Deus Ex: Rozłam Ludzkości – co nowego u Adama Jensena? - Strona 2
Pokaz Deus Ex: Rozłam Ludzkości na targach Warsaw Games Week 2015 to dobra okazja, by raz jeszcze przyjrzeć się tej grze RPG studia Eidos Montreal. Czego nowego dowiedzieliśmy się o tej cyberpunkowej przygodzie?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Deus Ex: Rozłam ludzkości - gorszy bliźniak Buntu ludzkości
Akcja Deus Ex: Mankind Divided będzie toczyć się w roku 2029, czyli dwa lata po wydarzeniach z wcześniejszej części cyklu. Po raz kolejny wcielimy się w Adama Jensena – człowieka naszpikowanego cyberwszczepami, który wykorzystuje swoje niezwykłe możliwości do szeroko pojętej walki ze złem. W Rozłamie ludzkości poznamy go jako swoistego podwójnego agenta, współpracującego z dwiema organizacjami o nierzadko sprzecznych celach – Interpolem (jako członek elitarnej jednostki antyterrorystycznej Task Force 29) oraz grupą hakerów znaną pod nazwą Juggernaut Collective. Wszystko w jednym celu – rozpracować i zniszczyć Iluminatów, tajemniczą grupę, która destabilizuje porządek na całym świecie, czerpiąc korzyści z rozłamu między „zwykłymi” ludźmi a tymi z cybernetycznymi wszczepami. Gra toczy się o stawkę tym wyższą, że po wydarzeniach z Buntu ludzkości „ulepszeni” spadli na dno drabiny społecznej (z powodu nieszczęść, jakie spowodowali podobni im osobnicy) i są teraz spychani do gett oraz otaczani strachem, pogardą i nienawiścią. Tylko patrzeć, jak poleje się krew, gdy „ulepszeni” zaczną bronić swoich praw, nie przebierając w środkach.
W praktyce fabuła rozwija się poprzez ciąg operacji, które wykonujemy w mniej lub bardziej obszernych lokacjach w rozmaitych zakątkach świata. Nie są to jednak tylko poziomy wypełnione przeciwnikami – sporo czasu spędzamy na obszarach przeznaczonych do niespiesznej eksploracji, wypełnionych atrakcjami takimi jak zleceniodawcy i sprzedawcy. Twórcy nie zdecydowali się jeszcze na zaprezentowanie tego elementu gry, więc na razie nie wiemy, czy zajdą w nim jakieś zmiany – czy np. zwiedzane tereny staną się bardziej otwarte i wypełnione pobocznymi aktywnościami. Do tej pory pokazywano i omawiano przede wszystkim działania w Pradze, ale niedawno pozwolono rzucić okiem także na drugą grywalną lokację – Dubaj. Możecie ją zobaczyć chociażby na poniższym obrazku. Wydarzenia z tego miasta są wspominane w zapisie rozgrywki z pokazu, więc najprawdopodobniej wizytę w nim złożymy, zanim będzie nam dane poczuć swojskie, czeskie klimaty.
No dobrze, a jak wygląda właściwa rozgrywka? Kto miał do czynienia z grą Deus Ex: Bunt ludzkości, już po jednym rzucie oka na Mankind Divided powinien poczuć się jak w domu – w ogólnym zarysie obie produkcje są do siebie niemal bliźniaczo podobne. Kluczowe jest jednak wyrażenie: „jeden rzut oka”. Diabeł tkwi w szczegółach, a gdy przyjrzymy się bliżej Rozłamowi ludzkości, dostrzeżemy, że każdy element rozgrywki uległ mniejszym lub większym przeobrażeniom względem poprzednika. Tak więc chociaż ogólny schemat pozostał bardzo podobny, gracz, który dopiero co odstawiłby poprzednią odsłonę, musiałby poświęcić dłuższą chwilę, by pozbyć się dotychczasowych przyzwyczajeń i dostosować nawyki do starych-nowych rozwiązań z czwartego Deus Ex.
Gdybym miał opisywać zmiany, szukając porównań, powiedziałbym, że skradanie się zbliżono trochę do rozwiązań zastosowanych w Dishonored, natomiast strzelaniny podążyły do pewnego stopnia w kierunku Crysisa. W jednym i drugim przypadku podstawową przyczyną tych skojarzeń jest zwiększona mobilność Adama Jensena, zwłaszcza w pionie. Odpowiada za nią przede wszystkim „system skoku Ikar”, czyli coś w rodzaju teleportu lub błyskawicznego przesunięcia na wskazaną pozycję w odległości kilku do kilkunastu metrów – krótko mówiąc, odpowiednik Mignięcia (ang. Blink) z repertuaru mocy Corvo Attano. Poza tym bohater nauczył się podciągać na krawędzie, a lokacje zyskały nieco bardziej „wertykalną” konstrukcję, by zwiększyć liczbę ścieżek prowadzących do celu.