Szefowie Naughty Dog przeciwni związkom zawodowym; crunch ma być korzystny dla pracowników
Musieli się pomylić, okazjonalny Crunchips jest korzystny.
Crunch, czyli nadgodziny w pracy, nie są korzystne, bo prowadzą do wypalenia pracownika.
Ale tak to jest jak patrzy się na zysk krótkotrwały, a nie długotrwały.
Traktują pracownika jak coś co się zużyje i wymienią na nowy.
A potem mają problem, bo nie zrobi tego tak efektywnie jak poprzednik, ale co zarobi firma w danym kwartale, to ich. Inwestorzy się ucieszą.
Crunch to takie trochę magiczne słowo, które pozwala nieco rozwodnić cały proceder w oczach dziennikarzy czy graczy, a w rzeczywistości chodzi po prostu o wymuszanie na pracownikach setek czy nawet tysięcy morderczych nadgodzin (bo crunch w tej branży potrafi się ciągnąć latami). O ile odbywa się to na małą skalę i za zgodą pracowników, to jeszcze można to zrozumieć (w końcu taka jest charakterystyka tej pracy, że wszystko musi być zazwyczaj gotowe na miesiąc temu, bo terminy gonią, a robota w tyle), ale niestety w większości przypadków to się przeradza w patologię, która wypala pracowników, odbierając im pasję i zapał do pracy, niszcząc zdrowie psychiczne i fizyczne, a nawet rozbijając rodziny (bo męża / żony nigdy nie ma w domu).
A szefostwo Naughty Dog niech nie mydli oczu, bo nie bez powodu w branży nazywa się ich Crunch Dogiem, który nawet nie rekompensuje trudów pracy porządnym wynagrodzeniem. Kuszą utalentowanych ludzi prestiżową otoczką (praca z najlepszymi i możliwość brania udziału w tworzeniu hitów na miarę gry roku), a potem następuje zderzenie z rzeczywistością...
Każdy biorobot jest korzystny dla szefa. Najlepiej aby nie miał imenia a numer oraz żywił się saszetkami spał po 6 godzin w tym wc. Publicznie przyznawać się do chęci wyzysku innego człowieka to trzeba być debilem.
Musieli się pomylić, okazjonalny Crunchips jest korzystny.
Crunch, czyli nadgodziny w pracy, nie są korzystne, bo prowadzą do wypalenia pracownika.
Ale tak to jest jak patrzy się na zysk krótkotrwały, a nie długotrwały.
Traktują pracownika jak coś co się zużyje i wymienią na nowy.
A potem mają problem, bo nie zrobi tego tak efektywnie jak poprzednik, ale co zarobi firma w danym kwartale, to ich. Inwestorzy się ucieszą.
Crunch to porażka zarządu. Widać wybrali być porażką.
Trzeba być bardzo oderwany od rzeczywistości by coś takiego powiedzieć w obecnej sytuacji.
To tak jakby samotny gość bez żadnej ochrony stojąc przed wściekłym tłumem, które ma widły i pochodnie, powiedziałby im by walili.
jedno jest pewne: usłyszymy na pewno, że dojedzie do zwolnienia w ND i jak skulone tchórze zaprzeczą, że mieli takie zdanie.
Crunch jest zły, ale te związki zawodowe zwykle przeradzają się w szkodliwy rak. Nie jest to rozwiązanie na problemy tej branży.
Crunch to takie trochę magiczne słowo, które pozwala nieco rozwodnić cały proceder w oczach dziennikarzy czy graczy, a w rzeczywistości chodzi po prostu o wymuszanie na pracownikach setek czy nawet tysięcy morderczych nadgodzin (bo crunch w tej branży potrafi się ciągnąć latami). O ile odbywa się to na małą skalę i za zgodą pracowników, to jeszcze można to zrozumieć (w końcu taka jest charakterystyka tej pracy, że wszystko musi być zazwyczaj gotowe na miesiąc temu, bo terminy gonią, a robota w tyle), ale niestety w większości przypadków to się przeradza w patologię, która wypala pracowników, odbierając im pasję i zapał do pracy, niszcząc zdrowie psychiczne i fizyczne, a nawet rozbijając rodziny (bo męża / żony nigdy nie ma w domu).
A szefostwo Naughty Dog niech nie mydli oczu, bo nie bez powodu w branży nazywa się ich Crunch Dogiem, który nawet nie rekompensuje trudów pracy porządnym wynagrodzeniem. Kuszą utalentowanych ludzi prestiżową otoczką (praca z najlepszymi i możliwość brania udziału w tworzeniu hitów na miarę gry roku), a potem następuje zderzenie z rzeczywistością...
