Uwaga! Gra zawiera lokowanie produktu - krótka historia reklam w grach
Twórcy gier komputerowych i video od wielu lat pozwalają zewnętrznym partnerom umieszczać w ich produkcjach swoje reklamy. W niniejszym artykule przyjrzymy się historii tego procederu, wskażemy chwalebne, jak i naganne przykłady.
Lokowanie produktu to rzecz normalna we współczesnych programach telewizyjnych i serialach. Czasami subtelne i nienachalne, ale zazwyczaj jednak wymuszone i wręcz teatralnie sztuczne. Czy już niedługo stosowne ostrzeżenie przed reklamą zagości na stałe w grach komputerowych? Świat elektronicznej rozrywki jest nimi przepełniony od dawna i nie chodzi tu obiekty umieszczane w darmowych grach mobilnych. Koncerny przemycają logo swoich produktów do wirtualnych światów gier AAA, choć i tak musieliśmy za nie zapłacić niemałą kwotę. Podobnie jak w telewizji – czasem jest to bardzo przemyślane i ściśle związane z tematem gry, pozytywnie wpływa na klimat i immersję, a czasem to wręcz kuriozalne przykłady, które wywołują u odbiorcy głównie rozdrażnienie. W naszym kraju możemy je traktować jeszcze jako ciekawostkę, nie musimy się martwić, że zwiedzając jakąś lokację usłyszymy piosenkę o niskich cenach, ale gracze amerykańscy czy brytyjscy są wręcz bombardowani popularnymi u nich logotypami. Przyjrzyjmy się, jak lokowanie produktu wyglądało dawniej, jak odbywa się to teraz i jakie są najlepsze i najgorsze przykłady zamieszczania reklam w świecie gry.
Reklamowanie statyczne
Dawniej, będąc dość prostymi i nieskomplikowanymi w swoim projekcie, niektóre gry praktycznie w całości oparte były na reklamie danego produktu, którego logo przewijało się w tle. Najbardziej znanym przykładem jest tu z pewnością Zool i kolorowe plansze wypełnione logotypem lizaków Chupa Chups. Rok wcześniej, w 1991, wydano grę James Pond 2, w której można było zobaczyć nieznane u nas batoniki Penguin Biscuits. Ich producent przyznaje, że po tym jak pojawiły się w grze, po raz pierwszy udało im się pokonać w słupkach sprzedaży swojego największego rywala, KitKata. (producent tych słodyczy również wykorzystał później taki sposób reklamy, umieszczając swoje logo na automatach z napojami w Theme Hospital). Współczesnym przykładem opierania całej gry na reklamie produktu mogą być sponsorowane dodatki do The Sims lub niektóre produkcje na platformy mobilne.
Obecnie najprostszą i najczęściej występującą formą reklamy jest umieszczanie statycznych billboardów lub przedmiotów z logo danej marki. Najczęściej tego typu praktyki stosuje się w grach sportowych. Szeroko sponsorowane dyscypliny, jak wyścigi samochodowe, piłka nożna, koszykówka przyzwyczaiły nas do widoku znajomych wzorów podczas zawodów tak bardzo, że ich obecność jest wręcz pożądana przez graczy, podnosi poziom realizmu, uwiarygodnia świat gry. Jednym z najstarszych przykładów jest Pole Position – klasyczna gra wyścigowa z lat 80. Istniało kilkanaście edycji, zależnie od kraju wydania i platformy, które oferowały różne zestawy reklam na mijanych po drodze tablicach. Od Pepsi czy Canona, aż po zakazane dziś logo znanych papierosów czy alkoholu. Przełomowa FIFA International Soccer w 1993 roku prezentowała podczas zmagań na wirtualnym boisku reklamy Adidasa i Panasonica. Od tamtej pory, w grach EA Sports przewinęło się sporo marek, a zleceniodawcy, jak np. producent napoju energetycznego Gatorade, chwalą się ponad dwudziestoprocentowym skokiem sprzedaży po umieszczeniu swojego logo w grach Electronic Arts.
Co oprócz sportowych aren najbardziej nadaje się do umieszczania reklam? Miasto! Wirtualne metropolie, czy to w formie otwartego świata, czy zamkniętych lokacji, wypełnione są czasem billboardami znanych firm. Jednym z najgorzej przyjętych przez graczy przykładów lokowania produktu jest Need for Speed: Underground 2. W grach samochodowych akceptowane jest reklamowanie firm związanych bezpośrednio z motoryzacją, np. producentów części tuningowych. W NFSU2 amerykańskich odbiorców irytowało przede wszystkim nadmierne eksponowanie logo ówczesnego operatora komórkowego Cingular oraz rozsiane po Bayview tablice znanych sieci restauracji, marketu z elektroniką Best Buy czy banku. Serwis Gamespot w 2004 roku przyznał tej odsłonie Need for Speed „nagrodę” za najbardziej podłe wykorzystanie gry do reklamy. Tak samo dekoncentrujące dla Amerykanów były wszechobecne reklamy kilku firm (Hooters, White Castle, TigerDirect) w Homefroncie, zwłaszcza że billboardy te stały nietknięte pośród gruzów innych budowli, oraz w Prototype, gdzie logotypy Hollywood Video, Gold’s Gym czy Gamestopu również błyszczały w zmieniającym się Manhattanie.