Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 1 września 2024, 15:43

Zasypiałem na stojąco, ale chyba jednak było warto - jak pracuje się na największych targach gier na świecie?

Tegoroczny gamescom był imprezą rekordową pod względem frekwencji. Był szczególny również dla nas, bo udało nam się przygotować rekordową liczbę tekstów, zapowiedzi i wideo z targów. Oto, jak to wyglądało od kuchni.

Od gamescomu minął już ponad tydzień, a ja wciąż mam wrażenie, że nie odespałem tego wyjazdu. Największa z dotychczasowych (335 tysięcy odwiedzających to już duży open air) edycji, którą my również, jako redakcja GRYOnline.pl, odwiedziliśmy w nieco większym niż zazwyczaj gronie, bo wraz z Webedią mieliśmy tam własną scenę w ramach wydarzenia Find Your Next Game. To było wspaniałe, ale ekstremalnie wycieńczające doświadczenie.

Chcieliśmy to zrobić po staremu – chcieliśmy, aby z targowych gier powstało mnóstwo artykułów dla GRYOnline.pl i zapowiedzi wideo dla tvgry. Już teraz na stronie znajdziecie 19 artykułów dotyczących rozmaitych gier (nie liczę kilkudziesięciu newsów), a na publikację czekają jeszcze przynajmniej 2 teksty pod embargo oraz 2 wywiady: jeden z twórcami Diablo 4, a drugi – i ten chyba będzie dla Was ciekawszy – z Bjornem i Jennifer Pankratzami, czyli autorami oryginalnych Gothiców, którzy odeszli z Piranha Bytes w czasie, gdy ta jeszcze (ledwo, bo ledwo) zipała, aby założyć własną firmę – Pithead Studio. Bjorn wiele mówił m.in. o Polakach i polskiej społeczności Gothica, więc czekajcie na ten wywiad (miejmy nadzieję, że pojawi się już w przyszłym tygodniu).

Stanowisko Path of Exile 2 na gamescom 2024. - Zasypiałem na stojąco, ale chyba jednak było warto - jak pracuje się na największych targach gier na świecie? - wiadomość - 2024-09-01
Stanowisko Path of Exile 2 na gamescom 2024.

Targi gamescom to wydarzenie otwarte dla graczy – prasa ma jeden dzień dla siebie i w tym czasie na halach jest zdecydowanie mniej ludzi. Mniej, co nie znaczy, że mało – tu zawsze są kolejki, zawsze tłumy i jako ktoś, kto w tym tłumie pracuje, musisz myśleć na przykład o jedzeniu. Kolejka do jedzenia to często minimum 30 minut stania – w momencie, gdy w kalendarzu masz wpisanych 6 czy 7 spotkań odbywających się co pół godziny, zwyczajnie nie jesteś w stanie wygospodarować czasu na takie luksusy jak obiad. Trzeba więc mieć gdzieś w głowie, że na gamescom lepiej przygotować się tak, jakby jechało się na trzydniowy festiwal rockowy.

Poziom zmęczenia na takich wyjazdach sięga ekstremum. Zaczynamy dzień o 6:30 lub 7 rano. Szybkie śniadanie i wsiadamy do pociągu, aby z Bonn dojechać do Kolonii (ok. 40 minut, jeśli akurat nie ma opóźnień, które wbrew powszechnej opinii o Niemcach, są tam niemal zawsze). Potem stoimy w kolejce i w końcu wchodzimy, aby przez najbliższe 9–10 godzin biegać po halach na umówione spotkania, w trakcie których oglądamy gry, gramy w nie lub rozmawiamy z deweloperami. W hotelu jesteśmy z powrotem przed godziną 20. Szybki ciepły posiłek, wizyta w niemieckim Lidlu, prysznic i… około 21–22 siadamy do pisania tekstów o grach, które widzieliśmy wcześniej. Przy takim zmęczeniu pisze się źle, bardzo źle, bo umysł nieustannie błaga o odrobinę snu. W końcu między północą a drugą w nocy kładziesz się do łóżka i jeśli masz szczęście, zasypiasz od razu, aby za chwilę wstać, zjeść szybkie śniadanie i ruszyć na peron, gdzie stoisz wraz z setką Niemców dojeżdżających każdego dnia do pracy w innym mieście.

Kingdom Come 2 na gamescom 2024. - Zasypiałem na stojąco, ale chyba jednak było warto - jak pracuje się na największych targach gier na świecie? - wiadomość - 2024-09-01
Kingdom Come 2 na gamescom 2024.

