery główne obszary: Oakland, Dolinę Krzemową, Marin oraz wspomniane San Francisco, które oczywiście ma być największą i najgęściej zaludnioną lokacją. Już na początku dało się zauważyć tak charakterystyczne miejsca jak majaczący w oddali Golden Gate Bridge, Pier 39 czy więzienie Alcatraz, więc możemy być pewni, że i tym razem będzie można urządzić edukacyjną wycieczkę po okolicy. Zgodnie z zapewnieniami obecnego przy prezentacji dewelopera obszar dostępny w Watch Dogs 2 powinien być mniej więcej dwa razy większy od Chicago, które znamy z pierwszej odsłony serii.
02.bardziej.dopracowany.system.przemieszczania//
Nie da się ukryć, że przez lata Ubisoft wprawił się w projektowaniu systemu poruszania się bohatera. Marcus Holloway jest zdecydowanie zwinniejszy od Aidena Pearce’a i bieganie po lokacjach wydaje się bardziej naturalne. Jest łatwiej i przyjemniej – o dziwo, taki zabieg pomaga wczuć się w klimat. Byłem z siebie wyjątkowo zadowolony, kiedy mogłem odwrócić uwagę strażników za pomocą drona, a następnie przemknąć za ich plecami, wspiąć się na podwyższenie, pokonać dwie przeszkody i stamtąd przebyć kawałek otwartej przestrzeni sprintem, by ostatecznie znaleźć się bezpiecznie za osłoną – całość w jednym płynnym ruchu.