Faktycznie im nie wyszło. No ale, ciężko ocenić coś, w co się nie grało.
The Last of Us 2 z największą liczbą nagród dla „Gry Roku” w historii
The Last of Us 2 ma jeden z najwyższych wskaźników ukończenia gry na PS4
The Last of Us 2 bije rekordy popularności w USA
Last of Us 2 ze świetną sprzedażą pomimo kontrowersji
https://www.gry-online.pl/newsroom/the-last-of-us-2-z-najwieksza-liczba-nagrod-dla-gry-roku-w-histor/z01faa7
https://www.gry-online.pl/newsroom/the-last-of-us-2-ma-jeden-z-najwyzszych-wskaznikow-ukonczenia-gry/z71e6d7
https://www.gry-online.pl/newsroom/the-last-of-us-2-bije-rekordy-popularnosci-w-usa/zb1e500
https://www.gry-online.pl/newsroom/last-of-us-2-ze-swietna-sprzedaza-pomimo-kontrowersji/ze1e0a7
Na grę był ogromny hype, dlatego się dobrze sprzedała. Każdy chciał zobaczyć kontynuacje genialnej jedynki.
The Last of Us 2 ma jeden z najwyższych wskaźników ukończenia gry na PS4
The Last of Us 2 bije rekordy popularności w USA
Last of Us 2 ze świetną sprzedażą pomimo kontrowersji
To fałszywki (zwłaszcza ta pierwsza) zrobione po to aby przekonać graczy do kupna tej gry ponieważ sprzedaż była fatalna spowodowana beznadziejnym przedpremierowym marketingiem który wystartował za późno i jak na grę AAA był mizerny, ponadto wszystkie przedpremierowe materiały były szare, ciemne i ponure oraz okładka gry jest odpychająca zbyt ciemna z równie odpychającą twarzą no i kontrowersje ideologiczne oraz fabularne też się przyczyniły do słabej sprzedaży, że trzeba było ratować tą sytuację podając co chwila jakich to gra nie bije rekordów no i widać było tak fatalnie, że nawet Sony musiało sfałszować procent ukończenia gry. Już widzę jak w UK i USA konsolowcy ukończyli grę fabularną na kilkadziesiąt godzin z długimi przegadanymi scenami.
To fałszywki (zwłaszcza ta pierwsza) zrobione po to aby przekonać graczy do kupna tej gry ponieważ sprzedaż była fatalna spowodowana beznadziejnym przedpremierowym marketingiem który wystartował za późno i jak na grę AAA był mizerny, ponadto wszystkie przedpremierowe materiały były szare, ciemne i ponure oraz okładka gry jest odpychająca zbyt ciemna z równie odpychającą twarzą no i kontrowersje ideologiczne oraz fabularne też się przyczyniły do słabej sprzedaży, że trzeba było ratować tą sytuację podając co chwila jakich to gra nie bije rekordów no i widać było tak fatalnie, że nawet Sony musiało sfałszować procent ukończenia gry. Już widzę jak w UK i USA konsolowcy ukończyli grę fabularną na kilkadziesiąt godzin z długimi przegadanymi scenami.
Rany, jakie bzdury. Czegoś tak idiotycznego dawno nie czytałem. Ja wiem, że nie każdemu gra się podobała, bo nie musi, i nie powstanie taka, która wszystkich zadowoli. Ale pisanie bzdur, że coś im coś nie wyszło, patrząc na wyniki, to jest zwykła głupota.
Nie zgodziłbym się chyba tylko z wychwalaniem "liczby nagród". Ogólnie w tym roku znów była zwyżka "plebiscytów" i tych nagród można było dostać więcej. Procentowo (liczba wygranych/nagród ogółem) chyba już 1 nie jest ale w top 3.
Sprzedaż cóż...wiadomo że bardzo szybko pojawiły się przeceny w sklepach jednak mogła to reakcja sklepów na kontrowersje (bali się, że się nie sprzeda, to dali promocje). Obniżki z kolei mogły efektywnie zwiększyć sprzedaż. Ale to dumanie w ciemno bo liczb nie widziałem, trendów też nie.
Gry nie trawie bo fabuła była wg mnie tragiczna (a ten typ gry jednak fabułą żyje) ale wielu ludziom się podobała.
Gry nie trawie bo fabuła była wg mnie tragiczna (a ten typ gry jednak fabułą żyje) ale wielu ludziom się podobała.
Chyba jeszcze tragicznej fabuły nie widziałeś. Fabuła mogła Ci się co najwyżej nie podobać. A to kolosalna różnica.
