Problematyczne probówki. Czy mięso z probówki może uratować świat?
Spis treści
Problematyczne probówki
Oto właśnie pierwszy problem mięsa z próbówki: jest ono absurdalnie drogie. Wiadomo, to w dużej mierze kwestia skali produkcji – dla przykładu w 2020 roku Singapur zezwolił start-upowi Eat Just na wprowadzenie na rynek nuggetsów z laboratorium, których cena nie jest już aż tak niebotyczna. Nadal pozostaje jednak całkowicie niedostępna dla przeciętnego Kowalskiego: pojedyncza porcja panierowanego kurczaka in vitro to koszt 50 dolarów. Niestety jednak, skala to nie wszystko. Kwestia odpowiednio wyposażonych placówek, produkujących laboratoryjne mięso, to jedno; znacznie poważniejszą przeszkodą wydaje się być znalezienie alternatywy dla płodowej surowicy bydlęcej (fetal bovine serum, w skrócie FBS), niezbędnej do stworzenia pożywki umożliwiającej namnażanie się komórek macierzystych.
Jak otrzymuje się FBS? Szczególnie wrażliwi na wizje cierpiących zwierząt mogą sobie odpuścić ten paragraf; zapewniam, że jest mało przyjemny. Surowicę otrzymuje się bowiem poprzez odciągnięcie krwi prosto z serca usuniętego płodu zabitej krowy. Produkcja mięsa in vitro wymaga wykorzystania ogromnej ilości FBS; wspomniany wcześniej doktor Mark Post potrzebował 50 litrów na wytworzenie jednego burgera. Zresztą, nawet jeśli nie wzdrygają Wami etyczne kwestie masowego pobierania krwi z krowich płodów, pozostaje kwestia ekonomiczna: serum jest zwyczajnie bardzo drogie. Butelka o zawartości 500 ml to koszt około 300 euro; nawet ograniczając wykorzystanie surowicy do absolutnego minimum, produkcja laboratoryjna nigdy nie będzie równie opłacalna, co masowe uboje zwierząt w wielkich fermach.
Fascynującym zagadnieniem, z jakim muszą się zmierzyć producenci mięsa w próbówkach, są przesłanki religijne. O ile bowiem dominujące w naszym kraju chrześcijaństwo raczej liberalnie podchodzi do tego, jakie produkty zwierzęce możemy spożywać, w islamie i judaizmie sprawa nie jest już tak prosta. W Indonezji największa organizacja muzułmańska uznała mięso in vitro za „nieczyste i zakazane”, z kolei w Pakistanie zastrzeżono, że może ono być dozwolone tylko wtedy, jeśli pobrane komórki pochodzą z organizmu zabitego zgodnie z prawami szariatu – co kłóci się z całą koncepcją. Rabini na razie wstrzymują się od jednoznacznej opinii: wątpliwości budzi przede wszystkim to, czy produkt stworzony przy wykorzystaniu płodowej surowicy bydlęcej może być koszerny. W dodatku wielu duchownych judaizmu ma w ogóle opory przed nazywaniem mięsa z próbówki „mięsem”.
Kolejny problem to liczba komórek macierzystych. W organizmie zwierzęcym jest ich niewiele i mają one ograniczoną liczbę podziałów. To z kolei zakłada spore problemy w przypadku produkcji wielkoskalowej: albo zostawiamy ogromne hodowle, gdzie będziemy przeprowadzać biopsje na milionach zwierząt (co idzie na przekór argumentowi ekologii), albo skazujemy na śmierć niemałą liczbę zwierząt-dawców – co z kolei idzie na przekór trosce o ich dobrobyt.
Zostało jeszcze 52% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie