Test gry The Long Dark - próbujemy przeżyć zimę stulecia
Zimno, samotnie, z ograniczonymi surowcami, wśród drapieżników – The Long Dark podchodzi do kwestii przetrwania znacznie poważniej i bardziej realistycznie niż większość konkurencyjnych tytułów, dając prawdziwy wycisk graczom nieuczącym się na błędach.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry The Long Dark – klimatyczny survival dla jednego gracza
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Pierwsze podejście trwało kilkanaście minut – zbyt długi spacer w mocno niesprzyjających warunkach skończył się zamarznięciem. Za drugim razem poszło dużo lepiej, głównie dzięki temu, że dość szybko znalazłem pełną zapasów chatkę. Raz jeszcze zlekceważyłem jednak matkę naturę i zginąłem zaskoczony w środku lasu przez śnieżycę. Podejście numer trzy rokowało dobrze, dopóki nie zostałem napadnięty przez wygłodniałego wilka. Dopiero podczas czwartej wizyty w mroźnych lasach Kanady udało mi się przetrwać w zimowych okolicznościach przyrody, choć więcej w tym było szczęścia niż umiejętności. Tuż po wyjściu z bezpiecznego schronienia zostałem zaatakowany przez niedźwiedzia. Zdążyłem oddać w jego kierunku dwa strzały, nim się na mnie rzucił. Podczas szarpaniny jakoś udało mi się go odrzucić i ledwo żywy z powodu odniesionych obrażeń doczołgałem się na powrót do chatki. Po kilkudziesięciu godzinach kurowania się opuściłem ponownie kryjówkę, by nieopodal znaleźć zwłoki mego niedawnego przeciwnika – rany postrzałowe musiały być na tyle poważne, że ostatecznie padł. Jego ciało zapewniło mi dość pożywienia, bym przez kilka kolejnych dni czuł się względnie bezpiecznie.
The Long Dark, osadzony w otwartym świecie pierwszoosobowy symulator przetrwania studia Hinterland, już od około półtora roku znajduje się w usłudze Early Access. Gdy swego czasu testowaliśmy jedną z pierwszych udostępnionych światu grywalnych wersji, tytuł ten już wtedy robił wrażenie rzadko spotykanym na takim etapie produkcji poziomem dopracowania, atmosferą i kompletnością. Wydawało się, że wersji ostatecznej powinniśmy spodziewać się niedługo, tymczasem TLD do dziś nie opuściło programu wczesnego dostępu. Postanowiliśmy sprawdzić więc, jak wiele się zmieniło w kanadyjskiej puszczy i czy warto nadal przygotowywać się do przetrwania „długotrwałego mroku”.
Zmiany, jakie zaszły od czasu najwcześniejszych wersji, widać już w menu głównym – gra doczekała się możliwości wyboru poziomu trudności oraz płci protagonisty. W pierwszym przypadku różnice objawiają się głównie w gęstości rozmieszczenia surowców oraz w agresywności dzikich zwierząt (już nie tylko wilków, ale też niedźwiedzi) – po postawieniu na najłatwiejszy wariant nie spotkamy żadnych mięsożerców, jeśli zaś skłonimy się ku opcji najtrudniejszej, ataku możemy spodziewać się niemalże w każdej chwili. Wybór płci według moich obserwacji większych różnic w rozgrywce nie wprowadza – decyzja ta wpływa jedynie na to, jakie komentarze od czasu do czasu umilają nam wędrówki.