autor: Miriam Moszczyńska
Czemu TikTok tak wciąga? Tak działa chińska aplikacja
TikTok szturmem podbił rynek social mediów. Ludzie pokochali krótkie, lekkostrawne filmiki, które z powodzeniem zabijają nudę. Aplikacja zbiera jednak dużo danych o użytkownikach, co budzi spore kontrowersje.
Spis treści
TikTok to ten rodzaj platformy, którą jeszcze przed zainstalowaniem albo się kocha albo nienawidzi. Kiedy jednak się ją już zainstaluje przenosi nas ona w niezwykle dynamiczny świat zazwyczaj minutowych (choć teraz już coraz częściej 3-minutowych) filmików, których tematyki nie da się określić słowem innym niż - wszystko. Dosłownie, na TikToku znajdziemy wszystko, od śmiesznych wpadek pokroju starych vine’ów z Youtube’a, przez układy taneczne i nawet mowy motywacyjne, jeśli akurat mamy doła. Każdy znajdzie coś dla siebie, a pomaga w tym także niezwykle działający algorytm, który na podstawie analizowanych preferencji utrzymuje użytkowników przy aplikacji na długi godziny. Ma to jednak swoje konsekwencje, które nie obeszły się bez echa.
Skąd wziął się TikTok?
Mogłoby się wydawać, że tak, jak każdą inną aplikację, po prostu ktoś ją stworzył i swoim oryginalnym zamysłem zyskała serca użytkowników. W przypadku TikToka jest nieco inaczej, ponieważ jego pierwowzorem było Musical.ly. Stworzona w 2014 roku aplikacja, która umożliwiała tworzenie krótkich treści, gdzie najczęściej ludzie nagrywali choreografię czy ruszali ustami do popularnych utworów. Apka była popularna głównie w USA, Wielkiej Brytanii i Europie (w Polsce także miała swoje 5 minut). Jeśli zaś chodzi o liczbę użytkowników, to nie można tutaj odmówić sukcesu, ponieważ w 2017 było ich już 200 milionów.
Dlaczego mówię o Musical.ly w formie przeszłej? Otóż dlatego, że została ona sprzedana. Dokładniej mówiąc 2 kwietnia 2018 roku, aplikację wykupiła chińska firma ByteDance, twórcy TikTok’a oraz Douyin.
Douyin to chińska wersja TikToka. Oba programy, mimo, że należą do jednej firmy, oferują nieco inne opcje. Przykładowo w Douyin możemy wyszukiwać filmików za pomocą innego wideo, robić zakupy, czy wystawiać recenzje lokacjom (tak jak w Google Maps), czego oczywiście nie uświadczymy na TT. Chcecie zobaczyć sami? Aplikację można pobrać w Polsce na telefon bez większych problemów. Co Chińczycy oglądają na Douyin można podejrzeć także na https://www.douyin.com/.
Co przyciąga użytkowników do aplikacji
Pewnie spora część z Was zainstalowała TikTok’a, tak dla próby, z ciekawości - czy przypadnie do gustu czy nie. Przy pierwszym kontakcie z aplikacją nie zauważymy niczego specjalnego, bo zostaną nam przedstawione najpopularniejsze filmy. Magia zaczyna się wtedy, kiedy zaczniemy klikać w serduszka, przy tych, które uznamy za fajne.
Maksymalnie upraszczając działanie algorytmu rekomendacji, to opiera się on na 3 „składowych” - naszym zaangażowaniu (polubienia, komentarze, czas oglądania), informacji zawartych w aplikacji (używanych hasztagach, dźwiękach opisach itp.) oraz ustawień konta użytkownika, które zawierają naszą lokalizację, typ urządzenia oraz preferowany język.
Zatem co się dzieje przy pierwszym kontakcie z TikTok’iem? Aplikacja od razu przenosi nas na stronę „Dla Ciebie”, gdzie pojawia się po sobie kilka najpopularniejszych filmów. Jako nowy użytkownik dajemy serduszko jednemu, dwóch z nich. To stanowi pierwszy sygnał dla algorytmu, który następnie proponuje nam podobne treści, wykorzystując tzw. filtr content-based. Kiedy przeglądamy kolejne filmiki, zostawiając gdzieniegdzie polubienie, TikTok przydziela nas do grup użytkowników o podobnych zainteresowaniach, prezentując tym samym spersonalizowane treści. Można więc pomyśleć, że po pewnym czasie będziemy w kółko oglądać to samo. Na ten problem także jest jednak odpowiedź.
A dlaczego tak się dzieje? Otóż algorytm chcąc utrzymać użytkowników przy aplikacji od czasu do czasu pokazuje treści zupełnie niezwiązane z dotychczasowymi zainteresowaniami. W ten sposób sprawdza nasze upodobania i dostosowuje je tak, aby nie było mowy o nudzie. Przykładowo, jeśli polubimy inną niż prezentowane do tej pory treść, TikTok będzie stopniowo pokazywał jej coraz więcej, wciąż sugerując się naszymi polubieniami i czasem oglądania, sprawdzając czy ciągle się nam podoba czy jednak nie.
Kiedy zaczynałem korzystać z TikToka, aplikacja chyba zrozumiała (bo przecież nas śledzą), że ma do czynienia z mężczyzną po trzydziestce. Program zaczął mi pokazywać na zmianę młode kobiety, starające się dość ewidentnie przyciągnąć uwagę męskiej widowni, a także mężczyzn, pokazujących jak ćwiczyć na siłowni (albo w domu bez sprzętu). Dość szybko jednak algorytm zrozumiał, że interesują mnie zupełnie inne rzeczy. Na potrzeby tego wtrącenia włączyłem TikToka i dostałem po kolei następujące filmiki:
- Zabawny filmik z Dwaynem Johnsonem (nie wiem, czemu)
- Ciekawostkę z uniwersum Warhammera 40K
- Ciekawostkę o nowej metodzie modyfikowania DNA
- Wideo o gospodarce Chin
- „Nie miałeś pojęcia, że małe wiewiórki wydają takie dźwięki”
Ciekawe jest także to, że kiedy zdarzyło mi się długi czas nie używać aplikacji, znowu zaczęły mi się w niej pojawiać młode kobiety i instrukcje, jak ćwiczyć na siłowni.
Marcin Strzyżewski