Odpowiedź Riot Games na ostatnie zarzuty. Ofiara proponowała świadkom łapówki
Riot Games wynajęło niezależną od ostatniej sprawy molestowania i dyskryminacji płciowej kancelarię prawniczą, która zbadała sprawę Nicolo Laurenta. Jak wykazały zebrane dowody, nic nie wskazuje na winę prezesa studia. Natomiast zebrane podczas śledztwa informacje sugerują, że ofiara proponowała świadkom łapówki.
Ostatnio informowaliśmy o kolejnym oskarżeniu o molestowanie seksualne, jakie padło na studio Riot Games, a konkretniej na jego prezesa Nicolo Laurenta. Sprawa przybrała niespodziewany obrót, ponieważ śledztwo prowadzone w celu odnalezienia dowodów na winę szefa Riotu nie wykazało niczego, co potwierdzałoby wersję zdarzeń oskarżycielki - Sharon O’Donnell. Co więcej, kierownictwo firmy postanowiło wytoczyć przeciwko domniemanej ofierze molestowania wniosek sądowy, jakoby manipulowała ona świadkami i oferowała łapówki w zamian za zeznawanie na jej korzyść.
Komisja Specjalna Rady Dyrektorów Riot Games zatrudniła do śledztwa niepowiązaną ze sprawą kancelarię prawniczą Seyfarth Shaw. Miała ona zbadać, czy interakcje między szefem i jego byłą asystentką były niewłaściwe lub krzywdzące, a nawet odbierane jako „nękanie, dyskryminacja lub odwet”. Jak pisałem powyżej, nie znaleziono w tym obszarze żadnych poszlak potwierdzających winę Laurenta, a komisja w swoim specjalnym oświadczeniu zaleciła nie podejmować przeciwko niemu żadnych kroków. Jednak obiecuje się wszcząć śledztwo ponownie, jeśli światło dzienne ujrzą realne dowody przeciwko prezesowi Riot Games.
Jeśli chodzi o oskarżenie O’Donnell o manipulowanie świadkami, pojawiły się zeznania osób, które potwierdzają oferowanie przez „ofiarę” łapówek oraz możliwe próby przymuszania byłych współpracowników do mówienia w sądzie na korzyść dawnej asystentki Laurenta przez bliżej nieokreśloną personę podającą się za sekretarkę jej prawnika. Jak możemy przeczytać w jednym z zeznań:
W trakcie kolejnej rozmowy telefonicznej Sharon powiedziała mi, że „powinnyśmy poprowadzić sprawę razem”. Zapytałam ją dlaczego. Odpowiedziała coś w stylu „jeśli dołączysz do oskarżenia, to możesz zarobić nawet 500 tys. dolarów”. Zapytałam ją po co, skoro mogę te pieniądze zdobyć we właściwy sposób. Nie chcę niszczyć mojej rodziny, to nie w porządku.
Natomiast w przypadku kolejnego:
Pierwszy telefon otrzymałam od ukrytego numeru dwa tygodnie temu. Kiedy odebrałam, kobieta przedstawiła się jako asystentkę jej prawnika. [...] Powiedziała mi, że potrzebuje porozmawiać ze mną o sprawie Sharon, jednak nabrałam podejrzeń. Powiedziałam, że nie muszę z nią rozmawiać, bo znam swoje prawa. Po tych słowach kobieta rozłączyła się. [...] Kilka dni później znowu zadzwonił nieznany numer. [...] Rozpoznałam głos kobiety, która twierdziła, że jest asystentką prawnika Shari. Powiedziała, że Sharon chce się ze mną spotkać i poda mi adres, pod którym mam się stawić. Odparłam, że nie muszę nigdzie jechać i nie chcę się z nią widzieć. Na to kobieta odpowiedziała, że mogę dostać pieniądze od rodziny Laurenta, jeśli będę współpracować z Sharon. [...] Powiedziałam, że nie jestem głodna pieniędzy jak Sharon. Kobieta nazwała mnie „suką”, następnie dodała „pieprzyć Laurentów” i dalej naciskała na mnie, bym wzięła udział w sprawie.
Dodatkowo świadkowie potwierdzają, że Sharon prawdopodobnie przekazała ich dane kontaktowe mediom, co spowodowało nękanie przez dziennikarzy.
Co ciekawe, we wspomnianym wniosku Riot Games odwołuje się do indywidualnego arbitrażu, twierdząc, że O’Donnell podpisała ze studiem umowę, jednak nie jest w stanie póki co wnieść sprawy do arbitra, co nie pozwala na porozumienie. W przypadku poprzednich spraw firmy o dyskryminację płciową oraz molestowanie seksualne ówczesnym ofiarom proponowano 10 milionów dolarów w ramach ugody.
- Riot Games pozwane. Znowu chodzi o molestowanie i dyskryminację płciową
- Oświadczenie Komisji Specjalnej Rady Dyrektorów Riot Games
- Zeznania świadków oraz dowody na manipulację Sharon O’Donnell