autor: Artur Niedoba
10 rzeczy, które trzeba wyrzucić z Windows 10
Windows 10 ma zwolenników i przeciwników – uczciwie trzeba przyznać, że wiele rzeczy w tym systemie Microsoft zrobił po prostu dobrze. Sporo jednak jest też irytujących elementów. Co powinno być z Windowsa usunięte?
Spis treści
Systemy operacyjne, taka ich natura, posiadają całą masę funkcjonalności. Czasem jednak twórców ponosi fantazja, albo uparcie działają na przekór rozwijającej się rzeczywistości, tworząc bądź rozwijając twory kompletnie niepotrzebne.
Zgodnie z pewnym powiedzeniem, jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Każdy bez trudu mógłbym wskazać przykłady tego, że nadgorliwość w rozszerzaniu możliwości produktu sprawiła, iż stawał się on niezbyt użyteczny. Oczywiście nie inaczej jest z dziełami natury cyfrowej, zresztą w tej materii chyba właśnie najłatwiej o przesadę. Sam dość mocno przejechałem się na smartfonowej aplikacji do oszczędzania baterii, która posiadała tak wiele dodatków, że okazała się najbardziej energożerną i zmniejszała żywotność urządzenia o kilkadziesiąt procent.
Choć miłośnicy rozwiązań pingwinkowych i jabłuszkowych być może nie będą z mojego twierdzenia zbyt zadowoleni, jednak to właśnie seria produktów okraszona nazwą „Windows” stanowi pierwszy i najpopularniejszy wybór, jeśli chodzi o systemy operacyjne na komputery osobiste. Jest oczywistym, że wszystkie wspomniane alternatywy posiadają wiele funkcjonalności, gdyż muszą zajmować się całą masą procesów niezbędnych do podstawowego działania naszych komputerów, jednak nie brakuje też takich opcji, które są zwyczajnie zbędne, a czasem wręcz bardzo frustrujące. W tym artykule przyjrzymy się rzeczom, które w Windows 10 są, a zdecydowanie powinno ich nie być. Kolejność jest całkowicie przypadkowa, a w komentarzach chętnie zobaczę jak rozszerzacie listę o kolejne propozycje.
Na pierwszy ogień idzie…
Ekran blokady
Kiedyś wygaszacze ekranu były praktycznie sztuką. Niejeden użytkownik starszych edycji Windowsa spoglądał z zaciekawieniem jako powstaje skomplikowana sieć kolorowych rur, albo z zapartym tchem śledził zmagania niezbyt rozgarniętego, ślamazarnego protagonisty (najbardziej tajemniczej postaci w historii cyfrowej technologii), błądzącego po prostych labiryntach. Trzeba było wtedy uważać, aby przypadkiem nawet nie spojrzeć na myszkę, której najmniejszy ruch bezlitośnie niweczył wspaniałe widowisko. Komu to przeszkadzało?
W oznaczonym numerem 10 systemie operacyjnym Microsoftu, po przywróceniu do życia komputera uśpionego naszą zbyt długą absencją, oczom ukazuje się losowy obrazek, a możliwość ponownego zalogowania do systemu wymaga kilku zupełnie zbędnych kliknięć. Pomijając sytuację, gdy komputer zabezpieczony jest hasłem, ciężko stwierdzić po co budzenie sprzętu zostało tak utrudnione, zwłaszcza że opcja zalogowania czasem nie spieszy się z pojawieniem zmuszając nas do kilkukrotnego męczenia przycisku myszy. Nie pomagają też ciekawostki pokazywane na prezentowanym zdjęciu, gdyż pojawiają się bardzo rzadko, a ich niezwykłość równa jest procesowi schnięcia farby na ścianie.