Filmy youtuberów znikają z serwisu, Księga rekordów Guinnessa walczy o swoje
Youtuberzy, którzy wykorzystywali w swoich filmach symbol Księgi rekordów Guinessa, mogą być w poważnych tarapatach. Przedstawiciele słynnej Księgi rozpoczęli zgłaszanie materiałów z bezprawnych użyciem logo.
Wygląda na to, że Guinness zaczął ścigać youtuberów. Jeden z twórców podzielił się niedawno zawiadomieniem, jakie dostał od YouTube’a w sprawie naruszenia praw autorskich – miał on wykorzystać w swoich filmach logo słynnej Księgi bez posiadania na to odpowiedniej zgody.
Youtuberzy nie pobiją rekordów bez zgody Guinnessa
W zamieszczonym wpisie na X (dawnym Twitterze) użytkownik DuckyTheGamer stwierdził wstępnie, że za wykorzystanie słów „world record” w jednym ze swoich filmów otrzymał zgłoszenie o naruszeniu praw autorskich od wydawcy Księgi rekordów Guinessa. W rezultacie jego czteroletni materiał „I carried a Fortnite Mobile WORLD RECORD HOLDER! (most solo wins in the world)” zniknął z serwisu.
Jak łatwo się domyślić, zgłoszenie nie wynikało jednak z umieszczenia w tytule frazy „world record”, a z uwagi na bezprawne posłużenie się logo Księgi rekordów Guinnessa w miniaturce filmu, co przyznał później sam twórca.
Zdaje się, że wielu innych youtuberów również otrzymało podobne zgłoszenia. Wśród nich jest na przykład NotLuc, któremu usunięto łącznie pięć filmów. Ci twórcy prawdopodobnie także wykorzystali logo Księgi bez pozwolenia w swoich materiałach.
DuckyTheGamer odwołał się od tego zgłoszenia, ale jego wniosek został odrzucony. Postanowił więc, że już nie będzie posługiwał się logiem Księgi rekordów Guinessa w swoich filmach. Co ciekawe, użytkownik zauważył później, że jego film został odnaleziony przez przedstawiciela Księgi, który osobiście zgłosił naruszenie praw autorskich.
Nieautoryzowany rekord
Wydaje się, że istnieją dwa główne powody, dla których Księga rekordów Guinessa zaczęła zgłaszać materiały youtuberów.
- Po pierwsze – co jest jak najbardziej słuszne – chodzi o bezprawne użycie logo.
- Po drugie – youtuberzy przypisują sobie rekordy, a ich prawdziwość chcą potwierdzić logiem Księgi.
Oczywiście Księga nie autoryzowała rekordów, które przypisują sobie twórcy. W konsekwencji odbiorcy takich filmów mogą zostać wprowadzeni w błąd. Warto zaznaczyć, że DuckyTheGamer argumentuje wykorzystanie loga jako darmową reklamę dla firmy zajmującej się potwierdzaniem rekordów.
Patrząc na sprawę z tej perspektywy, nie ma się co dziwić, że przedstawiciele Księgi zaczynają zgłaszać nawet kilkuletnie filmy. Na razie jednak nie wiadomo, jak wielka jest to skala – w tym celu portal Insider Gaming wysłał pytanie do Księgi rekordów Guinessa, ale do tej pory nie otrzymał odpowiedzi.