Graliśmy w Sniper: Ghost Warrior 3 – czy snajperski Far Cry to dobry kierunek? - Strona 3
Po niemal roku milczenia twórcy z CI Games ponownie przypominają o nadchodzącej trzeciej części gry Sniper: Ghost Warrior. Korytarzowa strzelanka zmienia się w sandbox z pełną swobodą w podejściu do misji.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Sniper: Ghost Warrior 3 – snajperski Far Cry zalicza pudło
- kilka dużych, sandboksowych map współczesnej Gruzji;
- długa kampania dla jednego gracza;
- dowolność w sposobie wykonywania misji;
- trzy ścieżki rozwoju postaci dla różnych stylów gry;
- autentyczna broń i jej osprzęt z możliwością modyfikacji;
- system craftingu pułapek i specjalnej amunicji;
- opcja szybkiej podróży po mapie.
Mrok nocy i padający deszcz pomagały trochę w omijaniu gęsto rozstawionych żołnierzy wroga. Wszyscy w zasadzie skupili się przy swojsko wyglądającym wysokim bloku mieszkalnym po lewej – moim celem był sąsiedni, bliźniaczy budynek. Wykorzystując różne osłony, przedostałem się do niego od zewnętrznej strony, a pusty otwór okienny na parterze pozwolił mi szybko wejść do środka. Dalej jednak nie było już tak łatwo – na drugim piętrze zamiast schodów ziała wielka dziura. Wykorzystując brak stropu i balkony, jakoś dotarłem na sam dach. W jego prawej części powinien znajdować się wrak drona, o którym dowiedziałem się już w trakcie misji, lecz przechwycenie go to tylko połowa zadania. Została jeszcze likwidacja ważnego oficera, przebywającego gdzieś wśród żołnierzy na dole. Dach okazał się świetnym punktem obserwacyjnym i wkrótce cel misji pojawił się w obiektywie lunety – znajdował się jednak w sąsiednim bloku, i to w pomieszczeniu. Szyba w oknie nie stanowiła wprawdzie przeszkody przy tak małej odległości, ale ofiara mogła zniknąć mi z pola widzenia, robiąc raptem dwa kroki w bok. Gdy zatrzymała się w krzyżu celownika, strzeliłem!
Ścieżka snajpera – zmieniając ustawienia na lunecie, widać jak palce precyzyjnie odmierzają każdy klik. (Grafika dostarczona przez producenta)
Deweloperzy z CI Games nabrali wody w usta dosłownie na cały rok, od targów gamescom nie dzieląc się praktycznie żadnymi nowymi informacjami na temat Snipera: Ghost Warrior 3. W tym czasie prace nad grą trwały w najlepsze – zespół nadal pozostaje skupiony w 100% na swoim projekcie, ponieważ oczekiwania związane z trzecią częścią są naprawdę duże. Mają je zarówno gracze – fani serii, jak i same studio CI Games, pragnące przebić tym tytułem sukces niedawnego Lords of the Fallen. Na specjalnie zorganizowanym pokazie w Warszawie nie dowiedziałem się może wielu nowych rzeczy na temat gry, ale miałem okazję na spokojnie spędzić z nią naprawdę sporo czasu, rozgrywając aż cztery różne scenariusze na jednej z map. Jaki jest Sniper: Ghost Warrior 3 na pół roku przed premierą?
Snajper, duch i wojownik
Z pewnością inny niż poprzednie dwie części, choć jednocześnie bardzo znajomy. Korytarzowe poziomy z wyznaczonymi miejscami do ściągania wrogów karabinem snajperskim i prowadzenie za rękę zastąpił otwarty świat. Nie jest to jednak jedna wielka sandboksowa mapa, tylko zbiór kilku mniejszych, odzwierciedlających różne typy terenu – miejski, leśny itd. W demie mogłem zwiedzić górzyste rejony Gruzji z rozsianymi tu i ówdzie zabudowaniami, starymi kościołami i dwiema dużymi lokacjami – bocznicą kolejową oraz kompleksem wielkich anten satelitarnych jakieś stacji nasłuchowej. Tylko ode mnie zależało, czy na obszar misji przedostanę się błyskawicznie – korzystając z systemu szybkiej podróży, a może prowadząc terenowy samochód, czy też najwolniej – pokonując dystans pieszo i obserwując przy okazji dynamicznie zmieniające się pory dnia i pogodę (od przyjemnego słońca po ulewę i wyładowania atmosferyczne). Do Gruzji trafiamy jako snajper amerykańskiej piechoty morskiej – Jonathan North, który działając samotnie za linią wroga, nie tylko wspiera lokalnych bojowników walczących z separatystami, ale ma również bardzo osobistą sprawę do załatwienia. Jakiś czas temu został tu bowiem porwany inny żołnierz – na dodatek jego rodzony brat. Autorzy nie chcieli jednak zdradzać zbyt wielu szczegółów na temat fabuły, o niej usłyszymy więcej dopiero w październiku.
Zmiany pogody wyszły bardzo fajnie, noc jest zdecydowania za jasna – brakuje trochę czarnej pustki mroku i celowników noktowizyjnych. (Grafika dostarczona przez producenta)
Największą nowością, jaką ujawnili twórcy, były trzy ścieżki rozwoju naszego bohatera: snajpera, ducha i wojownika, analogicznie do tytułu – Sniper: Ghost Warrior. Każda misja ma zasugerować na początku, czy do jej wypełnienia przyda się strzelanie na odległość, skradanie się lub może otwarty szturm z karabinkiem M4 w dłoniach. Za wykonywanie konkretnych czynności związanych z daną ścieżką zbierzemy punkty doświadczenia, pozwalające później odblokowywać kolejne zdolności. W przypadku snajpera będzie to przykładowo mniejsze kołysanie celownika, szybsze przeładowywanie czy dłuższy czas na bezdechu. Rozwój ducha pozwoli na ukrywanie ciał, atakowanie wroga zeskokiem z góry lub szybszy marsz w trybie skradania, a wojownik zwiększy pasek zdrowia oraz polepszy celność przy strzelaniu z biodra. Autorzy podkreślają jednak, że każda ścieżka to tylko sugestia, a większość misji da się przejść we własnym stylu: skradając się i używając broni z tłumikiem albo jak Rambo – sypiąc ołowiem na prawo i lewo. Najważniejsze jest zawsze zadanie do wykonania, a nie likwidacja każdego pojedynczego wroga.