autor: Krzysztof Bartnik
O piractwie - niekończącej się historii ciąg dalszy
Piractwo komputerowe to, zaiste, temat - rzeka. Teoretycznie wszyscy już wszystko wiedzą na ten temat, a jednak kolejne firmy podejmują się badań odnośnie skali całego zjawiska. Ostatnią ankietę przeprowadziła korporacja Macrovision, zrzeszająca ekspertów od zabezpieczania płyt przed nielegalnym kopiowaniem.
Piractwo komputerowe to, zaiste, temat - rzeka. Teoretycznie wszyscy już wszystko wiedzą na ten temat, a jednak kolejne firmy podejmują się badań odnośnie skali całego zjawiska. Ostatnią ankietę przeprowadziła korporacja Macrovision, zrzeszająca ekspertów od zabezpieczania płyt przed nielegalnym kopiowaniem.
Wyniki? Z 2,219 osób, które odpowiedziały na wszystkie pytania (ankieta była dostępna na popularnych, zachodnich stronach internetowych poświęconym grom video), aż 52% przyznało się do posiadania nielegalnego oprogramowania. 33% z tej liczby posiada na dyskach także ściągnięte z Internetu pliki ISO (obrazy płyt) z usuniętymi zabezpieczeniami. Ponadto, w ciągu ostatnich dwóch lat aż 15% ankietowanych osób zakupiło przynajmniej 15 pirackich gier.
Skoro już jesteśmy przy numerkach, to - według obliczeń organizacji Electronic Software Association (ESA) - piractwo przynosi około 3 miliardów USD straty rocznie wszystkim firmom elektroniczno-rozrywkowym. Zabezpieczenia przed kopiowaniem stają się jednak coraz skuteczniejsze i coraz więcej czasu zajmuje "zcrackowanie" oryginalnej kopii. Około 2/3 ankietowanych graczy odpowiedziało, iż gdyby przyszło im czekać sześć tygodni na "darmową" wersję danej produkcji, to bez wahania kupiliby oryginał.
Coś w tym jest?...