autor: Bolesław Wójtowicz
Świat mój widzę ogromny... w URU: Ages Beyond Myst.
"Teatr mój widzę ogromny, wielkie powietrzne przestrzenie, ludzie je pełnią i cienie, ja jestem grze ich przytomny." Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że wcześniej żaden z braci Millerów, szefów Cyan Worlds, nie czytał tego pięknego wiersza Stanisława Wyspiańskiego. Mimo wszystko sądzę, iż pod tymi wersami podpisaliby się z czystym sumieniem, zamieniając jedynie słowo „Teatr” na „Świat”...
"Teatr mój widzę ogromny,
wielkie powietrzne przestrzenie,
ludzie je pełnią i cienie,
ja jestem grze ich przytomny."
Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że wcześniej żaden z braci Millerów, szefów Cyan Worlds, nie czytał tego pięknego wiersza Stanisława Wyspiańskiego. Mimo wszystko sądzę, iż pod tymi wersami podpisaliby się z czystym sumieniem, zamieniając jedynie słowo „Teatr” na „Świat”...
Kiedy z tytułu najnowszego projektu Randa Millera i spółki, czyli URU Ages Beyond Myst wycięto słówko „online”, wydawało się, że gra będzie przeznaczona tylko i wyłącznie dla pojedynczego gracza. Ci z nas, którzy liczyli na to, iż wreszcie pojawi się gra osadzona w świecie cywilizacji D’ni, w której będziemy mogli spotkać się z innymi graczami, poczuli się mocno zawiedzeni. Na szczęście, zupełnie niepotrzebnie...
W związku ze zbliżającymi się Targami E3, wydawca gry, czyli firma Ubi Soft, postanowił wyjaśnić niektóre z tych wątpliwości. W oficjalnym komunikacie, który pojawił się właśnie na ich stronie, zaprezentowano nam kilka szczegółów dotyczących URU: Ages Beyond Myst. Dzięki temu dowiedzieliśmy się, między innymi, że gra ta, która w swoich założeniach przeznaczona jest dla pojedynczego gracza, chcącego w zaciszu domowym zmierzyć się z przygotowanymi dla niego zagadkami i łamigłówkami, tak naprawdę dopiero wówczas, kiedy zdecyduje się on zanurzyć w otchłań Sieci, pokaże wszystkie wspaniałości, jakie będzie miała do zaoferowania. To właśnie dopiero tam poczujemy się jak w prawdziwym świecie, gdzie zatrze się granica pomiędzy prawdą a fikcją, tym co realne, a tym co wirtualne. Może to właśnie tam napiszemy swoją Księgę Wieku? Kto wie...
Jestem przekonany, że każdy, kto uważa się za miłośnika gier przygodowych już liczy godziny do daty premiery tego projektu. To będzie prawdziwe dzieło, które na długie miesiące nie pozwoli wam oderwać się od monitorów. A tymczasem, ściskając kciuki za twórców gry, by zdołali w terminie zakończyć wszystkie prace, patrzcie i podziwiajcie...