Star Trek 4 w rękach twórcy seriali Legion i Fargo
Według najnowszych doniesień znany z seriali Fargo oraz Legion Noah Hawley napisze scenariusz i wyreżyseruje nową odsłonę filmowego cyklu Star Trek. Produkcja ma stanowić kontynuację trylogii z Chrisem Pine'em w roli głównej.
Wyklarowała się kwestia przyszłości filmowej odnogi marki Star Trek. Jak dowiedział się serwis Deadline, do opracowania nowej odsłony najpewniej zatrudniony zostanie Noah Hawley, znany głównie z seriali Fargo oraz Legion. Wytwórnia Paramount Pictures kończy negocjacje z tym twórcą i wkrótce współpraca powinna zostać oficjalnie potwierdzona.
Noah Hawley ma zarówno napisać scenariusz produkcji, jak i ją wyreżyserować. Na razie niewiele wiadomo na temat tego projektu, poza tym, że fabularnie ma stanowić kontynuację zrestartowanej serii tej marki, w skład której wchodzą obecnie filmy Star Trek (2009 r.), Star Trek Into Darkness (2013 r.) i Star Trek Beyond (2016 r.). Zobaczymy więc dalsze losy Kapitana Jamesa T. Kirka (w tej roli Chris Pine) oraz jego załogi, granej przez takich aktorów jak Zachary Quinto, Zoe Saldana, Simon Pegg czy Karl Urban.
Przypomnijmy, że powstanie czwartej odsłony cyklu stało pod znakiem zapytania z powodu rozczarowującego wyniku kasowego Star Trek Beyond (343,5 mln dolarów przy budżecie produkcyjnym 185 mln). Początkowo reżyserią filmu miała się zająć S.J. Clarkson, znana głównie z pracy przy takich serialach jak Dexter, Jessica Jones czy Defenders. Wytwórnia chciała, aby główni aktorzy zgodzili się na obniżenie swoich gaż, ale negocjacje utknęły w martwym punkcie i w styczniu tego roku pojawiły się informacje, że projekt został porzucony.
Najnowsze doniesienia sugerują, że wytwórni udało się ostatecznie dogadać z aktorami. Warto zauważyć, że wcześniej Clarkson miała pracować w oparciu o scenariusz, którego autorami byli J.D. Payne i Patrick McKay. Spodziewamy się, że Noah Hawley stworzy zupełnie nową fabułę, zamiast bazować na pomysłach swoich poprzedników.
Informacja o zaangażowaniu Hawleya w nowego Star Treka wzbudziła lekkie zaskoczenie, gdyż jego ostatni projekt okazał się wielką klapą. Będący debiutem reżyserskim twórcy film Lucy in the Sky zarobił raptem 319 tys. dolarów, podczas gdy jego budżet wyniósł 27 mln dolarów. Tytuł nie spotkał się również z ciepłym przyjęciem krytyków – według serwisu Rotten Tomatoes tylko 23% recenzji było pozytywnych.