Wg mnie fabuła może być tragiczna. I dla mnie jest tragiczna. Od mojego gustu sie proszę odstosunkować.
Jakby to tylko strefy growej dotyczyło. Czy zostawanie po godzinach w pracy nie jest też obecne w innych branżach? Na takiej samej zasadzie, bo trzeba coś skończy, bo klient czeka, bo można bardziej dopracować jakiś projekt, bo musisz zostać, bo nie ma nikogo na zastępstwo. Kto chce to akceptuje taki stan rzeczy, bo mu to odpowiada a kto nie, ten już ma problem. To wszystko zależy od indywidualnych preferencji pracownika. Kto pracuje byle do 14, 15, odbija kartę w zakładzie i już go nic więcej nie interesuje, bo własna praca go nudzi i nie fascynuje i myślami jest gdzie indziej, to tego nie rozumie.
Można nawet i kochać swoją pracę, ale to nie uchroni nikogo przed wypaleniem i wyniszczeniem, gdy musi zasuwać nawet i po 12 godzin dziennie przez 7 dni w tygodniu, na przestrzeni wielu miesięcy. A pracodawcy w tej branży są o tyle sprytni, że najczęściej nie wymuszają konkretnego, nadgodzinowego czasu pracy, ani nie określają pracownikowi dni roboczych, tylko po prostu zlecają mu zadania, których w normalnym czasie pracy nie da się wykonać terminowo, a chcąc zachować posadę, pracownik musi zdążyć, wszelkimi możliwymi sposobami. Szefostwo oficjalnie ręce ma czyste, bo przecież do niczego nie zmuszali...
Całkiem współczesne badania i eksperymenty pokazują, że krótszy czas pracy podnosi produktywność, przez co pracownicy są w stanie wykonywać pewne zadania nawet szybciej, niż przy pełnowymiarowym czasie pracy (chodzi tu głównie o pracę intelektualną, kreatywną). Wcale bym się więc nie zdziwił, gdyby crunch sam się napędzał. Pracownik pracuje ponad siły, jego wydajność i produktywność spadają, przez co musi pracować jeszcze więcej i tak w kółko...
Praca fascynuje? To cos niemozliwego nawet do wyobrażenia sobie.
Chyba, ze praca, jest liczenie i wydawaniw swoich pieneidzy.
Praca pasja? Zazdroszczę o tak ma moze 1 czlowiek na milion. Ja bym chyba zostal pracoholikiem, gdyz to co lubie moglbym robic non stop.
No cóż, przemęczony crunchem pracownik potrzebuje crunchu, bo musi mieć 12 godzin na zrobienie czegoś, co wypoczęty ogarnąłby w 8. xD
A że wszelakie związki zawodowe to rak, inna kwestia. ; p
A że wszelakie związki zawodowe to rak, inna kwestia. ; p
Nom, stowarzyszenia które maja bronić dobra pracowników to rak. Faktycznie, po co to komu.
Nom, stowarzyszenia które maja bronić dobra pracowników to rak. Faktycznie, po co to komu.
Mówisz to tak, jakby te związki nie miały wad i nie degenerowały się na przestrzeni lat.
Spójrz na nasze podwórko.
Demokracja to cudowne narzędzie, bo władza jest w rękach ludzi i to ludzie doskonale wiedzą czego chcą i co jest lepsze dla nich.
A teraz spójrz kto nami rządzi od X lat. Populiści.
I przychodzi taki nanenab i mówi:
Nom, demokracja, która ma bronić kraj przed totalitarnym wariatem to rak. Faktycznie, po co to komu.
Albo 0 albo 1. Trochę prostolinijne myślenie.
Mówisz to tak, jakby te związki nie miały wad i nie degenerowały się na przestrzeni lat.
Spójrz na nasze podwórko.
Demokracja to cudowne narzędzie, bo władza jest w rękach ludzi i to ludzie doskonale wiedzą czego chcą i co jest lepsze dla nich.
A teraz spójrz kto nami rządzi od X lat. Populiści.
I przychodzi taki nanenab i mówi:
Nom, demokracja, która ma bronić kraj przed totalitarnym wariatem to rak. Faktycznie, po co to komu.
Albo 0 albo 1. Trochę prostolinijne myślenie.
A to ja coś takiego napisałem, że związki zawodowe są idealne?
A to ja coś takiego napisałem, że związki zawodowe są idealne?
A ja napisałem, że napisałeś, że związki zawodowe są idealne? ;)
Jak sam widzisz, można coś między wierszami zasugerować, chociażby sarkazmem, który w Twojej wypowiedzi występuje.
