autor: Borys Zajączkowski
Gothic II - przed premierą - Strona 2
Gothic II to sequel jednej z najlepszych gier akcji/cRPG roku 2001. Podobnie jak w części poprzedniej akcja Gothic II toczy się w świecie fantasy Myrtana i kontynuuje fabułę poprzedniczki, tj. wojny pomiędzy Orkami i Ludźmi.
Przeczytaj recenzję Gothic II - recenzja gry
Myrtania chyli się ku upadkowi. Orkowie zacieśniają krąg wokół wyniszczonej krainy, bronionej przez zdziesiątkowane oddziały wierne królowi, wyposażone w co popadnie, odkąd wydobycie magicznej rudy zostało wstrzymane. Ruda, która ongi dała królestwu potęgę, chwałę i szacunek stała się jego zgubą i ciężko oprzeć się wrażeniu, że król Rhobar, niby prawy i mądry, strategiem jest kiepskim. Nawet najgłupsze dziecko sięgając po papierosy do kredensu rodziców ma w zanadrzu jakiś plan B („widziałem, jak Reksio je wypalił, ale nie mogłem go powstrzymać, bo nie wolno mi się do kredensu zbliżać”). Tymczasem król Rhobar nie miał. Dopóki w kopalniach doliny Khorinis dobrze pilnowani więźniowie wydobywali rudę, gospodarka miała się dobrze, a królewska armia była niepokonana. Lecz gdy jeden ze skazanych zdołał unicestwić magiczną barierę i uwolnić w ten sposób swoich towarzyszy niedoli, Myrtania popadła w wojnę domową uniemożliwiającą skuteczną walkę z orkami. Istnienia trzeciego wroga, który szykuje się do przybycia z zaświatów, król Rhobar nawet nie podejrzewa. Każdy władca i każdy strateg wie, że wojny prowadzonej na dwóch frontach wygrać się nie da. Dlatego Robert the Bruce przekonywał Williama Wallace’a, by ten zawiązał przymierze z panami Szkocji zanim zdecyduje się na otwartą wojnę z Anglią. (Tak było w filmie, w rzeczywistości Wallace szukał dodatkowo przymierza znacznie bardziej wyrafinowanego – z Francją.) Z resztą tak daleko sięgać nie trzeba. Gdy Bolesław Chrobry uwikłany w nieustające zatargi z Niemcami zażądał od Jarosława Kijowskiego jego córki Przecławy, a ten mu odmówił, będąca w powijakach Polska znalazła się między młotem a kowadłem – nie ostatni raz w swojej historii. Wówczas Chrobry przełknął dumę i nie dość na tym, że doprowadził do przymierza z Niemcami, to jeszcze zdołał pożyczyć od świeżego sojusznika trzystu ciężkozbrojnych rycerzy i wraz z nimi udał się na wschód. Kijów spacyfikował (w żadną bramę, żadnym późniejszym Szczerbcem nie wyrąbał, gdyż Brama Kijowska wybudowana została już po jego śmierci), a Przecławę zgwałcił. Nawet jeśli to nie głową tę strategię opracował, to dobrze mu to myślenie poszło – Polskę obronił, a jeszcze własnym lędźwiom ulżył. Tymczasem król Rhobar zdaje się nie bardzo wiedzieć, z którym wrogiem najpierw się uporać – czy wewnętrznym, czy zewnętrznym, więc spędza czas na zamartwianiu się, że o jego potężnym ongi królestwie słuch za chwilę zaginie. Pewną nadzieją na poprawę istniejącej sytuacji jest bardzo spóźniona idea, by posłać do kopalni w dolinie Khorinis setkę najlepszych wojowników pod wodzą lorda Hagena, zaprowadzić tam jaki taki porządek i przywieźć do stolicy transport magicznej rudy. Zważywszy jednak fakt, że lord Hagen dostaje do dyspozycji ostatni królewski statek, a morza już od dawna pozostają we władaniu orków, podejrzewać należy, że raczej nie król Rhobar zdoła wydobyć Myrtanię z tego bigosu.
I w tym momencie rozpoczyna się akcja drugiej części „Gothica”. Wspaniałej i bardzo niedocenionej gry fabularnej, acz przyznać trzeba, że wielością niedopracowanych elementów zdołała sobie zasłużyć na swoje niedość gorące przyjęcie. Jednak wypowiedzi członków zespołu Piranha Bytes (swoją drogą ładna gra słów) świadczą o tym, iż dobrze sobie oni zdają sprawę zarówno z tego, co udało im się zrobić naprawdę dobrze, a co schrzanić i gotowi są tę wiedzę spożytkować w praktyce. Gracz opuszczający swoje naturalne więzienie, w którym spędził kilka tygodni zasypany kamieniami w trzęsieniu ziemi kończącym pierwszą część, wychodzi na świat osłabiony i wyniszczony. Tym samym swój rozwój rozpoczyna z powrotem od początku i żaden import przemachera z pierwszej części nie wchodzi w grę. Aby jednak osłodzić mu tę niedyspozycję, pojawia się w drugim „Gothicu” obsługa myszki z prawdziwego zdarzenia, tekstury zyskują na swojej rozdzielczości, a postaci na polygonach.