Assassin's Creed IV: Black Flag - asasyni w otwartym świecie Karaibów
Seria Assassin's Creed powraca i cofa się względem „trójki” o kilkadziesiąt lat, by zaserwować nowe realia historyczne. W Black Flag poznamy dziadka Connora i przeniesiemy się na wody Morza Karaibskiego, opanowane przez budzących postrach piratów.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Assassin's Creed IV: Black Flag - piracki sandbox na szerokich wodach
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Stare porzekadło mówi, że nie zarzyna się kury znoszącej złote jajka. Ubisoft doskonale zdaje sobie sprawę, że marka Assassin’s Creed to maszynka do zarabiania pieniędzy, dlatego eksploatuje ją w sposób najintensywniejszy z możliwych – serwując co roku zupełnie nowy produkt. I choć nie wszyscy są zadowoleni z częstotliwości, z jaką kolejne odcinki sagi trafiają na rynek, jednego francuskiemu koncernowi odmówić nie można – wszystkie duże gry z tego cyklu utrzymują niezmiennie wysoki poziom, co potwierdzają zarówno opinie recenzentów, jak i samych fanów. Respekt budzą nie tylko noty, ale też wyniki sprzedaży. Dość powiedzieć, że wydana w październiku ubiegłego roku „trójka” trafiła już do ponad dwunastu milionów nabywców.
Dzięki pojawiającym się w internecie od kilku dni materiałom graficznym wiecie już, jak będzie nazywać się najnowsza opowieść o asasynach i w jakich realiach historycznych osadzona zostanie jej fabuła. Niniejszy tekst wprowadzi Was w dalsze szczegóły dotyczących projektu Assassin’s Creed IV: Black Flag. Informacje te zebraliśmy podczas jednego z trzech pokazów gry, jakie pod koniec lutego zorganizowano w kilku europejskich miastach.
Skyrim na Karaibach
- w pełni otwarte uniwersum, generowane w czasie rzeczywistym;
- 50 unikatowych lokacji w basenie Morza Karaibskiego;
- 3 miasta Havana, Kingston i Nassau;
- nowy bohater – Edward Kenway;
- nawiązanie do historycznych postaci i wydarzeń;
- służący do eksploracji świata okręt oddany do naszej dyspozycji;
- atakowanie statków na życzenie, abordaż;
- nowość w postaci nurkowania;
- piracki klimat w ciężkim wydaniu;
- teraźniejszość bez wątku Desmonda;
- tryb multiplayer, niestety, zabraknie bitew morskich;
- gra napędzana silnikiem AnvilNext.
Nie tylko twórcy Wiedźmina postanowili zrealizować swoją nową grę na skyrimową modłę. Black Flag będzie pierwszym tytułem z serii Assassin’s Creed, który zaoferuje w pełni otwarty świat. Tym samym w odstawkę pójdą duże, ale zamknięte tereny, zmuszające do oglądania ekranu ładowania podczas przechodzenia do kolejnej lokacji. Wszystkie obszary „czwórka” będzie generować w czasie rzeczywistym.
Do zmiany formuły Kanadyjczyków zachęciły dobrze ocenione w „trójce” misje morskie. Głównym środkiem lokomocji w Black Flag stanie się żaglowiec o nazwie Jackdaw, który ułatwi nam poruszanie się i bez większych ograniczeń pozwoli przemierzyć cały basen Morza Karaibskiego. Podróże statkiem w „czwórce” wniosą zupełnie nową jakość do zwiedzania wirtualnego świata. Na życzenie będziemy mogli oderwać się od steru i natychmiast przejąć kontrolę nad naszym podopiecznym.
Prace nad Assassin’s Creed IV: Black Flag rozpoczęto latem 2011 roku, czyli kilka miesięcy przed premierą Revelations. Szybkie tempo produkcji nie dziwi, jeśli weźmiemy pod uwagę, ile oddziałów Ubisoftu tworzy tę grę. Oprócz studia w Montrealu w projekt zaangażowane są też zespoły z Sofii, Singpauru, Bukaresztu, Annecy, Kijowa, Montpellier i Quebecu.
Statek oznacza oczywiście duże pole do popisu w dziedzinie eksploracji. Przypomnijcie sobie wszystkie stałe lądy, które w „trójce” pełniły jedynie funkcję tła i podczas morskich podróży były niedostępne. Autorzy twierdzą, że jeśli w Black Flag na horyzoncie pojawi się interesująca nas wysepka, to będziemy w stanie zatrzymać okręt w jej pobliżu, rzucić na dno kotwicę, a następnie dopłynąć do brzegu. Miłośnikom badania każdego skrawka terenu takie atrakcje z pewnością przypadną do gustu.
Jackdaw stanie się automatycznie drugim, nie mniej istotnym bohaterem „czwórki”, dlatego autorzy położą duży nacisk na jego modyfikację. Okręt będzie można usprawniać na wiele różnych sposobów, od wzmacniania kadłuba poczynając, na wyposażaniu w nowe środki zagłady kończąc (oprócz standardowych kul armatnich użyjemy także min, moździerzy, łańcuchów i taranów). W grze ważną rolę odegra też załoga statku, choć twórcy milczą na ten temat jak zaklęci. Naturalna wydaje się swoboda w doborze kamratów, a także opcja ich dalszego rozwoju na różnych płaszczyznach. Pewne jest natomiast, że tym razem w ogóle nie uświadczymy gildii asasynów.