autor: Asmodeusz
Graliśmy w Total War: Attila - barbarzyńcy demolują Rzym - Strona 2
W Rome II: Total War budowaliśmy imperium, tym razem przyszedł czas, aby je zniszczyć. W Total War: Attila wcielimy się w barbarzyńskich najeźdźców grabiących pozostałości po antycznych królestwach, którzy starają się znaleźć własne miejsce w Europie.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Total War: Attila - Europa na kolanach
- cała gama poprawek i ulepszeń,
- przejrzysty interfejs użytkownik,
- zupełnie nowe drzewo rodowe,
- rozbudowana polityka wewnętrzna,
- tryb hordy dostępny dla barbarzyńców,
- nadal ten sam Rome II.
Wydany we wrześniu 2013 roku Rome II: Total War pozwolił nam na przejęcie steru nad raczkującym Rzymem i stworzenie z niego śródziemnomorskiej potęgi. Walczyliśmy zarówno z barbarzyńcami na północy, Diadochami na wschodzie oraz Kartaginą na południu, ostatecznie tworząc olbrzymie państwo, sięgające od Europy poprzez Azję aż do Afryki. Tym razem staniemy na czele jednego z wielu przeciwników Rzymu i postaramy się doprowadzić do ostatecznej klęski imperium... a raczej tego, co z niego zostało, gdyż rozgrywka startuje w 395 roku naszej ery, już po rozpadzie Cesarstwa Rzymskiego na zachodniorzymskie oraz Bizantyńskie.
Trochę rutyny
Grę rozpoczynamy standardowo, od wyboru frakcji. W pełnej wersji gry będziemy mogli wyselekcjonować ją spośród barbarzyńców (Franków i Saksonów), populacji migrujących (Wandalów, Wizygotów, Ostrogotów, Alanów), nomadów (tutaj aktualnie mamy jedynie Hunów), Cesarstwa Rzymskiego (zarówno zachodniorzymskiego, jak i Bizantyńskiego) oraz Królestw Wschodu (aktualnie tylko Sasanidów). W wersji testowej mogliśmy poprowadzić jedynie Saksonów, Cesarstwo Bizantyńskie, Sasanidów oraz najciekawszych, bo wykorzystujących nową mechanikę „hordy”, Ostrogotów.
W pełnej wersji gry będziemy mogli stanąć na czele Hunów i zadać ostateczny cios Cesarstwu Rzymskiemu.
Podstawowe zasady gry nie uległy zmianie. Nadal rozwijamy nasze księstwo/królestwo/cesarstwo (niepotrzebne skreślić) rozbudowując poszczególne regiony oraz prowincje, tworzymy armie i wysyłamy je w pole, aby podbić ziemie sąsiadów. W tak zwanym międzyczasie prowadzimy rozmowy z państwami ościennymi, tworzymy satrapie, szlaki handlowe itp. Czyli wszystko po staremu. Jednak pojawiło się tutaj sporo niewielkich zmian, które znacznie usprawniają rozgrywkę. Po pierwsze uporządkowano interfejs użytkownika – wydaje się on teraz bardziej przejrzysty, łatwiej też dostać się do wszystkich ważnych informacji. Od razu możemy obejrzeć komplet technologii (zarówno część militarną, jak i obywatelską). Umiejętności generalskie oraz tradycje armii dostały zaś własne drzewka, przez co nie trzeba co chwilę zaglądać do encyklopedii.
Odrobinę usprawniona
Usprawnienia dosięgły praktycznie wszystkich aspektów gry. Już na mapie świata możemy dostrzec podział gry na pory roku – każda tura to odpowiednik trzech miesięcy. Oczywiście ma to wpływ na zmagania. Zalegający zimą śnieg zmniejsza produkcję żywności oraz powoduje straty w ludziach, lecz w niektórych przypadkach (np. u Saksonów) zwiększa przychód generowany przez budynki przemysłowe – osadnicy nie mogąc pracować na roli wytwarzają więcej drobnych dóbr na handel.