autor: Radosław Grabowski
GOL na GC 2006: Metal Gear Solid 3: Subsistence vs. Lost Planet: Extreme Condition
Przemierzając kilka sporych rozmiarów hal targowych, w których zorganizowano Games Convention 2006, natrafiliśmy na dwie dość podobne do siebie gry akcji TPP, opracowane zarówno z myślą o opcji single player, jak i o zabawie w trybie wieloosobowym. Mowa o Metal Gear Solid 3: Subsistence i Lost Planet: Extreme Condition – w obu przypadkach mieliśmy okazję przetestować multiplayer.
Przemierzając kilka sporych rozmiarów hal targowych, w których zorganizowano Games Convention 2006, natrafiliśmy na dwie dość podobne do siebie gry akcji TPP, opracowane zarówno z myślą o opcji single player, jak i o zabawie w trybie wieloosobowym. Mowa o Metal Gear Solid 3: Subsistence i Lost Planet: Extreme Condition – w obu przypadkach mieliśmy okazję przetestować multiplayer.
Najpierw trafiliśmy na wygodne siedziska na stoisku Konami, aby wziąć w dłonie kontrolery konsoli PlayStation 2 i rozpocząć czteroosobowy deathmatch w MGS3: Subsistence. Przed właściwym starciem trzeba było wybrać przynależność (np. KGB), a następnie podstawową broń palną (m.in. karabin szturmowy, strzelba i pistolet) i akcesoria dodatkowe (granaty zaczepne, miny etc.). Walka odbywała się na stosunkowo niewielkim obszarze o brunatno-zielonej kolorystyce, nadawanej przez drzewa, błoto, wysokie trawy i skały. Generalnie całość stanowiła nieco bezsensowną rzeźnię, pozbawioną elementów taktycznych. Oprawa graficzna szczególnie nie zachwycała, ale nie należy zapominać, iż graliśmy na sześcioletniej już platformie PS2. Mimo wszystko europejscy fani cyklu Metal Gear Solid na pewno tłumnie ruszą do sklepów jesienią bieżącego roku.
Z kolei w Lost Planet Extreme Condition zagraliśmy w specjalnie urządzonym przez korporację Capcom pomieszczeniu (metalowa podłoga, połyskujące ściany i jasne oświetlenie) wraz z szeregiem innych osób. Każdy stał przed konsolą Xbox 360 i uczestniczył w pokaźnych rozmiarów bitwie na pokrytych głębokim śniegiem wzgórzach. Sterowane przez graczy postaci przedzierały się przez biały puch, zostawiając za sobą naturalnie wyglądające ślady, a wokół pełno było realistycznie wyglądających wybuchów, sugestywnych odgłosów przelatujących nieopodal pocisków itp. Do tego dochodziły jeszcze efektowne rozmycia obrazu, towarzyszące szybkim zmianom kąta ustawienia wirtualnej kamery oraz ładnie animowane modele postaci i podatne na zniszczenie elementy otoczenia. Ogólnie bawiliśmy się znacznie lepiej, niż w przypadku Metal Gear Solid 3: Subsistence, w związku z czym niecierpliwie czekamy na premierę LP: EC.