Parlament Europejski chce działań przeciw lootboxom, uzależnieniu od gier i farmieniu złota
jeszcze do tego łatwiejszy zwrot gier kiedy twórca jak się później okazuje wciska nam nieukończonego crapa
jeszcze do tego łatwiejszy zwrot gier kiedy twórca jak się później okazuje wciska nam nieukończonego crapa
Podpisuję się pod tym ręcyma i nogoma. ;P
Za takie EA to powinni się już dawno wziąć.
Akurat EA to najmniejszy problem patrząc na takie firmy jak Ubisoft, Acti-Blizz, Tencent, Konami, Take2 i wiele wiele innych.
Co ma wisieć, nie utonie. To już dawno powinno być zbanowane w UE. Kasyna to rak.
Może jeszcze kiedyś wróci normalność i jej dożyję w której płacąc za grę raz będziemy mogli przejść ją od początku do końca nie trafiając na informacje o dodatkowej płatnej zawartości lub mikropłatnościach. Ta plaga przyległa do gier wieloosobowych ale coraz częściej widuje się to w grach stricte dla jednego gracza. Niestety trend jest zupełnie odwrotny niż by się chciało i nawet w dużych tytułach AAA i AAA+ widujemy coraz częściej rozwiązania niczym z darmowych gier na mobilki... Cokolwiek w tej sprawie jeżeli uda się ograniczyć lub najlepiej wyeliminować będzie na plus.
Niestety, ale wtrącanie się instytucji rządowych do gier to najgorsze co może się stać, bo regulatorzy zazwyczaj kompletnie mają inne priorytety niż gracze.
Branża sama jednak na to zapracowała próbując wycisnąć jak najwięcej pieniędzy od graczy. Zero zahamować, zero moralności. Maksymalizacja zysku za wszelką cenę. O ile w tytułach F2P monetyzacja jest zrozumiała, bo te tytuły często utrzymywane są latami tak w grach premium(czyt. płatnych) signlowych czy multiplayer takie coś nie powinno mieć miejsca, bo effektywnie blokuję to część zawartości za paywallem i wbrew temu co tutaj niektórzy piszą, kosmetyka w grach jest bardzo istotnym elementem.
Ale wiesz, że każda firma maksymalizuje zysk? Od fryzjera po Biedronkę?
(I musiałeś doczepić się akurat do najmniej istotnej kwestii)
Tak, i wyobraź sobie, że nawet wiem, że stosują sztuczki psychologiczne, żebyś wydał więcej niż potrzebujesz, ale jak idę do biedronki po jajka to nie wychodzę z towarem jaki wylosuje mi maszyna tylko z jajkami. Podobnie u fryzjera, idę, chcę taką i taką fryzurę, dostaję taką i taką fryzurę, a nie warkocze.
Tu i tu płacisz za konkretny towar i usługę.
W sensie?
W bardzo dużym skrócie, to kosmetyka pozwala na ekspresję siebie w świecie gry, między innymi nawet w takich grach jak Wiedźmin 3 czy Mass Effect wybór pancerza nie jest tylko kwestią samych statystyk, a estetyki.
Cały temat jest bardzo obszerny i jest o nim sporo opracowań naukowych.
Teraz zadaj sobie pytanie. Skoro to tylko skiny, to dlaczego przynoszą takie zyski?
Myślałem, że masz na myśli jakiś wpływ na rozgrywkę, bo tylko to jest bardzo istotne.
Co ciekawe, przed głosowaniem Europejska Federacja Oprogramowania Interaktywnego (ISFE) i Europejska Federacja Twórców Gier (EGDF) wydały wspólne oświadczenie, w którym wyraziły swój niepokój związany z nawoływaniem urzędników do surowszych regulacji zakupów w grach. Według organizacji, takie działanie negatywnie wpłynie na zdolność producentów do finansowania rozwoju.
ĘĄ i Take-Two Interactive sweating intensifies.
Bruh, po tym co ActiBlizz dowaliło w Overwatchu 2 zamiast lootboxów to ludzie tam zaczęli do nich tęsknić. I będzie więcej takich akcji
Via Tenor
Wszystko fajnie, dobrze że coś robią, tylko o wiele za późno.
Natomiast inna kwestia, co z grami, markami które są trzymane jak zakładnik u danej firmy?
