Darmowe gry na PS4 to mało. Sony potrzebuje swojego Game Passa
Od dziś posiadacze PlayStation mogą pobrać za darmo 9 gier. Niby fajna sprawa, ale odnoszę wrażenie, że jest to dość desperacka reakcja na ostatnie podboje Microsoftu w związku z Xbox Game Passem. Sony musi zacząć działać albo zostanie w tyle.
Mija już ponad 6 miesięcy od wieści o przejęciu Bethesdy przez Microsoft. Do Xbox Game Passa trafiły ostatnio takie marki jak Doom, The Elder Scrolls czy Dishonored, kilka tygodni temu odbyło się przyjacielskie posiedzenie Phila Spencera z Toddem Howardem, pełne luźnych żarcików i optymizmu, a w powietrzu wiszą zapowiedzi ekskluzywnych projektów Xboksa oraz nowych współprac z innymi firmami. Gdzieś z boku całej sytuacji stoi zaś Sony, które niczym znany z memów pies siedzący w płonącym domu ślepo twierdzi, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.
No bo dlaczego miałoby być coś nie tak, prawda? Na rynku przecież pojawia się coraz więcej konsol PS5, a więc w teorii każda chętna osoba takową konsolę może kupić. Tylko co z tego, skoro tytułów ekskluzywnych na razie brak (nie licząc tych startowych) i Sony nie do końca ma czym teraz reklamować nową konsolę. Bo chyba nie niedawno ozłoconym Returnal. Chyba zgodzicie się ze mną, że w takim „ogórkowym” pod względem growych premier roku jak ten skupiamy się na ogrywaniu starych tytułów, dlatego też albo korzystamy z promocji na Epicu czy Steamie, albo z przyjemnością czerpiemy z atrakcyjnej oferty pewnego wyżej wspomnianego abonamentu o inicjałach XGP. Można więc już chyba oficjalnie powiedzieć, że większym sprytem i intelektem na początku nowej generacji wykazał się Microsoft, a Sony zostało zmuszone do reakcji.
Działaj albo giń
Teraz doszło do wesołego rozdawnictwa – i to nie tylko dla abonentów PlayStation Plusa. 9 darmowych tytułów – na pierwszy rzut oka całkiem sporo. Jeżeli jednak przyjrzymy się im bliżej, to zobaczymy, że są to gry rozdawane wcześniej za friko za pośrednictwem innych platform (Enter the Gungeon, Abzu) albo tytuły przeznaczone do zabawy w wirtualnej rzeczywistości, a przecież nie każdy ma odpowiednie gogle.
I wiecie co? Nawet nie chodzi o to, że jest ze mnie zwykły zgred i męczący narzekacz, bo to naprawdę fajne tytuły i godna pochwały inicjatywa ze strony Sony. Nie są one jednak niczym innym jak próbą nawiązania rywalizacji z konkurencją, która ni stąd, ni zowąd – odskoczyła.
Sprawa jest więc prosta jak słońce: PlayStation potrzebuje swojego Game Passa, aby móc liczyć się w dalszej perspektywie na rynku. Sony musi wykorzystać w pełni możliwości PS Now (usługi zapomnianej u nas, bo ciągle niedostępnej w Polsce) czy też nierozwijanego od momentu startu PS Plus Collection. Naprawdę nie zdziwię się, jeśli takowa odpowiedź już powstaje i trafi do nas w kolejnych miesiącach, a akcje typu Play at Home to zwykłe zapychacze mające tylko przypominać o tym, że Sony trzyma rękę na pulsie. Jim Ryan nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Fajnie by jednak było, gdyby zabrał głos nieco szybciej, bo czas niebezpiecznie ucieka.
O AUTORZE
Posiadam PS4 i PS5, więc zarzuty, jakobym był fanboyem Xboxa, nie przejdą, sorki. Kibicuję zarówno Sony, jak i Microsoftowi, bo wiem, że przy ostrej konkurencji zyskują konsumenci. Po prostu martwi mnie nieco aktualna cisza ze strony Japończyków. Ale hej, może przesadzam.
ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA
Ten tekst powstał z myślą o naszym newsletterze. Jeśli Ci się spodobał i chcesz otrzymywać kolejne felietony przed wszystkimi, zapisz się do naszego newslettera.