Musieli się pomylić, okazjonalny Crunchips jest korzystny.
Crunch, czyli nadgodziny w pracy, nie są korzystne, bo prowadzą do wypalenia pracownika.
Ale tak to jest jak patrzy się na zysk krótkotrwały, a nie długotrwały.
Traktują pracownika jak coś co się zużyje i wymienią na nowy.
A potem mają problem, bo nie zrobi tego tak efektywnie jak poprzednik, ale co zarobi firma w danym kwartale, to ich. Inwestorzy się ucieszą.
Crunch to takie trochę magiczne słowo, które pozwala nieco rozwodnić cały proceder w oczach dziennikarzy czy graczy, a w rzeczywistości chodzi po prostu o wymuszanie na pracownikach setek czy nawet tysięcy morderczych nadgodzin (bo crunch w tej branży potrafi się ciągnąć latami). O ile odbywa się to na małą skalę i za zgodą pracowników, to jeszcze można to zrozumieć (w końcu taka jest charakterystyka tej pracy, że wszystko musi być zazwyczaj gotowe na miesiąc temu, bo terminy gonią, a robota w tyle), ale niestety w większości przypadków to się przeradza w patologię, która wypala pracowników, odbierając im pasję i zapał do pracy, niszcząc zdrowie psychiczne i fizyczne, a nawet rozbijając rodziny (bo męża / żony nigdy nie ma w domu).
A szefostwo Naughty Dog niech nie mydli oczu, bo nie bez powodu w branży nazywa się ich Crunch Dogiem, który nawet nie rekompensuje trudów pracy porządnym wynagrodzeniem. Kuszą utalentowanych ludzi prestiżową otoczką (praca z najlepszymi i możliwość brania udziału w tworzeniu hitów na miarę gry roku), a potem następuje zderzenie z rzeczywistością...
Każdy biorobot jest korzystny dla szefa. Najlepiej aby nie miał imenia a numer oraz żywił się saszetkami spał po 6 godzin w tym wc. Publicznie przyznawać się do chęci wyzysku innego człowieka to trzeba być debilem.
Pamiętam jak Jonhatan Cooper (były animator w ND) wypowiedział się odnośnie kultury pracy w tym studiu:
https://twitter.com/GameAnim/status/1238199401673154560
Tak ich cisnęli przed pokazaniem dema, że jeden z jego kolegów został hospitalizowany z przepracowania. Mnie podejście Druckmana do tematu nie dziwi, wystarczy wejść na jego tt by zobaczyć, że to zwykły narcystyczny egoista.
Związki zawodowe to jedno, ale kultura crunchu musi się w końcu skończyć.
Pojawienie sie Crunchu zwiastuje najczęściej kilka rzeczy, najważniejsze to:
- zła organizacja czasu, ekipa sie nie wyrobila- wina manadżmentu/Prezesa
- za duzo mieszania podczas produkcji, anulowanie, usuwanie gotowych fragmentów gry itd. wina madżmentu i Prezesa, ktoremu sie nie chce managerow wsiąść za twarz i poprosic o ogarniecie sie
- nierealne terminy realizacji milestonow. Moze warto planować od razu z 30% zapasem.
Ja jak jade do Klienta to od razu zakladam 30 minutowe opoznienie na drodze minimum.
Jak na drugi koniec Polski to dodaje godzine, najwyzej zjem cos i zatankuje auto na powrót.
Winny szef produkcji, produkt manager.
- brak planowania i mierzenia sił na zamiary. Wiem jakie mam zasoby, ilu programistow, grafikow, animatorow, planuje gre zuzywajaca 80% ich wydajności nie 150%, bo jak sie ktoś zwolni to jest problem.
-atmosfera pracy. Tu nie ma dyscypliny i zdrowego progresu, synchronizacji i dokladnego planowania, tylko indywidualizm i luz bluz przez 3/4 procesu, a pod koniec nerwy i przemęczenie
Pozniej mozna szukac innych pierdolowatych problemów.
Poza tym po co podawac date premiery gry jak nie jest ona chodzby w becie?
Bethesda dobrze robi, podaje date premiery na kilka miesiecy przed premiera.
Czy Rockstar, zapowiada gre pol roku przed premierą.
To szanuje, nie ma zawracania dupy jak nie masz jesscze gry prawie gotowej.
Siedz cicho i rób sobie ta gre, a jak idziesz do ludzi to nie z jakims filmikiem tylko odrazu z prawie ukonczona gra.
Nieralne? U dziadów tak, u szanujacego siebie i innych developera to standard.
