autor: Krzysztof Gonciarz
GOL na GC 2007: Nowe przygody Mario
Przeglądając portfel tytułów Nintendo nie mogliśmy przegapić dwóch nadchodzących tytułów z wąsatym hydraulikiem w roli głównej. Mowa oczywiście o Super Mario Galaxy oraz Mario & Sonic at the Olympic Games.
Przeglądając portfel tytułów Nintendo nie mogliśmy przegapić dwóch nadchodzących tytułów z wąsatym hydraulikiem w roli głównej. Mowa oczywiście o Super Mario Galaxy oraz Mario & Sonic at the Olympic Games.
Pierwszy w kolejności był Galaxy. W skrócie można opisać ten tytuł jako Mario 64 dla studentów architektury – tudzież innych, obdarzonych niecodziennym poczuciem przestrzeni oraz trójwymiarowości. Jak wiecie, akcja tej gry toczy się na niewielkich planetach, które to Marian obchodzić może wzdłuż i wszerz, na ekranie telewizora nierzadko będąc odwrócony do góry nogami i tyłem naprzód. Zawrót głowy pogłębia się przez zastosowanie klasycznych rur oraz innych "teleporterów", które potrafią nagle zaburzyć orientację. Gdyby wyjąć z gry całą tę jej kulistość, to co by zostało byłoby dość bliskie legendarnej sześćdziesiątce czwórce. Po cóż zmieniać najgenialniejszy schemat w historii gier wideo? Wszystko jest tu na swoim miejscu.
W trakcie krótkiej partyjki miałem okazję wykonać drobnego "questa" polegającego na odnalezieniu trzech królików – wciąż proste, a wciąż takie rozkoszne. Dał się zauważyć nowy "kombo-skok" –jeśli wciśniemy przycisk odpowiadający za wyskok trzykrotnie i w odpowiednich odstępach czasu, bohater wzbije się na zdecydowanie większą wysokość. Sterowanie jest zaskakująco tradycyjne. W trakcie normalnej rozgrywki nie myśli się w zasadzie o tym, że jest to istotnie gra na Wii. Europejska premiera – 16 listopada.
Mario & Sonic to wydarzenie z racji samego tytułu, popierającego zawarty w grze crossover. Gameplay to jednak po prostu kolejny pakiet gierek, do jakich Wii zdążyło nas już przyzwyczaić (i nawet odrobinę znudzić). Tym razem są to oczywiście konkurencje sportowe: biegi (przebieranie pilotem i gruchą na wzór dojenia krowy z Kórlików), łucznictwo (ruchy trochę w stylu bilarda z Sports) czy skok w dal (z grubsza porównywalne z krowim wyścigiem, również z Sports) itd. Taaaakie to jakieś niewyraźne, szczerze powiedziawszy. Nintendo nie ma konkurencji, jeśli chodzi o robienie genialnych w prostocie gierek, ale to już zaczyna być najzwyczajniej w świecie monotonne. Gdyby nie fakt, że zamiast Miiludków w zawodach uczestniczą bohaterowie Mario oraz Sonika, pewnie głośniej mówiłoby się o drobnej zadyszce.