autor: Borys Zajączkowski
Vietcong - zapowiedź - Strona 2
Vietcong to taktyczna gra akcji stworzona przez firmę Illusion Softworks (autorów niezapomnianego Hidden & Dangerous oraz Mafii) oraz studio Pterodon. Jak sugeruje sam tytuł, akcja osadzona została podczas wojny w Wietnamie.
Przeczytaj recenzję Vietcong - recenzja gry
Dawno, dawno temu, a było to w roku 1993, pojawiła się nakładem Electronic Arts dość interesująca gierka pt. „Seal Team”. Pomysł na nią mile łechtał męskie marzenia o ciężkich walkach z niewidocznym wrogiem ukrywającym się w podzwrotnikowych lasach. Marzenia o przyjęciu na siebie odpowiedzialności za życie niewielkiego oddziału żołnierzy i umiejętnym dowodzeniu nimi. Gracz stawał bowiem na czele kilku amerykańskich komandosów rzuconych w wir wojny w Wietnamie i w szeregu następujących po sobie misji zmuszony był biegać i czołgać się po wilgotnych lasach uważając przy tym, by nie tylko on sam wyszedł z tej kabały cało. Jego kompani reagowali na wydawane im polecenia i starali się je wykonywać, całość zaś oprawiona była w stosunkowo zgrabną jak na tamte czasy wektorową grafikę 3D. Dziś nazwalibyśmy „Seal Team” taktyczną drużynową strzelanką osadzoną w trybie TPP.
Nie był to jednak jeszcze czas łaskawy dla takich gier, gdyż możliwości sprzętowe ówczesnych pecetów nie pozwalały nie tylko na żadne fajerwerki graficzne, ale nawet na choćby przyzwoite odwzorowanie świata. Tym samym komandosi z „Seal Team” poruszali się po lesie tak gęstym, że zagajnik zryty przez dzikie świnie wyglądał przy nim jak nieprzebyty gąszcz. Same ich postaci natomiast były nieco tylko dokładniejsze od dzielnych wojaków z „Cannon Foddera”. I miało to duży wpływ na przyjemność płynącą z rozgrywki. Tak duży, iż „Seal Team” na zawsze pozostała pośród wielkich a niespełnionych miłości mojego życia.
Czas jednak płynie nieubłaganie, a niesławny konflikt w Wietnamie nie traci nic ze swojej militarnej atrakcyjności. Zauważyły to dwa zespoły developerskie od naszych śmiesznie mówiących sąsiadów z południa – Pterodon odpowiedzialny za sympatyczną strzelankę osadzoną w świecie fantasy „Flying Heroes” oraz Illusion Softworks, której to grupy nie trzeba przedstawiać dzięki takim ich hiciorom jak „Hidden & Dangerous” czy obecna „Mafia”. Wspólnie rozejrzeli się „co by tu...”, a wynikiem ich zastanowienia była konkluzja, że temat Wojny Wietnamskiej nie został jeszcze dość wyeksploatowany. W ten sposób narodził się projekt taktycznej FPS o wiele mówiącym tytule „Vietcong”. To, w jaki sposób Czesi zabrali się do tematu stanowić powinno zaś przykład dla wszystkich twórców wszelkich dzieł, pośród których nader często pokutuje przekonanie, że poza horyzont wzrok nie sięga i cokolwiek się wymyśli o tym, czego nie widać, będzie dobrze.
A zaczęło się od zbierania materiałów z soczystymi, dokładnymi i wiarygodnymi informacjami, które rzucały jak najwięcej światła na wydarzenia oraz samą atmosferę minionego konfliktu. Były to odtajnione dokumenty armii amerykańskiej, wspomnienia weteranów z Wietnamu oraz zbiory wojskowych i cywilnych fotografii sprzed ponad trzydziestu lat. Książki, filmy i dokumenty dotyczące tematu wojny w Wietnamie dały autorom gry jeszcze szersze spojrzenie na tamten okres i dostarczyły dodatkowej inspiracji. Jednakże to wszystko było mało, gdyż u podstaw projektu legło założenie, by osadzić gracza w świecie jak najbardziej realnym, w żyjących własnym życiem lasach deszczowych, metodycznie zabijanych toczącym je rakiem bezpardonowych walk. Aby na własnym ciele i umyśle odczuć tamten klimat, a następnie zawrzeć go w grze i przekazać graczom, autorzy zdecydowali się na niepopularny w świecie gier komputerowych krok – własną ekspedycję do Wietnamu.