autor: Luc
Testujemy grę Skyforge – sieciowe RPG z boskim potencjałem - Strona 3
Choć w MMORPG widzieliśmy niemal wszystko, wciąż pojawiają się gry, które potrafią zaskoczyć tematyką. Skyforge, tworzone przez Allods Team, pozwoli na bycie bogiem, choć to nie jedyne, co ów tytuł ma do zaoferowania.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
- Darmowe MMORPG, w którym dążymy do boskości;
- Aktualnie kilka klas do wyboru;
- Futurystyczne uniwersum łączące przyszłość z kulturą antyczną;
- Możliwość modyfikowania wyglądu oraz specjalizacji bohatera w dowolnej chwili;
- Pięknie zaprojektowany i wykonany świat.
Czas największego szaleństwa na punkcie sieciowych RPG mamy już chyba za sobą. W okresie, kiedy zagrywali się w nie jednak wszyscy bez wyjątku, wiele produkcji w oczywisty sposób próbowało wzorować się na niekwestionowanym królu gatunku, czyli World of Warcraft. W przeciwieństwie do gry Blizzarda mało kto o nich dzisiaj pamięta i o ile nie zdecydowały się na kompletną rewolucję czy też zmianę modelu finansowania, znikały z rynku.
Nie oznacza to oczywiście, że w gatunku MMORPG nie ma już miejsca na nowe, ambitne produkcje! W tę wciąż niezagospodarowaną niszę próbuje wstrzelić się Skyforge – oparta na modelu darmowym, sieciowa gra, przenosząca nas do alternatywnego świata przyszłości, pełnego boskich istot kroczących po ziemi. Mieliśmy w ostatnim czasie okazję przetestować dzieło Allods Team i choć widać tu ciekawy zamysł oraz niebanalne rozwiązania, to pojawia się też kilka wątpliwości.
300 Spartan przenosi się w przyszłość
Wysokopoziomowi gracze będą mogli osiągnąć prawdziwą boskość. Bohater po zdobyciu wystarczająco wielu wyznawców stanie się w końcu tak potężny, że na zawołanie przybierze ogromną formę, zdolną do siania kompletnego zniszczenia w szeregach wrogów. W tej postaci nic nie jest w stanie nam zagrozić, jest to jednak świadomy zabieg twórców – w takich chwilach mamy czuć się niepokonani, jak na boga przystało.
Historia, którą obserwujemy w Skyforge, zaczyna się w dość tajemniczy sposób. Jesteśmy jednym ze zwykłych wojaków, którzy zostali wysłani na pomoc pobliskiej wiosce napadniętej przez dziwaczne, szczuropodobne stwory. Po krótkiej, choć intensywnej walce udaje nam się odnieść zwycięstwo. Zanim jednak zdążymy się nim nacieszyć, na miejscu pojawia się druga fala inwazji – i to wraz z liderem całej hordy. Mroczny Żniwiarz stojący na jej czele (obowiązkowo wyposażony w śmiercionośną kosę oraz malunki czaszki na twarzy) błyskawicznie rozprawia się z oddziałem naszego bohatera. Nikogo nie oszczędza, a tryumfatorzy zabierają ciała poległych do jednej ze swoich świątyń. Po co? Tego możemy się jedynie domyślać, ale znacznie istotniejsze jest to, że po dotarciu na miejsce zwłoki protagonisty w cudowny sposób ożywają. W chwili, w której wydaje się, że wszystko już stracone, zostaje on obdarzony nieśmiertelnością oraz ponadprzeciętną mocą, dzięki której wydostaje się na zewnątrz. Po udanej ucieczce trafia do Obserwatorium – miejsca, w którym podobni mu osobnicy organizują się przed wyruszeniem na kolejne misje, mające na celu pomóc zwykłym mieszkańcom planety.
W ciągu ośmiu godzin spędzonych z tym tytułem nie udało mi się dowiedzieć, z jakiego to powodu akurat mój bohater otrzymał ten niezwykły dar. Wydaje się, że fabuła jest grubymi nićmi szyta (niestety, to częste zjawisko w grach MMO), więc jeżeli liczycie w Skyforge na jakąkolwiek głębię, prawdopodobnie mocno się zawiedziecie. Jedyne odniesienie do całego zajścia usłyszałem praktycznie w chwilę po przybyciu do nowej lokacji – jedna z bogiń stwierdziła krótko, że „w ostatnim czasie wiele osób stało się nieśmiertelnymi”. I to tyle – trochę mało, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że to centralny punkt rozgrywki. Wytłumaczenie „bo tak” zdaje się obowiązywać zresztą nie tylko w tym przypadku i nie nastraja specjalnie optymistycznie do fabularnej warstwy gry. No ale miejmy nadzieję, że w dalszych fragmentach rozgrywki okaże się jednak, że stoi za tym coś bardziej konkretnego.