Nom, stowarzyszenia które maja bronić dobra pracowników to rak. Faktycznie, po co to komu.
Dalej czekam na wskazanie w którym miejscu twierdzę że związki zawodowe miały by nie mieć wad i się nie degenerowały.
Sugerowałbym TvGry/TvFilmy stworzyć materiał porównujący działalność w filmówce vs deweloperce pod kątem nadgodzin/crunchu.
Wiadomo, że łatwo nie jest nigdzie, ale jakoś nie widzę takich newsów w branży filmowej, która wydaje mi się o wiele bardziej ustabilizowana, terminowa. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że może to wyglądać inaczej, ale z mainstreamowych źródeł ewidentnie widać znacznie wyższą dawkę chaosu w deweloperce.
PS: Polecam od TvFilmy "Najbardziej przeklęty film familijny", dopiero obejrzałem i stąd moja sugestia
Czemu mnie nie dziwi że to akurat szefowie Naughty Dog takie bzdury pierniczą...
Pamiętam jak Jonhatan Cooper (były animator w ND) wypowiedział się odnośnie kultury pracy w tym studiu:
https://twitter.com/GameAnim/status/1238199401673154560
Tak ich cisnęli przed pokazaniem dema, że jeden z jego kolegów został hospitalizowany z przepracowania. Mnie podejście Druckmana do tematu nie dziwi, wystarczy wejść na jego tt by zobaczyć, że to zwykły narcystyczny egoista.
Związki zawodowe to jedno, ale kultura crunchu musi się w końcu skończyć.
No nie dziwię się bo u mnie w pracy ludzie zabijają się o nadgodziny - x1.5 lub podwójna stawka tak więc większość ludzi chętnie przychodzi na dodatkowe godziny do pracy. Na szczęście nikogo do tego nie zmuszają bo ja im za tą przyjemność serdecznie dziękuję ;)
Z tym że to są warunki w Polsce albo ogólniej w Europie, gdzie prawo pracy chroni pracowników znacznie lepiej niż w USA. Tam koncerny nie mają żadnych problemów, żeby wymuszać na pracownikach chore ilości nadgodzin płatnych wg regularnych stawek albo i w ogóle bezpłatnych na zasadzie "nieważne czy pracujesz 160 czy 400 godzin miesięcznie - i tak dostaniesz wypłatę X jaką masz na umowie"...
Normalna firma ma dla developerów elastyczny czas pracy: siedzisz dłużej jak musisz czy akurat jesteś w połowie i wolisz dokończyć niż przerwać; odbierasz godziny kiedy ci wygodnie.
Gamingowa developerka oferuje nadgodziny non stop ale za to za pół lub 1/3 normalnej pensji ;) i potem się dziwicie, że są bugi.
A gdyby to był news o CDPR to szambo by w komentarzach wybiło, ale to jest Sony i ND (które mają wieloletnią tradycję w crunchu pracowników), więc ich już można gloryfikować, oni mogą.
To pokazuje ile osób tutaj i nie tylko, to zwykli hipokryci.
Wskażesz palcem gloryfikację, która (niby) tutaj zaistniała?
PS: Ludzie z CDPR przy CP 2077 również crunchowali.
Czy te słowa sprawią, że pod moim komentarzem będzie szambo?
Przeczytaj uważnie, nigdzie napisałem, że CDPR tego nie robił tylko o podejście niektórych, którzy masowo krytykowali CDPR za to, a tu siedzą w większości cicho jak mysz pod miotłą, bo teraz sprawa tyczy się Sony i ND, które przez równie dużą ilość osób jest gloryfikowane jak CDPR.
A przez szambo miałem na myśli dużą ilość krytycznych komentarzy.
Crunch jako przykład złego planowania ma być korzystny?
Oj panie Areczku, w tych czasach to jest dla pana dobra.
Pojawienie sie Crunchu zwiastuje najczęściej kilka rzeczy, najważniejsze to:
- zła organizacja czasu, ekipa sie nie wyrobila- wina manadżmentu/Prezesa
- za duzo mieszania podczas produkcji, anulowanie, usuwanie gotowych fragmentów gry itd. wina madżmentu i Prezesa, ktoremu sie nie chce managerow wsiąść za twarz i poprosic o ogarniecie sie
- nierealne terminy realizacji milestonow. Moze warto planować od razu z 30% zapasem.
Ja jak jade do Klienta to od razu zakladam 30 minutowe opoznienie na drodze minimum.
Jak na drugi koniec Polski to dodaje godzine, najwyzej zjem cos i zatankuje auto na powrót.
Winny szef produkcji, produkt manager.