Sony to robi nagminnie, a potem jak ktoś chce zrobić deal na równych zasadach dla wszystkich, a nawet jeszcze im idzie na rękę to robi surprised pikachu i robi gnój.
Hipokryzja na całego.
Natomiast inna kwestia, co z grami, markami które są trzymane jak zakładnik u danej firmy?
Ile razy wam trzeba przedstawiać, że jest to debilne myślenie, szczególnie że skierowane zawsze w nie tę stronę co trzeba. Faktem jest, że producenci konsol zgłaszają do firm oferty, aby jakaś gra była ekskluzywna czasowo bądź na stałe na ich platformie. Jednakże decyduje o tym dana firma (np. Square) i jak już to ich powinniście się jedynie czepiać, bo to oni stwierdzają o odcięciu części graczy od ich produktu. Poza tym nikt nie broni drugiemu producentowi zaoferować własnej oferty, aby to samo było u nich, ale jak widać uznają, że z pewnych powodów nie warto.
Czepiać się Sony, że odcinają graczy od gier (choć właśnie zaczęli wydawać gry na pc) w chwili gdy Microsoft na lewo i prawo głosi jak to gracze to jedna wielka rodzina i wszyscy powinni mieć dostęp do wszystkich gier obojętnie na czym grają, aby równocześnie odcinając graczy na playstation od gier od firm które do tego czasu wydawały gry na platformę Sony. Coś tu jest nie tak.
Osobiście nie ufam i jestem całkowicie przeciw ingerencji w jakiekolwiek sektory takich raków, bo to się źle skończy, zawsze się źle kończy, szczególnie gdy zaczną się bardziej angażować. W najgorszym przypadku, będą do tego stopnia bezczelni, że odbiorą kompletnie wolność twórczą, pod ich wizje świata, a potem jeśli chcesz grać, podaj swoje dane personalne, pod postacią ochrony od uzależnienia dzieci :) Jestem zawsze na nie, ingerencji w twórczość od strony państw, a co dopiero całego tego raka.
Moim zdaniem to lipa, bo będą banować gry, produkcja i cała sprzedaż gier pójdzie na Chiny i USA. UE myśli że jest taka wielka i mocna a tak nie jest bo Norwegia, Szwecja czy już nawet UK nie są w unii. Zaraz zacznie się tu druga Korea jak będą tak dalej walczyć z prawami rynku. Później wszyscy z UE będą musieli grać przez VPN albo w jakieś indyki.
O ile w sprawie tytułów singlowych za które trzeba zapłacić powinny już dawno zapaść jakieś decyzje, bo kpiną jest że na grę wydajesz kilkaset zł i wita cię w niej informacja że żeby coś zdobyć musiz wydać kilkukrotność tego... to mam nadzieje że nie uderzy to w żadne gry f2p, które się z tego utrzymują... ale znając wszystkie komisje to pewnie skupią się nie na tym co potrzeba i skończy się to tylko gorzej dla przeciętnego gracza.
Pogadają sobie a i tak nic się nie zmieni bo przeciętny polityk ma zerową wiedzę o grach. To są ludzie z kategorii "w prawdziwym życiu nie masz 3 żyć tak jak w grach".
Ale wiecie, że same mikro nie są problemem? Nikt ich nie zakaże. Problemem są lootboxy i inne mechaniki hazardowe dostępne w grach dla dzieci, oraz wykorzystywanie mikro do prania pieniędzy.
Tak naprawdę starczy potraktowanie lootboxów jako hazardu, obowiązkowe oznaczenie 18+ na pól pudełka oraz brak możliwości wystawiania tego typu gier widoku w sklepach (sprzedaż spod lady). I już sie sprzedaż fify poleci na głowę. Wiadomo, na PC sprzedaż nieznacznie się zmieni, ale na konsolach jak tąpnie o 50% to zaboli.
