Nowy kontrakt Agenta 47, czyli Hitman w otwartym świecie - Strona 2
Dzięki nowatorskiemu sposobowi wydania przygody słynnego zabójcy na zlecenie w największym jak dotąd sandboksie w historii serii Hitman przedłużą się również na rok 2016.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Hitman - krótki epizod z życia Agenta 47
Choć profesja zabójcy na zlecenie powinna wywoływać w nas w zasadzie same negatywne odczucia, to nie da się zaprzeczyć, że jest zupełnie odwrotnie. Bohaterowie trudniący się tym fachem wzbudzają zwykle respekt, fascynację czy nawet sympatię. W jakimś stopniu może być to zasługą kina, które w wielu filmach przedstawia ich jako postacie o burzliwej, niełatwej przeszłości, kierujące się honorem oraz zasadami i często likwidujące tych naprawdę z gruntu złych bandziorów. Chyba każdy kibicował poczynaniom Nikity, Jasona Bourne’a czy Leona, ale nawet ci mniej sympatyczni, jak Vincent z Zakładnika, zapadli niejednemu z nas w pamięć. Podobnie jest w świecie gier, gdzie uwielbiamy wcielać się w zwinnego i zabójczo skutecznego Ezia czy Altaira, ale największą ikoną wśród wirtualnych killerów pozostaje Agent 47. Ogolona głowa z charakterystycznym kodem kreskowym, nienaganny garnitur – Hitman stał się na tyle kultowy, że Hollywood serwuje już drugi film z jego udziałem. Nie tylko jednak wakacje upłyną pod znakiem kontraktów dla łysola – końcówka roku również będzie należeć do Hitmana! Duńczycy z IO Interactive na tegorocznych targach E3 dość niespodziewanie zapowiedzieli kolejną odsłonę serii, która ukaże się już 8 grudnia.
Po prostu „Hitman”
Najnowsza gra o Agencie 47 nie będzie mieć żadnego podtytułu – ma być największą, najbardziej ambitną kulminacją wszystkich doświadczeń i pomysłów twórców z liczącego sobie już 15 lat cyklu, choć oczywiście będą to głównie najlepsze patenty z Krwawej forsy połączone z najlepszymi rozwiązaniami z Rozgrzeszenia – z naciskiem zwłaszcza na ten pierwszy tytuł. Historia rozegra się po wydarzeniach z Absolution, ale – jak podkreślają autorzy – Agent 47 jest ponadczasowy i wszelkie osie czasu czy chronologia nie mają tu większego znaczenia, nie będzie żadnych odniesień do wcześniejszych dzieł – pod tym względem Hitman ma przypominać trochę przygody Jamesa Bonda. Poniekąd wyjaśnia to też zmianę w wyglądzie twarzy naszego śmiałka.
Gra zapewni największą imersję i możliwość wczucia się w rolę płatnego zabójcy, jak to tylko możliwe, dlatego pierwsze skrzypce w Hitmanie zawsze będzie grać minifabuła związana z konkretnym zleceniem, a wątek, który ma łączyć owe zadania ze sobą, znajdzie się na drugim planie. Każda taka historia okaże się bardzo bogata i wciągająca, a sandboksowe mapy, na których będziemy działać – ogromne i pełne rozmaitych dróg i możliwości. Twórcy wspominają o 6–7 razy większych obszarach niż największe poziomy w Krwawej forsie, dlatego zleceniu często potowarzyszy inny, drugorzędny cel do likwidacji. Wykonanie takiego zadania zajmie nawet kilka godzin, a będzie to dopiero zaledwie „zerknięcie” na daną misję i mapę. Odkrycie wszystkich sposobów eliminacji celu czy osiągnięcie rangi „cichy zabójca” da okazję do wielokrotnego i zawsze zupełnie innego zaliczenia konkretnej lokacji. Nie znajdziemy tu też niewygodnych checkpointów, tylko stary, dobry system szybkiego zapisu.
Po cichu czy z hukiem?
Nie widzieliśmy jeszcze fragmentów czystego gameplayu, ale niektórzy mieli już okazję pograć w jedną misję testową i podzielić się swoimi uwagami. Rozgrywka ma być bardzo zbliżona do tej z Krwawej forsy, zapożyczając z Rozgrzeszenia takie elementy jak np. walka wręcz czy gęsty tłum różnie zachowujących się NPC. Nie dostaniemy magicznych kieszeni mieszczących tony ekwipunku, ale opcję zaplanowania misji – możliwość wyboru broni czy ustawienia w odpowiednim miejscu np. walizki z karabinem. Wielu ucieszy także fakt, że powraca pełnoekranowa mapa z zaznaczonymi punktami, które mogą nas zainteresować – tryb instynktu ma być mocno ograniczony i wskazywać głównie miejsca wejścia i wyjścia z danej lokacji. Ilość sposobów, na jakie da się osiągnąć cel misji, okaże się naprawdę imponująca, a reakcje sztucznej inteligencji niejednokrotnie nas zadziwią. Przykładowo nie zawsze użycie przebrania pozwoli zbliżyć się do ofiary, niektórzy ochroniarze będą dobrze znać wszystkich z otoczenia swego pracodawcy i zawsze rozpoznają obcą twarz – niezależnie od naszego stroju.