autor: Luc
Graliśmy w Assassin's Creed: Syndicate - industrialna rewolucja także w rozgrywce? - Strona 2
Premiera Assassin’s Creed: Syndicate zbliża się wielkimi krokami. Na pokazie w Londynie mieliśmy okazję przekonać się osobiście czy seria doczekała się potrzebnych zmian i w którym kierunku Ubisoft zdecydował się pchnąć jej kolejną odsłonę.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Assassin's Creed: Syndicate - Święci z Londynu
- kolejna odsłona serii opowiadającej o zmaganiach asasynów i templariuszy;
- akcja rozgrywa się w Londynie, w roku 1863;
- dwójka grywalnych bohaterów – Jacob i Evie, których możemy osobno rozwijać;
- duży nacisk na walkę bezpośrednią i w większych grupach;
- gracz tworzy swój własny gang, którym może swobodnie zarządzać;
- oprawa graficzna prezentuje się przeciętnie, ale szczęśliwie obyło się bez technicznych błędów.
Osiem lat, osiem dużych tytułów, kilkanaście spin-offów i niezliczone komiksy, animacje, książki, a także nadciągający pełnometrażowy film. Mało która seria może pochwalić się równie dynamicznym rozwojem co Assassin’s Creed, a przecież na tym jeszcze nie koniec. Choć niektórzy twierdzą, że asasyńska saga stała się ofiarą własnego sukcesu, statystyki nie kłamią – każda kolejna odsłona sprzedaje się wyśmienicie, nic więc dziwnego, że Ubisoft ani myśli zwalniać tempa. Kolejna z części popularnego cyklu zadebiutuje już za miesiąc i tym razem przeniesie nas do industrialnego Londynu. Miałem okazję przedpremierowo spędzić z nią kilka godzin na specjalnym pokazie zorganizowanym przez wydawcę w... zgadliście – stolicy Wielkiej Brytanii, czyli dokładnie tam, gdzie dzieje się akcja Assassin’s Creed: Syndicate. Czasy wprawdzie współczesne, ale opuszczony budynek z końca XIX wieku, w którym zorganizowano imprezę, pozwalał momentalnie przenieść się dekady wstecz.
Imperium, nad którym słońce nigdy nie zachodzi
Zanim wszyscy zaproszeni zasiedli przed swoimi stanowiskami, w ramach krótkiego wstępu przybliżono nam okoliczności, w jakich znalazła się dwójka głównych bohaterów Syndicate’a, czyli rodzeństwo Jacob i Evie. Świat stoi właśnie u progu wielkich technologicznych przemian, jednak błyskawiczny postęp często okupiony jest krwią i łzami najuboższych. Koronny tego przykład stanowi perła ery wiktoriańskiej – Londyn. Po wydarzeniach z Assassin’s Creed III i potężnym osłabieniu zakonu asasynów stolica Anglii niemal w całości przechodzi pod kontrolę templariuszy, którzy przez kolejne dekady umacniają swoją pozycję. Nowy wielki mistrz – niejaki Starrick – nie przebiera w środkach i w dążeniu do zwiększenia kontroli nad Londynem pcha industrialną rewolucję do przodu bez względu na cenę. Gra toczy się w końcu o wysoką stawkę – w połowie XIX wieku ten, kto kontrolował Londyn, kontrolował praktycznie cały świat. Jeżeli ktokolwiek ma go powstrzymać, są to wyłącznie asasyni. W tym wypadku to nasi wspomniani protagoniści.
Pomiędzy postaciami Jacoba i Evie możemy przełączać się w dowolnej chwili podczas eksploracji świata oraz przy wykonywaniu pomniejszych misji. Należy jednak liczyć się z tym, że przechodzenie istotniejszych wątków fabularnych jest niekiedy powiązane z koniecznością grania wskazaną postacią. W niektórych przypadkach mamy wolną rękę odnośnie wyboru bohatera, ale wówczas raz podjętej decyzji nie można cofnąć aż do końca zadania.