autor: Przemysław Zamęcki
Test gry Master of Orion: Conquer the Stars - kosmiczna podróż w przeszłość - Strona 2
Master of Orion: Conquer of Stars zabiera nas w nostalgiczną podróż w lata dziewięćdziesiąte, w sposób niemal doskonały oddając hołd i samego ducha dwóch pierwszych oryginalnych części przygotowanych jeszcze przez Microprose.
Ponad dwadzieścia lat temu, w 1993 roku, światło dzienne ujrzała jedna z najważniejszych gier strategicznych określanych mianem 4X. Właściwie był to protoplasta gatunku, który jako pierwszy wprowadził do powszechnego języka graczy owe cztery iksy oznaczające podstawowe cechy charakteryzujące rozgrywkę: eXplore, eXpand, eXploit i eXterminate. Master of Orion to swego rodzaju kosmiczna odmiana Civilization Sida Meiera, zanim ten jeszcze, wiele lat później, zaangażował się w powstanie Alpha Centauri.
- sześć ras do wyboru. W przypadku zakupu wersji kolekcjonerskiej - siedem;
- możliwość rozegrania kampanii single player, aczkolwiek nie wiadomo, ile jeszcze dodatkowych atrakcji urozmaicających zabawę pojawi się w pełnej wersji,
- głosu postaci użyczają znani aktorzy;
- zwycięstwo można zapewnić sobie poprzez podbój, dyplomację, handel lub badania naukowe;
- można wypróbować tryb multiplayer;
- znakomita ścieżka dźwiękowa w klimatach Star Treka;
- świetnie uchwycona esencja dwóch pierwszych części z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku.
Master of Orion doczekał się trzy lata po premierze świetnej kontynuacji o podtytule Battle of Antares, a po kilku kolejnych latach niezbyt dobrze przyjętej części trzeciej, która bardziej niż z grą kojarzyć mogła się z arkuszem kalkulacyjnym. Nic więc dziwnego, że obecny posiadacz praw do marki, firma Wargaming, inwestując w kolejną odsłonę postanowiła oprzeć się głównie na dwóch pierwszych, klasycznych wydaniach cyklu. Nie bez przyczyny można zadać sobie jednak pytanie, czy wydawca kojarzony do tej pory głównie z grami free-to-play, w których nie brakuje mikrotransakcji, zamierza uczynić z posiadanej marki jeszcze jedną produkcję, z której zyski będzie czerpał w sposób podobny, jak to ma miejsce w przypadku World of Tanks? Na szczęście, nie tylko dla fanów oryginału, Master of Orion: Conquer the Stars będzie oferować bardziej tradycyjną formę zabawy pozbawioną wszelkich nowoczesnych rozwiązań marketingowych. Idei przywrócenia do życia serii towarzyszą słowa o wydobyciu z tych zacnych klasyków właściwej esencji i przedstawienia jej w sposób godny drugiej dekady dwudziestego pierwszego wieku. Po rozegraniu kilkuset tur w wersji udostępnionej przed kilkoma tygodniami w ramach Wczesnego Dostępu na platformie Steam, nie mogę się nie zgodzić z powyższymi założeniami. Twórcom z argentyńskiego studia NGD udało się nie tylko uchwycić ducha oryginału, ale sprawić również, że od teraz wprost nie mogę doczekać się ogłoszenia daty premiery.
Na początku rozgrywki można wybrać typ galaktyki, jej wielkość oraz wiek. Na obrazku średniej wielkości i wieku galaktyka spiralna.
W chwili obecnej w Early Access dostępnych jest sześć różnych frakcji. Jeżeli zdecydowaliście się na zakup wersji kolekcjonerskiej, otrzymacie także dostęp do ugrupowania reprezentującego Chanat terrański. Docelowo w grze znajdzie się dziesięć ras oraz edytor pozwalający na powołanie do życia kolejnych. Część reprezentantów kosmicznych narodów znamy już z poprzedników, ale pojawią się także nowe, wymyślone specjalnie na potrzeby tej gry. Panel wyboru rasy pozwala zapoznać się historią danej frakcji, a także poznać tzw. traity, czyli cechy charakterystyczne, dzięki którym wynajdując odpowiednie światy do kolonizacji będziemy dokonywać szybszego rozwoju, a co za tym idzie także ekspansji.