- brak planowania i mierzenia sił na zamiary. Wiem jakie mam zasoby, ilu programistow, grafikow, animatorow, planuje gre zuzywajaca 80% ich wydajności nie 150%, bo jak sie ktoś zwolni to jest problem.
-atmosfera pracy. Tu nie ma dyscypliny i zdrowego progresu, synchronizacji i dokladnego planowania, tylko indywidualizm i luz bluz przez 3/4 procesu, a pod koniec nerwy i przemęczenie
Pozniej mozna szukac innych pierdolowatych problemów.
Poza tym po co podawac date premiery gry jak nie jest ona chodzby w becie?
Bethesda dobrze robi, podaje date premiery na kilka miesiecy przed premiera.
Czy Rockstar, zapowiada gre pol roku przed premierą.
To szanuje, nie ma zawracania dupy jak nie masz jesscze gry prawie gotowej.
Siedz cicho i rób sobie ta gre, a jak idziesz do ludzi to nie z jakims filmikiem tylko odrazu z prawie ukonczona gra.
Nieralne? U dziadów tak, u szanujacego siebie i innych developera to standard.
Jak widać po szefach tej firmy: bezczelność nie ma granic. Podobnie jak ludzka głupota, no ale to już Einstein przewidział.
Taaa, jasne. A ulubiona przekąska twórców gier to Crunchipsy.
W branże kreatywną nadgodziny są wpisane automatycznie. Jest to normalna rzecz i każdy kto idzie pracować w takim sektorze jest tego świadomy. Czasu potrzebnego na wykonanie pracy kreatywnej nie da się łatwo obliczyć.
Płacz, że "musisz" siedzieć po godzinach, to po prostu głupota tych ludzi. Nie chcesz nadgodzin, to nie idź do pracy, gdzie to jest standardem i zawsze będzie. To jakby osoba kopiąca dołki ręcznie zaczęła zakładać związki, bo pracuje ciężko fizycznie i nie daje już rady. Związki zawodowe to zło, bo przynosi więcej szkód niż pożytku. To wolny rynek powinien takie kwestie regulować samoistnie. Są ludzie którym pasuje zapierdzelanie przy komputerze po 16h dziennie, by piąć się w górę, być lepszym i robić to co się chce w życiu, to nikomu nic do tego. Jak komuś nie odpowiada praca ponad normę, to niech nie idzie do tej branży, albo niech nie bierze się za ambitne projekty, tylko siedzi w jakiej małej firmie reklamowej mającej większe zlecenie raz na dekadę.
W branże kreatywną nadgodziny są wpisane automatycznie. Jest to normalna rzecz i każdy kto idzie pracować w takim sektorze jest tego świadomy. Czasu potrzebnego na wykonanie pracy kreatywnej nie da się łatwo obliczyć.
Płacz, że "musisz" siedzieć po godzinach, to po prostu głupota tych ludzi. Nie chcesz nadgodzin, to nie idź do pracy, gdzie to jest standardem i zawsze będzie.
Nadgodziny =/=crunch.
No tak, zaperniczanie, by domknąć projekt jest normalnym zjawiskiem w sekcji kreatywnej. Nic w tym dziwnego nie dla osób, które w tym pracują. Zapierniczasz po godzinach, bo gonią terminy, a projekt miał być na wczoraj.
Redaktorzy Gola nie raz pisali, że musza felietony w domach ogarniać, bo temat pilny. Redaktorzy z grytv nagrywali wcześniej po godzinach we własnych domach. Zapiernicali po godzinach, udostępniali własne mieszkanie obcej firmie, by rozwijać ją i siebie. Teraz gdy mają cały blok dla siebie mają i miejsce na nagrywanie.
No tak w XIX wieku jak komuś nie pasowało pracowanie w wieku 10 lat w fabryce to nie powinnien wybierać pracy w fabryce. Jakby sami tacy ludzie jak ty byli na świecie to byś zapierdzielał w jakimś gułagu na swojego pana. Walka o poprawę warunków pracy jest zawsze dobra dla pracownika. Są ludzie, którzy lubią poświęcać swój czas, chwała im za to ale to nie jest normalna rzecz/to nie powinno być normalną rzeczą. Normalny człowiek powinnien odzielić czas na pracę od czasu na odpoczynek/relaks i nikt nie powinnien go zmuszać do nadgodzin. Co do związków zawodowych, idee i założenia są dobre, co do wykonania to niestety chciwość ludzka bierze górę chociaż nie zawsze. W branży IT napewno by się przydały ale ludzie się boją o pracę.
