Redzi jak Rockstar - Wiedźmin 4 najprawdopodobniej w 2025 roku - felieton
Wczorajsza wiadomość o przesunięciu premiery Cyberpunka 2077 gruchnęła jak grom z jasnego nieba. Nie widzimy jednak specjalnych powodów do niepokoju, wręcz przeciwnie.
Stało się. Najbardziej oczekiwana gra 2020 roku według Czytelników serwisu GRYOnline.pl, która w niedawnym plebiscycie zgarnęła ponad 40% wszystkich głosów, nie zostanie wydana w pierwotnie zakładanym terminie i pojawi się w sklepach dopiero we wrześniu. Czy jest to zła wiadomość? Dla kogoś, kto obgryzając paznokcie odliczał dni dzielące nas od premiery Cyberpunka 2077, pewnie tak. My jednak uważamy, że jest to dobry prognostyk, a powody szerzej opisujemy w tym felietonie.
Nowa data premiery pewnie też nie została wybrana przypadkowo. Owszem, najlepiej dać sobie jak najwięcej czasu, skoro do przesunięcia i tak dojść musi, ale 17 września to w pewnym sensie termin wyjątkowy. Dlaczego? 17 września 2013 roku ukazała się piąta odsłona serii Grand Theft Auto, która „zamknęła” siódmą generację konsol. Dokładnie siedem lat później zrobi to też Cyberpunk 2077, tyle że z generacją ósmą. Jak równać, to do najlepszych.
Czy kolejna obsuwa jest możliwa? Zawsze należy zakładać taką możliwość, ale gdybyśmy mieli cokolwiek obstawiać powiedzielibyśmy, że nie. Redzi ewidentnie chcą zdążyć z wydaniem gry przed startem nowej generacji konsol, choćby po to, żeby sprzedać produkt dwa razy. Tak zrobił w 2013 roku Rockstar, a powiedzieliśmy to już sobie - jak równać, to do najlepszych.
Ciekawie prezentują się plany firmy. Przy okazji obsuwy okazało się, że cyberpunkowy multiplayer nie będzie modułem dodanym do nadchodzącego erpega, ale pełnoprawnym produktem AAA nastawionym na rozgrywki sieciowe. Dla CD Projekt RED jest to oczywiście całkowita nowość, bo trudno mówić, że studio nauczyło się robić gry sieciowe na Gwincie. Znów jednak widać tu pewną zależność: Redzi chcą mieć swoje Grand Theft Auto Online i Red Dead Online. Jak równać…
Na koniec tego wywodu wrzucimy w Wasze serca jeszcze jedną garść optymizmu. Niedawna informacja o zawarciu porozumienia z Andrzejem Sapkowskim i dość jasno określony plan dotyczący rozwoju Cyberpunka 2077 sugerują, że Redzi mogą już niedługo na poważnie zabrać się za kolejną singlową produkcję, a tą po prostu musi być Wiedźmin 4. Wieści o dogadaniu się z pisarzem stanowią tutaj element kluczowy, bo wierzymy, że nie będą to żadne popłuczyny po Wieśku, ale kolejna gra z Geraltem w roli głównej. Tak charyzmatycznej postaci nie rzuca się w kąt, ot tak po prostu. Pytanie zasadnicze brzmi - kiedy ta gra mogłaby się wydarzyć. Naszym zdaniem, biorąc pod uwagę wszystko, czego dowiedzieliśmy się wczoraj, następca Dzikiego Gonu nadejdzie najwcześniej za pięć lat – w 2025 roku. Skrócenie czasu produkcji do lat trzech jest dość prawdopodobne (przy założeniu, że preprodukcja powinna się rozpocząć w przyszłym roku), biorąc pod uwagę fakt, że Redzi zbroją się na okrągło, a w ich szeregach pracuje już co najmniej 600 osób.
ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA
Jeśli spodobał Ci się ten tekst i chcesz otrzymywać go przed wszystkimi, zapisz się do naszego newslettera.