autor: Tomasz Wróblewski
Młode wilki i NBA Live 2005
Carmelo Anthony, Tony Parker i Pau Gasol podpisali z firmą Electronic Arts umowę na wykorzystanie ich wizerunku w trakcie promocji najnowszej odsłony gry NBA Live. Choć dla osób nie interesujących się koszykówką nie są to znane nazwiska, to szefowie EA Sports udowodnili podczas tworzenia dziesięciu części serii, że wiedzą co robią. Także jubileuszowe wydanie będzie mieć na okładce koszykarzy, których wybór został dobrze uzasadniony.
Carmelo Anthony, Tony Parker i Pau Gasol podpisali z firmą Electronic Arts umowę na wykorzystanie ich wizerunku w trakcie promocji najnowszej odsłony gry NBA Live. Choć dla osób nie interesujących się koszykówką nie są to znane nazwiska, to szefowie EA Sports udowodnili podczas tworzenia dziesięciu części serii, że wiedzą co robią. Także jubileuszowe wydanie będzie mieć na okładce koszykarzy, których wybór został dobrze uzasadniony.
Dwudziestoletni Anthony robi w NBA wielką karierę. W swoim pierwszym sezonie 2003-2004 ze średnią 21 punktów na mecz był najskuteczniejszym rookie w lidze. To walnie przyczyniło się do awansu jego Denver Nuggets do playoff, po raz pierwszy od 1995 roku (wtedy na rynku pojawiła się pierwsza część NBA Live). Carmelo jeszcze w ubiegłym roku grał w uniwersyteckim Syracuse, dzięki któremu trafił na okładkę innego dziecka EA Sports – NCAA March Madness.
Tony Parker urodził się w Belgii, dorastał we Francji. Dlatego będzie promował NBA Live 2005 jedynie na terenie kraju lat młodości. Zawodnik ten już od czasu wybrania go przez San Antonio Spurs w pierwszej rundzie draftu wyróżniał się wśród rookies. Obecnie w zawodowej lidze zacznie już czwarty sezon, cały czas gra bardzo równo (średnio 13,1 punktów i 5 asyst na mecz).
Pau Gasol pochodzi z Hiszpanii, więc podobnie jak Parker znajdzie się wyłącznie na okładce regionalnego wydania gry. Choć zaraz po drafcie został wymieniony, to w Memphis Grizzlies, które mu zaufało, jest jednym z pierwszoplanowych zawodników ze zdobyczą 18,1 punktów na mecz.
Ciekawe, czy kiedyś doczekamy się czasów, gdy na okładkę polskiego wydania NBA Live trafi np. Cezery Trybański lub Maciej Lampe?