Kręcenie Matrixa 4 nie wyglądało jak w typowym blockbusterze
Neil Patrick Harris opowiedział nieco o tym, jak wyglądało kręcenie Matrixa 4. Aktor zwrócił uwagę na niekonwencjonalne metody twórcze Lany Wachowski, nieprzypominające raczej procesu produkcyjnego klasycznego blockbustera.
Od kiedy tylko ogłoszono w październiku 2019 roku, że w Matrixie 4 wystąpi Neil Patrick Harris, bardzo sympatyczny aktor znany głównie z sitcomu Jak poznałem waszą matkę, od razu spodziewaliśmy się po nim ciekawych opowieści z planu produkcyjnego. I nie myliliśmy się, gwiazdor parę miesięcy temu przyznał, że bawił się jak dziecko podczas zdjęć i bardzo docenił entuzjazm oraz energię Lany Wachowski, reżyserski dzieła.
Nieco bardziej stonowanymi przemyśleniami podzielił się jednak ostatnio na łamach serwisu Variety. Harris określił proces tworzenia Matrixa 4 czymś zaskakująco kameralnym i prywatnym, nie nazywając go typowym, głośnym blockbusterem pełnym rozmachu:
To wszystko nie wydawało się aż tak spektakularne, bo [Lana Wachowski – dop. red.] kręciła w locie, używając naturalnego światła. Czasem siedzieliśmy przez godzinę, czekając aż chmury odsłonią niebo, po czym szybko nagrywaliśmy. Zdarzało się nawet, że załatwialiśmy w 30 minut wiele stron scenariusza.
Można więc myśleć, że tego typu gigantyczny film oparty jest w 100% na storyboardach, animatyce i sprawdzaniu ujęć, ale tak nie jest. Cóż, Lana przeżyła coś takiego już trzykrotnie, więc podejrzewam, że chce teraz robić wszystko po swojemu. Dlatego też nieczęsto czułem się, jakbym pracował przy wielkim projekcie, bo ona uczyniła go czymś bardzo intymnym.
Należy jednak pamiętać, że tego typu zakulisowe odczucia za nic nie mają się do faktycznych kształtów produkcji, bo kameralność i wysoka kultura pracy na planie nie czynią z Matrixa 4 powolnego kina artystycznego. Władowano w niego naprawdę sporo pieniędzy, więc nie martwcie się – z pewnością czeka nas duże widowisko.
- Matrix 4 powstanie w innym stylu i będzie „ambitnym” kinem
- Matrix 4 to Matrix Resurrections - przeciek z wiarygodnego źródła