autor: Maciej Śliwiński
Heroes of the Storm – konkurencja dla League of Legends rozwija skrzydła - Strona 2
Heroes of the Storm, czyli gra typu MOBA tworzona przez studio Blizzard, weszła niedawno w fazę zamkniętej bety. Ograliśmy ten tytuł i jednego jesteśmy pewni – na rynku musi znaleźć się miejsce dla Heroesów!
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Heroes of the Storm – MOBA idealna… dla nielubiących gier MOBA
- Dynamiczna gra typu MOBA;
- Rozgrywka nastawiona na współpracę;
- Sześć różnych map;
- 34 postaci z uniwersów z gier Blizzarda;
- Produkcja oparta o model free-to-play;
- Obecnie gra jest w fazie zamkniętych beta-testów.
Blizzard w Heroes of the Storm, podobnie zresztą jak w innych swoich tytułach, opiera się na sprawdzonych schematach, częściowo definiując je na nowo. Tym, co Heroesów wyróżnia na tle konkurencyjnych produkcji, jest przede wszystkim różnorodność map, na których gracze toczą rozgrywkę. Na tę chwilę gra oferuje sześć plansz, a przedstawiciele Zamieci wcale nie ukrywają, że dojdą kolejne pola bitewne. Oczywiście ich podstawy opierają się na znanych fundamentach: alejkach z fortami atakowanymi przez potwory, ukrytych w dżungli bossach i burzeniu pod koniec meczu bazy przeciwnika. Zróżnicowanie polega na dodatkowych mechanikach każdej z map, co jest dużą zaletą gry, wymuszającą inne podejście do rozgrywki. Niektóre mechaniki plansz determinują walki zespołowe, na innych możemy spokojnie odnieść zwycięstwo bez częstego atakowania przeciwników, realizując wyłącznie konkretne cele na mapie. Pisząc krótko – Heroes of the Storm to klasyczna MOBA, ale jak mocno różniąca się od istniejącej konkurencji.
Wspólne doświadczenie = większa rola współpracy
Ciekawie rozwiązano kwestię zdobywania doświadczenia przez graczy, a raczej przez drużynę. Blizzard chciał bowiem, żeby walki były nastawione na zgranie oraz kooperację i wydaje się, że ta sztuka się udała. Punkty doświadczenia – zarówno za zabójstwa przeciwników, jak i czyszczenie linii z atakujących potworów – zdobywa razem cała drużyna. Takie rozwiązanie wymusza pewien styl gry, który nie wszystkim się może podobać, ale gracze przyzwyczajeni i lubiący zespołową zabawę z pewnością poczują się w Heroes of the Storm dobrze. Rolę współpracy dobrze obrazuje fakt, że regularnie zdążają się mecze, w których wygrywa drużyna mająca dużo mniejszą ilość zabójstw na swoim koncie, ale mocniej nastawiona na realizowanie zadań wyznaczonych na konkretnej mapie. A przypomnijmy, że na niektórych z nich wygrać może za nas określona mechanika, czyli np. świątynie niszczące swoimi laserami bazę wroga czy piracki kapitan (a technicznie rzecz biorąc jego duch), ostrzeliwujący struktury jeden z drużyn – tej, która mniej skutecznie donosi mu złote dublony.
Od startu oficjalnych betatestów nie minęło wiele czasu, a Blizzard decydował się dopuścić do zabawy naprawdę sporo graczy. Nie ma już zdarzających się w alfie sytuacji, kiedy zmuszeni byliśmy grać na wysokim pingu z graczami zza oceanu, nie uświadczymy też długiego oczekiwania na mecze. Wraz z betą zadebiutowała również Liga Bohaterów, czyli gry rankingowe, w których grając samemu lub z drużyną pniemy się w górę ogólnej klasyfikacji zawodników. Blizzard przyznaje, że ten mechanizm wymaga jeszcze pewnego szlifu i nie do końca spełnia ich oczekiwania. Wynika to przede wszystkim z ograniczonej ilości graczy biorących udział w betatestach. Trzeba się więc spodziewać, że wraz z kolejnymi aktualizacjami ten element Heroesów będzie sukcesywnie rozwijany i poprawiany.
Blizzard zadbał o to, żeby w trybie rankingowym walczyli ze sobą doświadczeni zawodnicy: aby wziąć udział w tych rozgrywkach, trzeba w Heroesach spędzić sporo czasu – musimy wcześniej odblokować 10 bohaterów oraz posiadać przynajmniej 30 poziom konta gracza, a nie jest to zabawa na kilka tylko wieczorów. W tym miejscu dodajmy, że postaci odblokowujemy za zdobywane w trakcie rozgrywki złoto, możemy też przyśpieszyć ten proces uszczuplając zasoby gotówki na rachunku bankowych, o tym jednak później.