Premiera James Bond: No Time to Die przesunięta o pół roku
Producenci filmu Nie czas umierać (ang. No Time to Die) poinformowali o przesunięciu premiery nowej przygody Jamesa Bonda. Nie podano powodu, ale może to wynikać z apelu fanów, zaniepokojonych sytuacją z koronawirusem.
Wytwórnie Universal Pictures oraz MGM poinformowały o przesunięciu premiery filmu Nie czas umierać (w oryg. No Time to Die). Najnowsza część przygód Jamesa Bonda trafi do światowych kin nie 2 kwietnia, lecz dopiero 25 listopada. Informację przekazano na Twitterze serii z agentem 007.
Wpis nie rozwodzi się nad przyczyną tego opóźnienia, ale niemal na pewno nie wynika to z problemów u samych twórców (co zresztą byłoby dziwne miesiąc przed debiutem obrazu w kinach). W niedzielę fani Jamesa Bonda – w tym założyciele popularnych stron MI6 Confidential oraz The James Bond Dossier – zaapelowali o przesunięcie premiery nowego filmu. Przyczyną była niepewna sytuacja z nowym koronawirusem, przy czym nie chodzi tu tylko ryzyko, jakie stworzyłoby pojawienie się filmu w okresie potencjalnej epidemii (choć to oczywiście istotny powód). Jak czytamy w opublikowanym liście, już teraz niektóre kraje wprowadzają restrykcje co do masowych zgromadzeń, a we Włoszech nie działają kina w strefie objętej chorobą. Niewykluczone więc, że kwietniowy debiut No Time to Die mógłby też wpłynąć na wyniki finansowe filmu. Eksperci przewidują szczyt zachorowań na lato, dlatego autorzy listu nawoływali do przesunięcia premiery co najmniej do tego okresu.
Uzasadnione czy nie, to opóźnienie z pewnością rozgoryczy niektórych widzów, którzy szykowali się na kwietniowe spotkanie z Bondem. Z drugiej strony, skoro wielkie firmy rezygnują z prestiżowych imprez, wiele z tychże zostaje odwołanych, a COVID-19 pojawia się w kolejnych krajach (w tym w Polsce), trudno się dziwić, że producenci wolą dmuchać na zimne. Zwłaszcza gdy prosili o to sami fani, mimo iż zdają sobie sprawę, jak trudna to decyzja. Do dotrzymania terminu nie zachęcają też doniesienia z box office. Znaczne straty odnotowano zarówno w Chinach, jak i we Włoszech w związku z masowym zamknięciem sal kinowych (via Hollywood Insider). W tej sytuacji usilne trzymanie się dotychczasowego terminu mogłoby nie wyjść na dobre ani widzom, ani producentom.