Jechanie na emocjach jakie to płytkie. Mam y 21 w, a nie 19. Co mają do obecnej sytuacji jakieś dzieci? "A co by było gdyby tam było dziecko?" Jakie to typowe.
Mamy wolny rynek, pełno pracy dookoła i to w każdej dziedzinie. W USA brakuje ludzi do pracy dosłownie wszędzie. A o tego rynku dotyczy temat. Najważniejsza jest firma, a dopiero potem pracownik. A to dlatego, że firma to rzecz prywatna i liczy się jej dobro. Ludzie w tej branży pracują ciężko, ponad godziny itd, bo to taka specyfika pracy kreatywnej. Bojkotuj teraz wszystkie kina, restauracje, sklepy itd., bo przecież przy budowaniu tych budynków pracowali ludzie ciężko fizycznie. A przecież firma powinna dbać o pracownika. Nie mogli osobą dźwigającym ciężkie cegły, kupić szkieletu taki jak ma amerykańska armia? Jest dostępny dla cywili.
Ale nie, chciwa korporacja budowlana oszczędza na sprzęcie, a ludzie niech zapierniczaja. Lepiej wydać na gestapo, który bedzie stał nad nimi z pistoletem i zmuszał do ciężkiej pracy. Byś mógł napisać ten komentarz jakieś dziecko w Kongo czy innym miejscu wydobywania surowców, musiało nie pójść do szkoły, tlko z ojcem do kopalni, by zarobić na chleb? Jak tak możesz życ? Jak możesz biedne dzieci z afryki wykorzystywać do takich głupot jak pisanie komentarzy?
No coż tak przypuszczałem, że dodawanie porówniań będzie zbyt trudne dla zrozumienia dla kogoś takiego jak ty. Co mają emocje do tego co napisałem? Dodanie historycznego kontekstu było z mojej strony nie bez powodu i nie po to by grać na emocjach. Kiedyś wykorzystywano ludzi, dopóki nie zaczeli się upominać o swoje, to chyba nie zbyt trudne do zrozumienia prawda? Więc jak napisałeś, lub chciałeś napisać, mamy XXI wiek, jeśli pracownicy IT/'Game devu' będą dawać się wykorzystywać to korporacje nadal będą tak robić. Firma nie jest najważniejsza dla ludzi tylko pieniądze, patrz Blizzard, póki zarabia to mają gdzieś co ludzie o niej myślą. Jakie to zabawne, że wymieniasz przykłady wykorzystywania ludzi? To, że ludzie są wszędzie wykorzystywani ma być argumentem żeby nie walczyć o swoje/dobro pracownika? Gwaratuje ci też, że są uczciwi ludzie i firmy nie wykorzystujące ludzi. Typowe tłumaczenie złodzieja, czemu kradnie? Bo wszyscy kradną. Cisną mi się mocne słowa do użycia dla takich jak ty ale co to zmieni? Co to da? Zatwardziali ludzie.Nie pozdrawiam i kończę odpisywać.
To właśnie przez sztucznie nakręcany hajp i 10/10 przed premierą dla gry ND znienawidziłem PS i wszystko co z tą konsolą związane, a ten mówi jeszcze że crunch dla pracowników jest dobry, nie chciał bym w takim środowisku pracować. Czekam teraz na podobną aferę jak w Blizzardzie w tym studiu, molestowanie, mobbing itd.
Pamiętam jak Jonhatan Cooper (były animator w ND) wypowiedział się odnośnie kultury pracy w tym studiu:
Proszę nie wypominać takich fragmentów przeszłości: The Last of Us:Part II to najlepsza gra video ever, Neil Druckmann i jego best psiapsiółka, która np. (np., bo to nie jedyny jej problem) ma problem z tym, że kobiece Mandalorianki(?) w serialu Disneya mają zbroje skrojone pod kobiece piersi, niech nikt nie pisze i niech nie pamięta, a jak pamięta, to niech zapomni o Amy Hennig, czyli jednej z tych osób, której gracze zawdzięczają fantastyczne pierwsze części Uncharted - jej odejście nijak ma się z "kursem" jaki objęło ND, a w ogóle jeżeli ktoś się nie zgadza z "emejzingiem" The Last of Us: Part II, to jest płaskoziemcą i koniec.
Bo jak ktoś chce stworzyć wybitne dzieło to musi się 'poswiecic', jak robisz coś lajtowo i krótko to nigdy efekt nie będzie tak dobry
Taki Amazon jest dzisiaj na szczycie, bo tam trzeba zapierniczac
I tak twórcy gier mają naprawdę dobrze, bo oni to przynajmniej zarabiają krocie
Co Ty pierdzielisz, może sam masz firmę i wykorzystujesz biednych ludzi którzy pracują dla ciebie po 16h za 3zł za 1h, a sam zarabiasz dzięki temu niezłe pieniądze.
