Call of Duty: Modern Warfare Remastered i Infinite Warfare na targach Gamescom 2016 - Strona 2
Nadchodzące Call of Duty: Infinite Warfare zabierze nas w kosmos, ale jednocześnie pozwoli na powrót do kultowego Modern Warfare. Na gamescomie zaprezentowano misje z obu tych gier.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Call of Duty: Infinite Warfare - niezła kampania w cieniu problemów
Seria Call of Duty jest z nami od 2003 roku i – w moim odczuciu - istnieją trzy odsłony, które zasługują na szczególną uwagę każdego fana strzelanek: Call of Duty 2, Call of Duty 4: Modern Warfare oraz Call of Duty: Black Ops. W nadchodzącym Infinite Warfare trafiamy do odległej przyszłości, gdzie loty w kosmos są równie powszechne jak oskryptowane sceny w najnowszych CoD-ach. Na targach Gamescom miałem okazję zobaczyć jedną misję z kampanii single player, zapowiedź trybu „Zombies in Spaceland” oraz jedną z bardziej charakterystycznych misji z pierwszego Modern Warfare.
Infinite Warfare kompletnie odleciało…
W zaprezentowanej misji z kampanii Infinite Warfare, grupka żołnierzy z kapitanem Reyesem na czele trafia do ośrodka wydobywczego na jednej z asteroid, która z jakiegoś powodu zeszła z kursu i zmierza w kierunku Słońca. Spodziewając się najgorszego, nasza kompania dociera do miejsca, gdzie nie tylko musi zbadać sprawę niezwykłego zdarzenia i odnaleźć osobników za nie odpowiedzialnych, ale również unikać zagrożenia ze strony środowiska - nie ma mowy o przetrwaniu bezpośredniego kontaktu z promieniami słonecznymi. Ośrodek jest opustoszały i początkowo wygląda na żywcem wyjęty z Obcego: Izolacji, ale dość szybko okazuje się, że gra z dziełem Creative Assembly nie ma nic wspólnego.
Napotkani robowrogowie niczym się nie wyróżniają, ale to potyczki z nimi pokazały pewną bolączkę – „feeling” broni (szczególnie w zestawieniu z późniejszym pokazem misji z Modern Warfare). Uzbrojenie jest dość futurystyczne (nie ma w tym nic dziwnego), ale jednocześnie sprawia wrażenie zabawki bez pokaźnej siły ognia. Karabin jest równie skuteczny jak w każdej innej odsłonie serii, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ktoś bardziej wzorował się na ASG niż prawdziwej broni palnej.
Z pewnością nie mogę przyczepić się do oprawy wizualnej, ponieważ gra wygląda bardzo efektownie. Infinite Warfare ładnie gra cieniami w mrocznych korytarzach, a refleksy świetlne tworzą całkiem przyjemny kosmiczny klimat. Irytująca bywa delikatnie przesadzona aberracja chromatyczna, która jest zdecydowanie zbyt intensywnie używana na bokach pola widzenia gracza. O warstwie audio ciężko powiedzieć coś więcej, bo całość była raczej dość standardowa jak na serię, co oznacza, że trzyma przyzwoity poziom.
Jestem jedną z niewielu osób, które grają w Call of Duty dla kampanii single player, więc nie czuję się póki co przekonany do Infinite Warfare – pokazany fragment nie ujawnił zbyt wielu konkretów; co więcej, był trochę przynudnawy. Z settingu gry można nie być za bardzo zadowolonym, a o fabule w tej chwili wiadomo stosunkowo niewiele. Na szczęście tegoroczny CoD ma jeszcze asa w rękawie…