Pamiętam jak Jonhatan Cooper (były animator w ND) wypowiedział się odnośnie kultury pracy w tym studiu:
Proszę nie wypominać takich fragmentów przeszłości: The Last of Us:Part II to najlepsza gra video ever, Neil Druckmann i jego best psiapsiółka, która np. (np., bo to nie jedyny jej problem) ma problem z tym, że kobiece Mandalorianki(?) w serialu Disneya mają zbroje skrojone pod kobiece piersi, niech nikt nie pisze i niech nie pamięta, a jak pamięta, to niech zapomni o Amy Hennig, czyli jednej z tych osób, której gracze zawdzięczają fantastyczne pierwsze części Uncharted - jej odejście nijak ma się z "kursem" jaki objęło ND, a w ogóle jeżeli ktoś się nie zgadza z "emejzingiem" The Last of Us: Part II, to jest płaskoziemcą i koniec.
Jak widać po szefach tej firmy: bezczelność nie ma granic. Podobnie jak ludzka głupota, no ale to już Einstein przewidział.
Niedobrze się robi jak się czyta niektóre komentarze. I jak na świecie ma nie być niewolnictwa jak wszystko co się liczy dla ludzi to kasa. To ohydne, że tylu ludzi broni interesów korporacji. Rozumiem, że korporacja ma zarabiać i taki jest jej cel ale żeby bronić przymusowych nadgodzin to już się w głowie nie mieści. Pewnie jestem hipokrytą bo gram w gry komputerowe pochodzące z 'crunchu' ale nigdy w życiu bym nie bronił tego procederu.
No cóż, przemęczony crunchem pracownik potrzebuje crunchu, bo musi mieć 12 godzin na zrobienie czegoś, co wypoczęty ogarnąłby w 8. xD
A że wszelakie związki zawodowe to rak, inna kwestia. ; p
Crunch jako przykład złego planowania ma być korzystny?
Oj panie Areczku, w tych czasach to jest dla pana dobra.
Crunch to porażka zarządu. Widać wybrali być porażką.
Trzeba być bardzo oderwany od rzeczywistości by coś takiego powiedzieć w obecnej sytuacji.
To tak jakby samotny gość bez żadnej ochrony stojąc przed wściekłym tłumem, które ma widły i pochodnie, powiedziałby im by walili.
jedno jest pewne: usłyszymy na pewno, że dojedzie do zwolnienia w ND i jak skulone tchórze zaprzeczą, że mieli takie zdanie.
a w ogóle jeżeli ktoś się nie zgadza z "emejzingiem" The Last of Us: Part II, to jest płaskoziemcą i koniec.
Ale ona naprawdę jest dobra bez względu na to kto ją zrobił i czy był crunch czy nie był.
Co do samego zjawiska "nadgodzin" również uważam że to jest chamstwo i współczesny rodzaj niewolnictwa.
Sugerowałbym TvGry/TvFilmy stworzyć materiał porównujący działalność w filmówce vs deweloperce pod kątem nadgodzin/crunchu.
Wiadomo, że łatwo nie jest nigdzie, ale jakoś nie widzę takich newsów w branży filmowej, która wydaje mi się o wiele bardziej ustabilizowana, terminowa. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że może to wyglądać inaczej, ale z mainstreamowych źródeł ewidentnie widać znacznie wyższą dawkę chaosu w deweloperce.
PS: Polecam od TvFilmy "Najbardziej przeklęty film familijny", dopiero obejrzałem i stąd moja sugestia
Czemu mnie nie dziwi że to akurat szefowie Naughty Dog takie bzdury pierniczą...
No nie dziwię się bo u mnie w pracy ludzie zabijają się o nadgodziny - x1.5 lub podwójna stawka tak więc większość ludzi chętnie przychodzi na dodatkowe godziny do pracy. Na szczęście nikogo do tego nie zmuszają bo ja im za tą przyjemność serdecznie dziękuję ;)
Normalna firma ma dla developerów elastyczny czas pracy: siedzisz dłużej jak musisz czy akurat jesteś w połowie i wolisz dokończyć niż przerwać; odbierasz godziny kiedy ci wygodnie.
Gamingowa developerka oferuje nadgodziny non stop ale za to za pół lub 1/3 normalnej pensji ;) i potem się dziwicie, że są bugi.
Taaa, jasne. A ulubiona przekąska twórców gier to Crunchipsy.
Naughty Dog, a taki ładny był - amerykański.
Jeśli ktoś w porę nie weźmie się za korporacje to cała zachodnia cywilizacja cofnie się do średniowiecza, gdzie 90% społeczeństwa nie miało praktycznie żadnych praw ani majątku i pracowało dla elit w postaci szlachty i biskupów, a jak ktoś się wyłamywał albo chciał utworzyć konkurencję, to albo był karany dla przykładu albo tracił wszystko co miał i kończył żebrząc na ulicy.
