autor: Marek Czajor
10 lat Half-Life'a
Dziś minęło 10 lat od premiery jednej z najważniejszych gier w historii elektronicznej rozrywki. Half-Life na zawsze zmienił oblicze pierwszoosobowych strzelanin.
Dawno, dawno temu fani gier komputerowych pod pojęciem „strzelanina” rozumieli takie tytuły, jak Contra, Commando czy Rambo. Ale od 1992 roku rodzina znacznie się powiększyła. Wtedy to genialni programiści z Id Software stworzyli gry Spear of Destiny i Wolfenstein 3D – strzelaniny uznawane za prekursorów nowego gatunku, dzisiaj znanego jako First-Person Shooter. Kiedy powstał kolejno Doom (1993), a następnie Quake (1996), stało się jasne, jakiego typu naparzanki będą rządzić w przyszłości. FPS-y z Id Software rzeczywiście rządziły niepodzielnie przez kilka lat, jednak kiedy pod koniec lat 90-tych firma zwolniła nieco tempo, wypłynęły strzelaniny innych producentów.
I tu zaczyna się historia chłopców z Valve Software i ich sztandarowej gry akcji, której właśnie stuknęła okrągła, dziesiąta rocznica narodzin.
Bestseller
Half-Life to, naukowo rzecz ujmując, okres połowicznego rozpadu jąder atomowych pierwiastka promieniotwórczego. Natomiast z nienaukowego, lecz rozrywkowego punktu widzenia Half-Life jest najlepiej sprzedającym się FPS-em w historii gier, z wynikiem sprzedaży wpisanym do księgi rekordów Guinnessa. Od chwili premiery (listopad 1998 roku) tytuł ten w wersji PC (nie licząc odsłony na PS2) znalazł aż osiem milionów nabywców! Valve Software zadziwiło swoim debiutem wszystkich fachowców, bowiem założyciele firmy – Gabe Newell i Mike Harrington to wprawdzie tuzy programistyczne rodem z Microsoftu, ale wcześniej zajmowali się Windowsem a nie grami.
Fani serii Doom od zawsze palmę pierwszeństwa w ilości sprzedanych kopii przypisywali pierwszej części ich ulubionego cyklu. Fakt – Doom trafił pod strzechy prawie 10 milionów amatorów marsjańskich potworów. Biorąc jednak pod uwagę, że gra nie była rozpowszechniana w wersji pudełkowej, lecz jako shareware, trudno ją z Half-Life porównywać. Zresztą za pełną wersję Dooma zapłaciło „tylko” jakieś 3 miliony graczy, co jest wynikiem gorszym nawet od retailowego Dooma III (3,5 mln egz.). W tyle stawki lokują się również inne kultowe FPS-y, jak Quake (1,7 mln egz.), Duke Nukem 3D (1,5 mln egz.) czy Unreal (1 mln egz.).
Pod względem sprzedaży Half-Life do dziś pozostaje więc niezagrożonym liderem wśród FPP-owych strzelanin. Szczerze mówiąc, nie widać obecnie na horyzoncie żadnego nowego tytułu, który mógłby w najbliższej przyszłości zagrozić liderowi. Warto dodać, że również kontynuacja bestsellera szczyci się wysokim wskaźnikiem sprzedaży – Half-Life 2 w wersji PC nabyło 4 miliony fanów (a na jeszcze lepszy wynik od roku pracuje zawierający go pakiet The Orange Box). Jeśli dodać do tego sprzedaż oficjalnych dodatków, liczoną również w milionach egzemplarzy, mamy pełny obraz sukcesu z udziałem Valve Software.