Widzieliśmy w akcji grę Detroit: Become Human, czyli Heavy Rain 2 - Strona 2
Studio Quantic Dream tworzy produkt, który ma dużą szansę zatrzeć złe wrażenie po grze Beyond: Dwie dusze. Choć akcja Detroit: Become Human rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, tytuł wykazuje sporo podobieństwo do innego hitu tej firmy - Heavy Rain.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Detroit: Become Human – Blade Runner dla mas
Zwiastun gry Detroit na poniedziałkowej konferencji firmy Sony wgniótł mnie w fotel, jednak w swoim życiu zaliczyłem już tyle interaktywnych filmów, że z przymrużeniem oka traktuję buńczuczne zapowiedzi deweloperów o wielowątkowych historiach i sporej liczbie zakończeń uzależnionych od podjętych przez nas decyzji. Niemniej na zamknięty pokaz nowej produkcji studia Quantic Dream wybierałem się pełen optymizmu. Miałem nadzieję, że David Cage zatrze złe wrażenie po średnio udanej pozycji Beyond: Dwie dusze i udowodni, że wciąż jest w stanie stworzyć dzieło tak dobre jak Heavy Rain. Z tym większą przyjemnością donoszę, że zakończona przed kilkoma godzinami prezentacja gry Detroit zadowoliła mnie, i to z nawiązką.
Zacznijmy z grubej rury. Detroit to Heavy Rain 2. Nie ma żadnych wątpliwości, że francuskie studio wyciągnęło wnioski z błędów popełnionych przy Beyond i wróciło do sprawdzonej formuły, która w dużej mierze zagwarantowała zespołowi Cage’a międzynarodową sławę. Nie ma tu oczywiście mowy o kontynuacji historii z ociekającego deszczem thrillera, ale mechanika rozgrywki nie pozostawia złudzeń, o czym myśleli deweloperzy znad Sekwany, projektując swoje nowe dzieło. Na targi E3 przywieźli oni jeden epizod z Connorem w roli głównej, ten sam, którego fragmenty stanowiły bazę do stworzenia wspomnianego wyżej zwiastuna. Zaletą pokazu było jednak to, że mogliśmy scenę obejrzeć w całości i przekonać się, jak nasze postępowanie wpłynie na finał odcinka, w którym zbuntowany android stoi na krawędzi dachu, zasłaniając się ciałem małej dziewczynki.
Zanim jednak przejdziemy do sedna, kilka słów na temat fabuły. Do tej pory autorzy potwierdzili obecność dwóch bohaterów – Connora i Kary (kobiety znanej jeszcze z czasów słynnego dema technologicznego, które zresztą stało się zalążkiem gry Detroit: Become Human). Quantic Dream nie chce zdradzić, czy garnitur protagonistów zostanie powiększony, pewne jest natomiast to, że w rolach głównych wystąpią wyłącznie androidy. Cage tłumaczy tę decyzję chęcią pokazania rzeczywistości z perspektywy maszyn, które przez dłuższy czas żyły w normalnej koegzystencji z ludźmi, ale z niewiadomych względów zbzikowały. Część z nich popełniła samobójstwo, inne w tajemniczych okolicznościach przepadły jak kamień w wodę, a jeszcze inne otwarcie wystąpiły przeciwko swoim stwórcom, nierzadko uciekając się do agresji. Detroit ma odpowiedzieć na pytanie, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy. Fabuła trzymana jest w ścisłej tajemnicy, co zresztą wydaje się zrozumiałe. Wystarczy przypomnieć sobie, jak ważną rolę pełnił twist fabularny w Heavy Rain i jak wielką szkodę wyrządzili fanom ludzie, którzy w idiotyczny sposób spojlowali go w sieci.