Czego nie ma w artykule:
Consumer protection
To develop a common European identity verification system to help check the age of players
:)
Gdy słyszę "Parlament Europejski" to zbiera mi się na wymioty. Czy Eurokołchoz mógłby łaskawie odwalić się od rynku gier ? Wystarczy, aby prawo danego państwa regulowało kwestie związane z osobami małoletnimi. Natomiast osoby pełnoletnie niech normalnie ponoszą konsekwencje swoich decyzji. Jeśli osoba pełnoletnia jest na tyle głupia i ładuje mnóstwo w pieniędzy w loot boxy itp., no to musi się liczyć z konsekwencjami, np. z tym, że wyzeruje sobie konto.
do zapewnienia odpowiedniej ochrony graczom (zwłaszcza nieletnim) poprzez ujednolicenie zasad branży na terenie Unii Europejskiej i wprowadzenie lepszych narzędzi kontroli rodzicielskiej, zgodnych z systemem informacji o klasyfikacji gier ze względu na wiek (PEGI)
będzie jak w Chinach?
Ponadto, biorąc pod uwagę potencjalny negatywny wpływ gier wideo na zdrowie psychiczne, posłowie nawołują do tego, by twórcy „unikali projektowania gier, które mogą prowadzić do uzależnienia”.
W zasadzie każda gra potrafi uzależnić. Ciekawe jak by ich zdaniem miało wyglądać projektowanie gier, które nie uzależniają. Praktycznie nawet gra typu gdzie kreska czołgająca się po podłodze i zbiera kropki może uzależnić.
Zanim zaczniecie się zgadzać na to co proponują w tych swoich ustawach to proponuje dwa razy przeczytać tekst i 3 razy się zastanowić. Odnoszę wrażenie że za tą ustawę bierze się osoba, która nie za bardzo zna się na grach.
1) chodzi o to by wprowadzić mechaniki obecne już choćby w Niemczech, czyli gry 18+ sprzedawane są tylko za okazaniem dowodu. Pewnie wymuszą też na platformach sprzedaży cyfrowej jakąś weryfikację. Od lat planuje się wprowadzić system sieciowego potwierdzenia tożsamości w ramach krajów EU, w skrócie platforma cię przekierowuje na rządową stronę, na której się uwierzytelniasz a ta zwraca informację, że jesteś pełnoletnim obywatel UE. Ma to pomóc ograniczyć zakupy przez nieletnich w sieci produktów 18+. Wielu sprzedawców też na to nalega, bo w wielu krajach w tej chwili taka weryfikacja leży na nich a oni nie mają do tego narzędzi, stąd choćby alkohol u nas można zamówić tylko kurierem, który ocenia czy może wydać ci paczkę czy nie. Wtedy starczy na grach z hazardem (lootboxy) wpakować znak 18+ i problem sie rozwiąże.
2) tutaj rozchodzi się głównie o rynek produkcji mobilnych i gier stricte nastawionych na pewne znane i opisane mechanizmy mające powodować uzależnienie. I też nie trzeba wcale tych gier zakazywać, starczy po wprowadzenie powyższego wpakować im łatkę 18+.
O tak chiński ład w wykonaniu UE, tego nam trzeba.
Czy wy czytacie ze zrozumieniem. Jako kontrola społeczeństwa? Sklep wysyła przekierowuje cię do systemu weryfikacji tożsamości (u nas takim jest profil zaufany) tylko z zapytaniem o pełnoletność (nie ma informacji co kupujesz, ewentualnie gdzie by wykrywać oszustów po stronie stron wyłudzających te dane) a system zwraca tylko odpowiedź tak/nie. Państwo nie wie co kupowałeś ani za ile Tylko to, że planowałeś kupić produkt dla osób pełnoletnich nie wie jaki, czy to były fajki, alkohol czy grę 18+.
Na takie rozwiązanie jak pisałem bardziej od urzędników nalegają sami sprzedawcy, bo teraz siedzą na minie, bo to ich odpowiedzialność by zweryfikować wiek zamawiającego, jak zawalą grozi im nawet kryminał.
Indolencja i odklejenie od rzeczywistości instytucji UE jeśli chodzi o stanowienie prawa konsumenckiego (omnibus, coraz bardziej liberalne zwroty wychodzące sklepom bokiem - kończą się darmowe dostawy, ostatni wyrok TSUE zgodnie z którym po unieważnieniu umowy jedna ze stron może nie otrzymać ekwiwalentnego świadczenia) jest taka, że jeszcze nam ta troska może wyjść bokiem. Patrz zresztą "prawo odsprzedaży" plików cyfrowych postulowane przez niemieckich leśnych dziadów :D (ich to by trzeba jako kompanię karną do Sołedaru wysłać zamiast czołgów)