autor: Szymon Liebert
Graliśmy w Elex - najambitniejszą grę twórców serii Gothic i Risen - Strona 2
Piranha Bytes pokazała nam swoją grę, która łączy elementy Gothica z zupełnie nowym, najbardziej złożonym uniwersum w historii studia.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Elex – Gothic odrodził się w nowych szatach
Piranha Bytes bez dwóch zdań uważana jest w naszym kraju za jednego z najbardziej kultowych producentów gier. Kiedy więc otrzymałem zaproszenie na pokaz jej nowego tytułu – Elexa, byłem podekscytowany. Nie codziennie nadarza się przecież okazja, by spotkać się i pogadać z twórcami Gothica. Na wspominanie kultowych przygód Bezimiennego nie było jednak zbyt wiele czasu, bo Björn i Jennifer Pankratz, małżeństwo projektantów gier, mieli sporo do pokazania i opowiedzenia na temat nadchodzącej produkcji. W pewnym momencie prezentacji Elexa mogliśmy nawet sami sięgnąć po pad i sprawdzić w akcji m.in. system walki. Dało to pewien obraz tego, co chce osiągnąć Piranha Bytes w swoim ponoć najambitniejszym dziele. Czym więc będzie Elex? Z jednej strony to zupełnie nowe uniwersum z dziesiątkami pomysłów, których próżno szukać w Gothicu czy trzech częściach Risena. Czy wobec tego Piranha odcina się od swoich korzeni? Nic bardziej mylnego, bo deweloper wciąż porusza się w tych samych klimatach i czerpie garściami ze swych wcześniejszych dokonań.
Małe studio, duże gry. Piranha Bytes jest nietypowym producentem jak na dzisiejsze standardy – przede wszystkim ze względu na stosunkowo niewielkie rozmiary studia. Nad samym Elexem, który będzie obszernym i dużym tytułem, pracuje na przykład około trzydziestu osób w niemieckiej siedzibie dewelopera. Naturalnie korzysta on z pomocy firm zewnętrznych, czyli tak zwanego outsourcingu, jednak główne elementy gry, takie jak projekt, fabuła czy silnik, powstają na miejscu. Co ciekawe, producent najwyraźniej nie planuje tego zmieniać w najbliższym czasie. „Dopóki ludzie będą lubili nasze gry, naszego ducha i naszą wolność tworzenia, nie będziemy myśleć o zmianie podejścia” – wyjaśnił Björn Pankratz.
Ten bohater ma imię i trudną przeszłość
Elex dla studia Piranha Bytes stanowi swoisty restart i próbę wymyślenia formuły postgothicowej na nowo – tak przynajmniej wnioskuję z tego, co usłyszałem od Björna Pankratza na prezentacji. By uzyskać jak największą swobodę twórczą, niemieckie studio wykreowało nowe uniwersum, które pozwala na niemalże wszystko. W Elexie trafimy bowiem na planetę Magalan, stanowiącą połączenie postapokaliptycznego świata z elementami science fiction oraz fantasy. W tej rzeczywistości cywilizacja ludzka została niemalże unicestwiona na skutek uderzenia meteorytu, zawierającego tytułowy pierwiastek: niebieskawy elex. Jak można się domyślać, ma on właściwości nieco bardziej niezwykłe niż chociażby węgiel, bo da się go użyć do wzmocnienia zarówno broni, technologii, jak i samego człowieka. Na ruinach dawnej cywilizacji powstały nowe imperia, w tym tak zwani Albowie. To organizacja wojskowa, z siedzibą w górach Xacor, która na skutek uzależnienia od elexu utraciła resztki człowieczeństwa i kieruje się tylko chłodną kalkulacją. Jej dalekosiężnym planem jest podporządkowanie sobie ludzi i stworzenie świata doskonałego. Drogą do tego celu ma być wykorzystanie potężnej technologii i broni opartej na elexie. Albowie będą najpotężniejszą z frakcji, jakie spotkamy w grze, i jednocześnie naszym głównym przeciwnikiem.