Szybcy i wściekli niedługo odjadą na dobre. Wiemy, kiedy seria się zakończy
Choć trochę nie chce się w to wierzyć, seria Szybcy i wściekli powoli dobiega końca. Za satysfakcjonujące sfinalizowanie tej tasiemcowej opowieści odpowie Justin Lin.
Serwis Deadline zaskoczył fanów serii Szybcy i wściekli ogłaszając, że jedenasta część będzie ostatnią w historii marki (choć całkiem możliwe, że doczekamy się więcej spin-offów pokroju Hobbsa & Shawa, sequel został już potwierdzony). Oznacza to, że w kinie pojawią się już tylko trzy filmy z głównego cyklu – w 2021 roku mamy zobaczyć F9, za które odpowie Justin Lin. To także on będzie miał zaszczyt zamknięcia całej historii za sprawą dwóch kolejnych produkcji.
Nie jest to dziwny wybór, zważywszy na fakt, że reżyser pracował chociażby przy Szybkich i wściekłych: Tokio Drift, Szybko i wściekle, Szybkich i wściekłych 5 oraz Szybkich i wściekłych 6, a więc na planie filmowym tej serii czuje się jak ryba w wodzie. Bardziej zaskakuje sama decyzja o postawieniu krzyżyka na marce Fast & Furious, gdyż przyniosła ona wytwórni Universal Pictures największe zyski w historii firmy.
Wiemy na pewno, że po tych kilku filmach, które nam jeszcze pozostały, możemy spodziewać się jeszcze więcej akcji i absurdu. Jedna z gwiazd dziewiątej części, Michelle Rodriguez, wygadała się przecież w wywiadzie, że główni bohaterowie polecą w kosmos. Nie wiemy jednak jeszcze, czy pomogą im w tym samochody. Kto wie, być może świadomość tego, że Szybcy i wściekli niedługo opuszczą świat kina sprawi, że jeszcze bardziej docenimy te dzieła z perspektywy lat.