Recenzje filmu Pokemon: Detective Pikachu – niewykorzystany potencjał
W sieci pojawiły się pierwsze oceny filmu Pokemon: Detektyw Pikachu. Jakkolwiek recenzenci dostrzegli potencjał produkcji, obraz Roba Lettermana raczej nie zapisze się złotymi zgłoskami w historii kinematografii.
Światowa premiera filmu Pokemon: Detektyw Pikachu jest już za nami po seansach w Japonii, a za tydzień pierwsza aktorska produkcja na licencji serii Pokemon trafi do amerykańskich kin. Nim jednak zachodni widzowie zapoznają się z produkcją Roba Lettermana, mogą oni sprawdzić, co sądzą o niej krytycy. W sieci pojawiły się pierwsze recenzje filmu, a choć na razie nie ma ich zbyt wiele, dają one niezłe wyobrażenie o tym, czego możemy spodziewać się po przygodach żółtego detektywa.
Na ten moment oceny Detektywa Pikachu wskazują, że nie otrzymaliśmy arcydzieła, ale też nie jest to kolejna tragiczna ekranizacja gry. W serwisie Rotten Tomatoes na 37 recenzentów 70% jest zadowolonych z seansu, a średnia not w serwisie Metacritic wynosi 50/100 z 18 recenzji. Widać więc, że produkcja wywołała mieszane uczucia i taki też obraz wyłania się z tekstów krytyków. Jeden z najczęściej wspominanych zarzutów dotyczy niespójności produkcji, jak gdyby twórcy nie mogli się zdecydować, czy robią poważny film detektywistyczny dla dorosłego odbiorcy, czy też uroczą komedię familijną skupiającą się na samych pokemonach. Widać to zarówno po niezbyt porywającej fabule, jak i nieciekawych kreacjach większości bohaterów poza głównym duetem. W efekcie – jak twierdzi choćby recenzent serwisu ScreenCrush – Detektyw Pikachu jest „zbyt dziecinny dla dorosłych, zbyt zawiły dla najmłodszych”. Wielu autorów jest tym bardziej zawiedzionych, że dostrzegli w tym pomyśle potencjał na oryginalną i interesującą produkcję.
Jednak na trochę narzekań przypada sporo pozytywnych recenzji, aczkolwiek mówienie o entuzjazmie byłoby tu sporą przesadą. Najwięcej pochwał zebrał tytułowy bohater, czyli przemawiający głosem Ryana Reynoldsa Pikachu. Choć nie wszystkich zachwyciły dialogi między nim a Timem (w tej roli Justice Smith), relacje obu bohaterów stanowią jedną z głównych atrakcji filmu. Drugą bez wątpienia jest oprawa wizualna, przede wszystkim projekty samych pokemonów, które po początkowej niechęci fanów dla samego konceptu „realistycznych stworków” skradły serca widzów. Da się też znaleźć opinie, że pomimo słabej fabuły, Detektyw Pikachu nigdy „nie obraża inteligencji widzów” (via The Playlist), a historia – choć absurdalna i nie najwyższych lotów – nie przeszkadza w czerpaniu radości z seansu.
Koniec końców, Pokemon: Detektyw Pikachu nie ma choćby cienia szansy na tytuł „filmu roku”, ale może dostarczyć przyjemnego seansu nie tylko dla miłośników gier studia Game Freak. Co więcej, nawet najbardziej krytyczni recenzenci dostrzegli potencjał, jaki tkwi w aktorskich ekranizacjach Pokemonów. Wielu spodziewa się, że może to być początek serii filmów, co zresztą nie byłoby zaskoczeniem. Jeszcze w styczniu wytwórnia Warner Bros. ogłosiła, że trwają prace nad kontynuacją Detektywa Pikachu, o czym donosił serwis Hollywood Reporter. Pozostaje mieć nadzieję, że sequel naprawi błędy poprzednika i – rozmarzmy się – okaże się najlepszą ekranizacją gier wideo w historii. Tymczasem czekamy na premierę pierwszego filmu w naszym kraju. Pokemon: Detektyw Pikachu trafi do polskich kin 31 maja.