Taki Amazon jest dzisiaj na szczycie, bo tam trzeba zapierniczac
Taki amazon jest na szczycie, bo za przeproszeniem ma w dupie ludzi, a wymagania stawiane przed pracownikami są takie, że śmiałbym się posunąć o stwierdzenie, że są uwłaczające.
Jeżeli uważasz, że liczy się tylko to by Twoje ulubione studio wypluwało superhity kosztem ludzkiego zdrowia czy godności to nie mamy o czym rozmawiać.
Bo jak ktoś chce stworzyć wybitne dzieło to musi się 'poswiecic'
Jakoś nie słyszałem aby szefowie projektów, prezesi czy zarząd się "poświęcali" aby tworzyć wybitne dzieła.
Trzynaście
"Bo jak ktoś chce stworzyć wybitne dzieło to musi się 'poswiecic', jak robisz coś lajtowo i krótko to nigdy efekt nie będzie tak dobry"
Przecież wszystkie twoje posty i twój profil jasno pokazały, że nie ogrywałeś 90% najlepszych gier ery klasycznej i 3/4 najlepszych z ery casualowej. Znasz sam bezpieczny casualowy szrot pod najmniej wymagających graczy. Nie masz żadnego pojęcia o najwybitniejszych grach w historii.
Najbardziej wybitne rzeczy w sztuce powstawały, gdy twórcy nie dostosowywali się pod masy tylko tworzyli pod węższe grono mając ogromne pole do popisu. W erze caualowej gry AAA nie mają nic wspólnego z wizjonerstwem, a papką, bo mają zbyt dużo do stracenia finansowo.
Pan trzynastka pewnie chętnie płaci biczowaniem pracowników by zrobili dla niego grę na zaraz
Skończ z tym bialorycerzeniem na rzecz Tlou i Naughty Dog. Nie płacą Ci za to ziomek. To już się śmieszne zrobiło. Nie warto bronić zadnego korpo i wyzysku ludzi.
Jezu dzieci drogie, ale wy jestescie naiwne
Nikt nikogo do zapierniczania nie zmusza, ale jak chcecie gry na najwyzszym poziomie to ktoś musi chciec je zrobić.
Gdybysmy mieli same gry robione po waszemu to swiat gier utonąłby w totalnej przecietnosci, a na gry by się czekało nie 5 lat, a 10 lat
Nawet takie Far Cry;e i inne ubisoftowe kopiuj-wklej, wymagaja sporej ilosci pracy, a co dopiero TLOU czy inny RDR
Poświęcać to się można z własnej woli a nie z przymusu.
Nie wiedzialem, ze ktos zmusza do pracy oO nie chcesz to sie zwalniasz i idziesz tam gdzie jest latwiej. Proste, ale najwidoczniej masz 13 lat i t ego nie wiesz
Ja wiem, ze najlepiej by bylo, gdyby pieniądze z nieba spadały i w ogole, ale sami idziecie do sklepu i kupujecie chińskie rzeczy, ktore byly robione przez 'wykorzystywanych' chińczyków
Jakoś tym biednym chińczykom nie odradzacie pracy w korpo, a to pewnie z tego względu, ze gdyby nie oni to gowno byscie mieli nie?
Niestety życie to nie bajka i sam o tym dobrze wiem, bo nie jestem zadnym szefem, ale tak dziala swiat
Twórcy gier i tak maja dobrze, bo nie pracują za trochę lepszą jak minimalna pensje, tylko za konkretna kase.
W Amazonie pracowałem btw i to przez 3 lata i nie jest tak źle jak wam się wydaje
Po prostu Polakom się w wiekszosci nie chce.
a w ogóle jeżeli ktoś się nie zgadza z "emejzingiem" The Last of Us: Part II, to jest płaskoziemcą i koniec.
Ale ona naprawdę jest dobra bez względu na to kto ją zrobił i czy był crunch czy nie był.
Co do samego zjawiska "nadgodzin" również uważam że to jest chamstwo i współczesny rodzaj niewolnictwa.
Każdy biorobot jest korzystny dla szefa. Najlepiej aby nie miał imenia a numer oraz żywił się saszetkami spał po 6 godzin w tym wc. Publicznie przyznawać się do chęci wyzysku innego człowieka to trzeba być debilem.