"Crunch zły!" mówi polski konsument, po czym następnego dnia idzie do swojej pracy i bez jęknięcia robi nadgodziny, bo szef kazał robote skończyć. Dalej stwierdza, że "No cóż, takie życie. Gdzieś trzeba pracować. Przecież się nie zwolnię."
To właśnie przez sztucznie nakręcany hajp i 10/10 przed premierą dla gry ND znienawidziłem PS i wszystko co z tą konsolą związane, a ten mówi jeszcze że crunch dla pracowników jest dobry, nie chciał bym w takim środowisku pracować. Czekam teraz na podobną aferę jak w Blizzardzie w tym studiu, molestowanie, mobbing itd.
Patrząc na powalającą jakość ich gier to jakoś mnie nie dziwi crunch i opinia szefów.
Jakby to tylko strefy growej dotyczyło. Czy zostawanie po godzinach w pracy nie jest też obecne w innych branżach? Na takiej samej zasadzie, bo trzeba coś skończy, bo klient czeka, bo można bardziej dopracować jakiś projekt, bo musisz zostać, bo nie ma nikogo na zastępstwo. Kto chce to akceptuje taki stan rzeczy, bo mu to odpowiada a kto nie, ten już ma problem. To wszystko zależy od indywidualnych preferencji pracownika. Kto pracuje byle do 14, 15, odbija kartę w zakładzie i już go nic więcej nie interesuje, bo własna praca go nudzi i nie fascynuje i myślami jest gdzie indziej, to tego nie rozumie.
A gdyby to był news o CDPR to szambo by w komentarzach wybiło, ale to jest Sony i ND (które mają wieloletnią tradycję w crunchu pracowników), więc ich już można gloryfikować, oni mogą.
To pokazuje ile osób tutaj i nie tylko, to zwykli hipokryci.
W branże kreatywną nadgodziny są wpisane automatycznie. Jest to normalna rzecz i każdy kto idzie pracować w takim sektorze jest tego świadomy. Czasu potrzebnego na wykonanie pracy kreatywnej nie da się łatwo obliczyć.
Płacz, że "musisz" siedzieć po godzinach, to po prostu głupota tych ludzi. Nie chcesz nadgodzin, to nie idź do pracy, gdzie to jest standardem i zawsze będzie. To jakby osoba kopiąca dołki ręcznie zaczęła zakładać związki, bo pracuje ciężko fizycznie i nie daje już rady. Związki zawodowe to zło, bo przynosi więcej szkód niż pożytku. To wolny rynek powinien takie kwestie regulować samoistnie. Są ludzie którym pasuje zapierdzelanie przy komputerze po 16h dziennie, by piąć się w górę, być lepszym i robić to co się chce w życiu, to nikomu nic do tego. Jak komuś nie odpowiada praca ponad normę, to niech nie idzie do tej branży, albo niech nie bierze się za ambitne projekty, tylko siedzi w jakiej małej firmie reklamowej mającej większe zlecenie raz na dekadę.
Crunch jest zły, ale te związki zawodowe zwykle przeradzają się w szkodliwy rak. Nie jest to rozwiązanie na problemy tej branży.
Na golu ludziom już nawet nagłówków sie nie chce do końca doczytać? xD
Chcą popracować na jakimiś rozwiązaniami, by nadgodziny były bardziej satysfakcjonujące dla pracowników, a nie że oni cieszą się z tego, że muszą ciągle nadgodziny narzucać dla pracowników. Dla szefostwa nie ma znaczenia czy Ty będziesz pracował 10 czy 12h, bo masz wykonać zlecenie. Mówią o tym, by wprowadzić jakieś zmiany, ale też są świadomi, że nic to nie da, bo takie sytuacje są rzeczą normalną w takiej pracy.
Większość u nas zasuwa ponad 8h, a teraz wielkie oburzenie, że ktoś chce więcej pracować. Może zamiast pisać durne komentarze o uciśnionych amerykanach w amerykańskich korpo, polecicie do Chin walczyć z ludzmi, którzy sprzeciwiają sie ustawie o ograniczeniu grania przez dzieci? Bo w waszej głowie przecież człowiek nie potrafi sam zdecydować czy godzi sie na nadgodziny, ale prace w wymarzonym zawodzie czy nie, czy potrafi zagospodarować mądrze czas dziecka itd. Dla Was to najlepiej jakby nad każdym człowiekiem stał człowiek z batem i za niego decydował.
Bo jak ktoś chce stworzyć wybitne dzieło to musi się 'poswiecic', jak robisz coś lajtowo i krótko to nigdy efekt nie będzie tak dobry
Taki Amazon jest dzisiaj na szczycie, bo tam trzeba zapierniczac
I tak twórcy gier mają naprawdę dobrze, bo oni to przynajmniej zarabiają krocie