I choć byliśmy zmęczeni (nie tylko zresztą my – deweloperzy i wydawcy na takich eventach wyglądają jak zombie), czuliśmy satysfakcję i radość. Te targi, które po upadku E3 będą tylko rosnąć, rzeczywiście mogą zrobić duże wrażenie na kimś, kto zobaczy je po raz pierwszy. Kilka ogromnych hal wypełnionych po brzegi mniejszymi lub większymi (a czasami ogromnymi) stanowiskami z produkcjami, których nie ma jeszcze na rynku. Wydawcy dbają, aby prezentować się świetnie, toteż stanowiska mają cały entourage – rzeźby, figury, wynajętych cosplayerów, wielkie ekrany z odpalonymi animacjami, głośną muzykę itd., itp.

Ponadto rzesze hobbystów – zafiksowanych na swoich ulubionych grach i zjawiskach ludzi, dla których gamescom to święto. Były takie momenty, gdy przechadzałem się po halach, patrzyłem na kibicujących komuś grającemu ludzi, drących się, skaczących i cieszących; albo na stanowiska konsol retro i stareńkich pecetów z odpalonym Boulder Dashem, Crokiem, Gianą Sister czy Dyną Blaster, w które grały małe dzieciaki – i myślałem sobie, że szkoda, wielka szkoda, iż nie mamy w Polsce podobnej tak dużej imprezy, która gromadziłaby tych wszystkich ludzi. Może kiedyś Pyrkon, ale to jednak wciąż nie ten format i jednak nieco inne zainteresowania.

Civilization 7 na gamescom 2024. - Zasypiałem na stojąco, ale chyba jednak było warto - jak pracuje się na największych targach gier na świecie? - wiadomość - 2024-09-01
Civilization 7 na gamescom 2024.

Choć z drugiej strony… nie wiem, czy gdybym nie pracował w mediach, na gamescom w ogóle bym się wybrał, aby przeznaczyć 8 godzin na stanie w kolejce. To jednak impreza, w której wiecznie się stoi, wiecznie się czeka – widziałem ludzi, którzy w kolejkach leżeli, widziałem i takich, którzy przynieśli ze sobą małe, składane krzesełka. Fakt, że mogłem te kolejki ominąć, zdecydowanie pomógł mi czerpać z tego wydarzenia radość. A przede wszystkim mogłem przygotować dla Was teksty.

Zapamiętam jednak z tego roku kilka rzeczy – przede wszystkim ogłoszenie Heroes of Might and Magic: Olden Era przez naszych kolegów i koleżanki z niemieckiego oddziału Webedii i GameStara w ramach wydarzenia Find Your Next Game. Bardzo czekam na tę grę i mocno wierzę, że przywróci magię tego świata. Zapamiętam Gothica Remake, który jest jak dąb, i zapamiętam Clair Obscur: Expedition 33 – moją grę tych targów.

Ale zapamiętam również minę obsługi hotelowej, gdy o 23:15 zamawiałem w holu kawę, aby móc dokończyć tekst. I Michała Mańkę, który przed powrotem do hotelu zajrzał do McDonalda, wziął trzy kawy i przyniósł je mnie i Ani Garas, szefowej publicystyki na GOL-u, abyśmy mogli – tak, oczywiście – dokończyć teksty, przy których przysypialiśmy. Za rok być może pojedziemy równie licznie, aby móc przeżyć to raz jeszcze. Bo to – z punktu widzenia pracy w growych mediach – przeżycie ekstremalne, ale też w jakiś dziwny sposób uzależniające.

ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA

Jeśli spodobał Ci się ten tekst i chcesz otrzymywać go przed wszystkimi, zapisz się do naszego newslettera.

Maciej Pawlikowski

Maciej Pawlikowski

Redaktor naczelny GRYOnline.pl, związany z serwisem od końca 2016 roku. Początkowo pracował w dziale poradników, a później mu szefował, z czasem został redaktorem prowadzącym Gamepressure, anglojęzycznego projektu adresowanego na Zachód, aby w końcu objąć sprawowaną obecnie funkcję. W przeszłości recenzent i krytyk literacki, publikował prace o literaturze, kulturze, a nawet teatrze w wielu humanistycznych pismach oraz portalach, m.in. Miesięczniku Znak czy Popmodernie. Studiował krytykę literacką i literaturę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Lubi stare gry, city-buildery i RPG-i, w tym również japońskie. Wydaje ogromne pieniądze na części do komputera. Poza pracą oraz grami trenuje tenisa i okazyjnie pełni funkcję wolontariusza Pokojowego Patrolu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

więcej