Niedobrze się robi jak się czyta niektóre komentarze. I jak na świecie ma nie być niewolnictwa jak wszystko co się liczy dla ludzi to kasa. To ohydne, że tylu ludzi broni interesów korporacji. Rozumiem, że korporacja ma zarabiać i taki jest jej cel ale żeby bronić przymusowych nadgodzin to już się w głowie nie mieści. Pewnie jestem hipokrytą bo gram w gry komputerowe pochodzące z 'crunchu' ale nigdy w życiu bym nie bronił tego procederu.
Ale jakich przymusowych? Ktoś im stoi nad głową z pistoletem i karze pracować? Nie. Wybrali taki zawód, w którym jest to normalne, bo to kreatywna praca. Jest wolny rynek. Nie podobają się warunki i zapierniczanie przy wymagającym projekcie, to droga wolna. Akurat w tej branży przemieszczanie sie za pracą jest normalne. Nie chce zasuwać od świtu do nocy, to niech idzie do małego biura reklamowego i niech projektuje dzień w dzień przez 8h wizytówki na zamówienie.
Przypomina to trochę sytuacje z kasjerkami, które w niedziele pracują. W komentarzach pełno hejtu na sklep, bo zmusza ludzi do pracy w niedziele. A jak sie z kasjerkami pogada, to te mówią, że pozabijają się, by tylko robić w niedzielę, bo mają więcej płatne.
Nikt nie broni korporacji, tylko wolny rynek. W USA nie ma już niewolnictwa. Nie pasuje, to mogą zostać bezdomnymi i żyć z zasiłku.
Mi nie pasuje taka praca, dlatego w tym sektorze nie pracuje. Dla mnie praca to praca, a życie to życie. Po wyjściu z pracy, może sie tam palić, walić, ja mam to w nosie. Jutro punkt 8 sie mogę tym zainteresować jak przekroczę próg firmy.
Nie podobają się warunki i zapierniczanie przy wymagającym projekcie, to droga wolna. [...] Nie chce zasuwać od świtu do nocy, to niech idzie do małego biura reklamowego i niech projektuje dzień w dzień przez 8h wizytówki na zamówienie.
Jak słyszę takie pierd***nie to mnie aż skręca. "Jak się nie podoba to się zwolnij, roboty jest dość." Za każdym razem mam wrażenie że obcuję z przygłupem oderwanym od normalnej ludzkiej egzystencji. Człowiekiem który nie ma obowiązków, rodziny, tylko posadkę i trzepie hajs mając wywalone na innych, zwłaszcza tych niżej postawionych.
Naughty Dog, a taki ładny był - amerykański.
Patrząc na powalającą jakość ich gier to jakoś mnie nie dziwi crunch i opinia szefów.
Jeśli ktoś w porę nie weźmie się za korporacje to cała zachodnia cywilizacja cofnie się do średniowiecza, gdzie 90% społeczeństwa nie miało praktycznie żadnych praw ani majątku i pracowało dla elit w postaci szlachty i biskupów, a jak ktoś się wyłamywał albo chciał utworzyć konkurencję, to albo był karany dla przykładu albo tracił wszystko co miał i kończył żebrząc na ulicy.
"Crunch zły!" mówi polski konsument, po czym następnego dnia idzie do swojej pracy i bez jęknięcia robi nadgodziny, bo szef kazał robote skończyć. Dalej stwierdza, że "No cóż, takie życie. Gdzieś trzeba pracować. Przecież się nie zwolnię."
Na golu ludziom już nawet nagłówków sie nie chce do końca doczytać? xD
Chcą popracować na jakimiś rozwiązaniami, by nadgodziny były bardziej satysfakcjonujące dla pracowników, a nie że oni cieszą się z tego, że muszą ciągle nadgodziny narzucać dla pracowników. Dla szefostwa nie ma znaczenia czy Ty będziesz pracował 10 czy 12h, bo masz wykonać zlecenie. Mówią o tym, by wprowadzić jakieś zmiany, ale też są świadomi, że nic to nie da, bo takie sytuacje są rzeczą normalną w takiej pracy.
Większość u nas zasuwa ponad 8h, a teraz wielkie oburzenie, że ktoś chce więcej pracować. Może zamiast pisać durne komentarze o uciśnionych amerykanach w amerykańskich korpo, polecicie do Chin walczyć z ludzmi, którzy sprzeciwiają sie ustawie o ograniczeniu grania przez dzieci? Bo w waszej głowie przecież człowiek nie potrafi sam zdecydować czy godzi sie na nadgodziny, ale prace w wymarzonym zawodzie czy nie, czy potrafi zagospodarować mądrze czas dziecka itd. Dla Was to najlepiej jakby nad każdym człowiekiem stał człowiek z batem i za niego decydował.