autor: Krzysztof Mielnik
Prisoner of War - przed premierą
Taktyczna gra akcji zrealizowana przy użyciu trójwymiarowej grafiki - weź udział w Wielkiej Ucieczce alianckich więźniów z niemickich obozów jenieckich.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Kiedy wybierałem zapowiedzi do zredagowania, „Prisoner of War” wpisałem na listę życzeń jedynie mimochodem. Tak niezwykle zapowiadający się tytuł nie miał bowiem prawa leżeć odłogiem. A jednak! Na miesiąc przed zapowiadaną premierą na świecie i zapewne na kilka przed faktycznym pojawieniem się na rynku, materiały pozwalające bliżej zapoznać się z „PoW” trafiły właśnie na moje biurko...
„Jest ciemno. Zimno mi. Moment pojmania pamiętam, jak przez mgłę. Nie miałem żadnych szans. Zaskoczenie, cios w twarz... Tracąc przytomność osunąłem się na ziemię. Teraz gniję tu. O Boże! Jeśli się stąd nie wydostanę, zabiją mnie! Na pewno mnie zabiją!”
Kilka miesięcy temu miałem okazję pisania zapowiedzi gry „Escape from Alcatraz”; taktycznej przygodówki przenoszącej nas do najpilniej strzeżonego więzienia w Ameryce. Celem gry, powoli szykowanej już do wprowadzenia na rynek, było wydostanie się z twierdzy, uwolnienie towarzyszy swej niedoli oraz przeprowadzanie akcji dywersyjno – sabotażowych. Temat ten najwyraźniej wpadł w oko programistom z Wide Games, efektem czego akcję swego projektu postanowili oprzeć na bardzo podobnym schemacie.
Gra przenosi nas w czasy II Wojny Światowej, dokładnie do roku 1941. Podczas nieudanych akcji na froncie, w sidła hitlerowców wpadło czterech alianckich oficerów: Anglik, Holender, Francuz, no i – jak to zwykle bywa – Amerykanin. Każdy z nich rozlokowany został w jednym z obozów jenieckich; Stalag Luft I i II, Salonika oraz Castle Colditz. Naszym zadaniem będzie uwolnienie wszystkich postaci z uwięzi i doprowadzenie do finałowego spotkania w najlepiej strzeżonym z obozów; zamku Colditz, noszącym zasłużenie miano twierdzy niemal nie do sforsowania.
Owe „niemal” może okazać się jednak słowem kluczowym, o ile tylko w pełni zdołamy wykorzystać potencjał tkwiący w poszczególnych oficerach. I tak jednego z nich cechować może ponadprzeciętna siła fizyczna, kolejnego zdolności logistyczne, jeszcze innego umiejętności manualne. W połączeniu dostaniemy więc mieszankę, której niestraszna będzie żadna przeszkoda!
„Jeden płot, drugi. Ach! Kryj się człowieku! Pomimo dudniącego w szaleńczym rytmie serca zdołałem ukryć się za rogiem budynku. Chwila nieuwagi mogła zaważyć na moim życiu. Patrolujący okolicę hitlerowski pachołek tylko czeka na to, aby móc użyć swojej broni. ‘Boże, nie pozwól mi tu zginąć’ – pomyślałem, ruszając ku kolejnej przeszkodzie...”