autor: Przemysław Zamęcki
Testujemy grę BeamNG.drive - takich kraks nie ma nawet Burnout - Strona 2
Gry samochodowe od lat zmagają się z problemem realistycznego przedstawienia uszkodzeń pojazdów. W parze z coraz lepszą grafiką nie idzie bowiem fizyka odpowiedzialna za wizualne przedstawienie wszelkich uszkodzeń. BeamNG.drive robi to inaczej.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
- realistyczna fizyka ciał miękkich odpowiedzialna za destrukcję obiektów;
- widowiskowe kraksy, jakich trudno szukać w innych grach samochodowych;
- edytor pozwalający pobawić się w bardziej złożone karambole;
- już na obecnym etapie poważne wsparcie środowiska moderów;
- sporo różnych błędów i niedoróbek.
Gry samochodowe, jakkolwiek wielką radość sprawiają ich użytkownikom, rzadko kiedy prezentują bardziej zaawansowany model zniszczeń. Na dobrą sprawę takie tytuły można by policzyć na palcach obu rąk, choć w większości przypadków i tak wyglądałoby to niesamowicie ubogo w porównaniu z rzeczywistością. Obecnie w grach dominuje model zniszczeń typu "gniotsa nie łamiotsa", czyli gdzieś tam widoczne drobne wklęsłości, przetarcia, itp. Wynikać to może z co najmniej kilku względów, jak na przykład sprzeciw producenta danej marki, słaby silnik fizyczny, brak umiejętności czy po prostu zwykłe nastawienie się na inne atrakcje związane ze sportami motorowymi. Jednak istnieją zapaleńcy, którzy postawili sobie za cel stworzenie programu symulującego wszelkie kraksy w jak najwierniejszy sposób przy użyciu fizyki ciał miękkich. Misją ekipy BeamNG jest pokazać światu, że wszystko jest możliwe. Czy aby na pewno?
Gra BeamNG.drive trafiła na Steam w ramach wczesnego dostępu jakiś czas temu. Twórcy przez ten cały czas w pocie czoła pracują przygotowując kolejne uaktualnienia, co im się niesamowicie chwali. Pytanie tylko, czy to do czego w tej chwili mamy dostęp faktycznie jest grą czy tylko edytorem pozwalającym nacieszyć oczy nie do końca jeszcze dopracowanym rozpruwaniem i gnieceniem karoserii.
Z początku gra nie robi zbyt ciekawego wrażenia. Wizualnie wygląda bardzo przeciętnie, a modele dostępnych pojazdów, których nota bene jest w obecnej chwili dziesięć, są zwyczajnie brzydkie. Nieco lepiej prezentują się wnętrza aut, bowiem możemy ujarzmiać metalowe rumaki również z kamery umieszczonej w kabinie. Udostępnione lokacje to w większości zielone wysepki z siecią dróg o zróżnicowanej nawierzchni, ale istnieją też lokacje bardziej industrialne. Możemy też sprawdzić jak zachowują się poszczególne pojazdy i odpowiedzialna za ich zachowanie fizyka bezpośrednio w edytorze. Miejscówek jest sporo, ale żadna z nich nie proponuje nic poza samotną zabawą w pokonywanie zakrętów i podziwianie jak auto owija się wokół zasadzonych przy drodze drzew. No, ale przecież właśnie o to chodzi!
Jeżeli pamiętacie dowolnego Burnouta, to z pewnością doskonale wiecie, jakie wrażenie gry z tej serii robiły właśnie wtedy, kiedy braliśmy udział w karambolach. W niektórych odsłonach cały tryb gry polegał na tym żeby narobić jak najwięcej szkód w otoczeniu. Na swoje lata wyglądało to rewelacyjnie, ale od lat chyba nikt nie pokusił się o równie atrakcyjny model zniszczeń. BeamNG.drive atrakcyjnością "rozwałek" przebija cykl Criterion Games wielokrotnie, wymagając przy tym jednak większej cierpliwości i pomysłowości. Program nie narzuca nam bowiem jednego pojazdu i konieczności spędzania w nim czasu aż do chwili, kiedy zapragniemy wyjść z lokacji. Dzięki wbudowanemu edytorowi możemy zrespawnować na planszy kilka lub kilkanaście aut oraz innych obiektów, a następnie skupić się na zaprogramowaniu widowiskowej kraksy z zachowaniem realistycznej fizyki.